Gazeta Wyborcza Kielce 12.02.2001
Policja zatrzymała kolejnych dilerów narkotyków
Szajka studentów, którzy włamywali się do mieszkań, a także handlowali narkotykami, wpadła w ręce policji. Podczas rewizji w mieszaniu jednego z nich, funkcjonariusze co chwilę odbierali telefony od uczniów chcących kupić "działkę".
O pierwszych zatrzymaniach członków szajki pisaliśmy już w sobotę. Do wczoraj policjantom z sekcji kryminalnej Komendy Miejskiej Policji w Kielcach udało się zatrzymać sześciu członków grupy. Na jej ślad funkcjonariusze wpadli przy okazji śledztwa nad włamaniem dokonanym w poprzedni wtorek do mieszkania na jednym z osiedli na północy miasta. Zginęły tam dokumenty, pieniądze, wieża stereo, telefony komórkowe i stacjonarne. Już w piątek policjanci ustalili sprawców. - Okazało się, że włamania dokonali dwaj studenci - mówi podkomisarz Monika Bochnacka. Zatrzymani doprowadzili policję do dalszych czterech osób podejrzanych o współudział we włamaniu, a także - jak się później okazało - rozprowadzaniu narkotyków. Wszyscy zatrzymani mają od 18 do 20 lat i są studentami kieleckich uczelni. Wśród nich jest jedna dziewczyna. - Policjanci przeszukali mieszkania podejrzanych. U jednego z nich znaleźli ostrą amunicję, kilkadziesiąt działek marihuany i amfetaminy. Znaleziono też dokumenty z okradzionego mieszkania i inne rzeczy pochodzące z kradzieży, m.in. siedem aparatów telefonicznych i sześć telefonów komórkowych - wylicza podkomisarz Bochnacka. Podczas przeszukania policjanci co kwadrans odbierali telefony do jednego z zatrzymanych studentów. - Dzwonili młodzi uczniowie gimnazjów i liceów, pytali po ile dziś "działka" i gdzie mogą ją odebrać - opowiadają. Według policji, ilość rzeczy znalezionych w mieszkaniu może świadczyć nie tyle o kradzieżach dokonywanych przez studencką szajkę, ile o tym, że prócz dystrybucji narkotyków zajmowali się także paserstwem. - Możliwe, że uzależnieni narkomani wymieniali u nich skradziony sprzęt na narkotyki - mówią funkcjonariusze. Policjanci są także zdziwieni sposobem, w jaki zatrzymani studenci brali amfetaminę. - Ten narkotyk najczęściej wciąga się przez nos. Zatrzymani woleli podgrzewać go i wstrzykiwać - mówi podkomisarz Bochnacka. Taki sposób przyjmowania amfetaminy jest szalenie niebezpieczny. W wielu przypadkach kończy się śmiercią z przedawkowania. Sąd Rejonowy w Kielcach, na wniosek prokuratury, zadecydował wczoraj o aresztowaniu na trzy miesiące dwóch z sześciu członków studenckiej szajki. Trwa śledztwo policji w sprawie pozostałej czwórki podejrzanych.
pew