Przemytnicy stracili 8,4 tony haszyszu na rzekomo bezpiecznym „szlaku atlantyckim”

Hiszpańskie służby wespół z senegalską marynarką wojenną dowiedli przemytnikom haszyszu, że tzw. atlantycki szlak przerzutu narkotyku do Europy wcale nie jest bezpieczniejszy niż dotychczasowe. Na statku handlowym, pływającym pod banderą Togo, przechwycono 8,4 tony haszyszu.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

TVP.INFO/Rafał Pasztelański

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

91

Hiszpańskie służby wespół z senegalską marynarką wojenną dowiedli przemytnikom haszyszu, że tzw. atlantycki szlak przerzutu narkotyku do Europy wcale nie jest bezpieczniejszy niż dotychczasowe. Na statku handlowym, pływającym pod banderą Togo, przechwycono 8,4 tony haszyszu.

Tym razem statek, pod pokładem którego miała być duża partia haszyszu, wytypowali eksperci z Morskiego Centrum Analiz i Operacji (MAOC), międzynarodowej agencji zajmującej zwalczaniem przemytu narkotyków drogą morską. Do przechwycenia kontrabandy skierowano funkcjonariuszy Gwardii Cywilnej Policji Krajowej i Agencji Podatkowej.

Z informacji operacyjnych wynikało, że statek handlowy pod banderą Togo jest już kilkadziesiąt mil morskich na zachód od Dakaru. W operację zaangażowała się Marynarka Wojenna Senegalu, która wysłała w tamten rejon korwetę oraz szybką łódź patrolową.

Hiszpanie ruszyli na „łowy” w swojej łodzi patrolowej. Wspólnymi siłami śledczy dogonili statek 65 mil morskich od Dakaru. Na pokład wkroczyli funkcjonariusze oraz marynarze i przeszukali statek.

Bez problemu znaleziono pakunki załadowane haszyszem. W sumie doliczono się 8,4 ton narkotyku. Siedmioosobowa załoga została aresztowana, a ich łajba – odeskortowana do najbliższego portu.

Śledczy nie mają wątpliwości, że to kolejna próba skierowania przerzutu haszyszu do Europy tzw. szlakiem atlantyckim. W przekonaniu handlarzy narkotyków jest on bezpieczniejszy od wysyłania towaru przez Morze Śródziemne.

Narkotyk wysyłany jest dłuższą trasą. Najpierw z Maroka dociera drogą morską m.in. do Gwinei Bissau, Sierra Leone czy Senegalu. Następnie już drogą lądową trafia do Libii, a z niej – do Europy. Za sprawą dużego ruchu jednostek w tym rejonie, trudniej jest wychwycić statek z kontrabandą.

Jednak śledczy z Hiszpanii oraz jednostki wojskowe i policyjne z krajów afrykańskich na nowym szlaku coraz częściej starają się przekonać przeciwników, że i tej trasy nie należy uważać za bezpieczną.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Szałwia Wieszcza

Spożywane substancje- Salvia Divinorum oraz Ipomea Violacea(LSA)




Doświadczenie- Duże (głównie natura)







Kilka dni temu po raz kolejny spróbowałem Ipomei, której nasiona jak wiadomo zawierają LSA.


Tym razem mój wybór padł na nasiona firmy Plantanina(lub jakoś tak)

Nasiona spożylem ok. godz 17 w ilości 160 (cztery opakowania).

  • Inne
  • Inne
  • Pozytywne przeżycie

Letni wieczór, mieszkanie i blokowisko.

ETH-LAD to dziwna substancja. Lizergamid, ale tworzący specyficzne dla siebie nastroje i odczucia, w dużym stopniu różne od LSD. Siadający na głowie mocno, ale i pozostawiający w miarę trzeźwy ogląd rzeczywistości. Mniej wizalny, a bardziej szatkujący na kawałki poczucie upływu czasu i powiązań przyczynowych. W pewnym stopniu też mocniej dysocjujący od LSD. Oczywiście to tylko mój subiektywny odbiór tego doświadczenia, da się jednak wyczuć charakterystyczny emocjonalny „znak rozpoznawczy”.

  • Szałwia Wieszcza

tuż po północy położyłem się spać. jednak nie udało mi się zasnąć i... ciekawość zwyciężyła - spróbuję pierwszy raz w życiu salvii. zapaliłem lampę, przygotowałem sobie walkmana, woreczek z ususzonymi kilkoma liścmi salvii (thx, F.!) oraz lufkę (taką zgiętą do góry). ustawiłem taśmę na utwór green nuns of the revolution - "megallenic cloud" - stary, wykręcony psytrancowy kawałek, którego lubię słuchać zawsze i wszędzie (i w każdym stanie :)). trochę się bałem, bo w sumie ciężko się czułem cały dzień, byłem już na dobre zmęczony no i nie wiedziałem jak salvia na mnie podziała.

  • Kodeina
  • Pierwszy raz

Od jakiegoś czasu jestem "zajarana" tą jakże interesującą substancją. Nieco więcej uszłyszałam o niej od mojego kumpla, który w aptecznych specyfikach jest nad wyraz obeznany. Opowiadał mi o tym błogim spokoju, euforii i tym słynnym ciepełku, który ogarnia całe ciało. Postanowiłam, że i ja spróbuje tego cudeńka. Chciałam zapomnieć o moich problemach i zatracić się w muzyce. Do zakupu Thiocodinu zbierałam się pół roku aż nadszedł ten dzień kiedy kupiłam opakowanie mojego wymarzonego zapomnienia od codzienności. 

randomness