Pies Perry’ego Farrella z Jane’s Addiction odurzony marihuaną

Czyli kolejna historia z cyklu "lepiej uważajcie, gdzie zostawiacie swoje jointy..."

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Antyradio.pl

Odsłony

216

Nawet zwierzaki domowe gwiazd muzyki okazują się bardzo rock'n'rollowe. Lepiej uważajcie, gdzie zostawiacie swoje jointy...

Życie pod jednym dachem z gwiazdą rocka ma swoje plusy i minusy, ale z pewnością nie jest zwyczajne ani nudne. Wiedzą coś o tym bliscy muzyków, ale nawet ich zwierzętom domowym zdarzają się niewiarygodne przygody.

Perry Farrell, wokalista Jane’s Addiction to znany ekscentryk. Biorąc pod uwagę, że zdarzało mu się koncertować z gołą pupą, palenie marihuany w domu wydaje się najmniejszym z jego „grzeszków”. Okazuje się jednak, że Perry kopci w domu tak dużo, że Jamajkę poczuł nawet jego piesek. W wywiadzie dla „The Jason Ellis Show” wokalista opowiadał:

Musiałem zabrać mojego psa do weterynarza dwa dni temu. Znalazł peta po skręcie. Widziałeś kiedyś psa na haju po zielsku? Ja tez nie.

Nie wiedziałem, co się do cholery dzieje z moim psem. Chwiał się, a jego tylne łapy nie nadążały za przednimi.

Kumpel wpadł do mnie bez zapowiedzi dwa dni wcześniej. Spytałem go, czy chce sobie zapalić jointa – skręciłem mu naprawdę dobrego. Zostawiłem peta na stole na podwórku. Wróciłem i nie mogłem znaleźć tego pieprzonego peta.

Potem zabrałem psa na spacer, po raz pierwszy w jego życiu założyłem mu obrożę. Próbowałem go wyciągnąć z jego klatki, ale nie wyszedł. Pomyślałem, że to naprawdę dziwne.

Próbował iść, obijał się tyłkiem o ścianę i patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem. Powiedziałem do żony: „Coś jest nie tak. Pewnie nasz sąsiad go otruł, bo za dużo szczekał”.

Zabraliśmy go natychmiast do weterynarza. Spytał: „Czy w jakiś sposób mógł mieć kontakt z marihuaną?” Odpowiedziałem: „Och! Tak właśnie było”.

To było dobre zielsko.

Badania naukowe wykazały, że ze wszystkich gatunków muzycznych psy najlepiej reagują na reggae. W świetle kanabisowych perypetii psa lidera Jane’s Addiction wszystko zaczyna do siebie pasować... Ale na wszelki wypadek nie częstujcie swojego czworonożnego rasta używkami.

=

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)

Komentarze

Czujaczaki

Miła historyjka, ale raczej nieprawdziwa. W surowym zielsku występuje nieaktywne THCA i dopiero poddanie go działaniu wysokiej temperatury przemienia je w psychoaktywne THC. Człowiek może zjeść choćby kilogram ziela i nic nie poczuje. Pies chyba tak samo.
Stefan S. (niezweryfikowany)

Ale to był "kiep", w związku z tym, zapewne przesączony już zdekarboksylowaną substancją. Można sprawdzić, jeśli ktoś zdecyduje się na spożycie kilku "ustników" po lolkach.
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Odrzucone TR
  • Pozytywne przeżycie

Czwartkowy wieczór, około 10 grudnia 2010 (nie mam dokładnej daty). Spokojny, ale zniecierpliwiony żeby spożyć nową substancję. Trochę zniechęcony negatywną opinią Hyperreala, jednak to się zmieniło :D

Większość danych z eksperiencji mam zapisane na telefonie w formie luźnych, nie do końca trzeźwych notatek, ale staram się przypomnieć szczegóły jak najbardziej się da. Czasy są przybliżone, zresztą potem straciłem poczucie więc będę mówił w skrócie...

21: punkt 0, spożycie długo przygotowywanej substancji. Trzeba było połknąć trochę słonej wody gdyż zfiltrowanie tego nie było proste, ale następnym razem już szło łatwiej i bez trucia się solą.

  • Ayahuasca
  • Ruta stepowa

Pusty salon meblowy, będący jeszcze wcześniej restauracją. Noc, brak światła, muzyka Carbon Based Lifeforms.

14.05.2008

Jest to wspomnienie podróży, którą odbyłem jakoś w styczniu tego roku. Było to najsilniejsze psychodeliczne doświadczenie, jakiego miałem okazję doświadczyć. 

  • Dekstrometorfan

  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Postanowaliśmy z kilkoma kumplami wybrać się na pierwszego w życiu grzybowego tripa. Starszy kolega polecił nam pewną miejscówkę w Bieszczadach. Było to w październiku. Mieliśmy do przejechania 250km więc wyjechaliśmy nad ranem. 0 6:00 dojechaliśmy na duży parking w samym sercu Bieszczad. Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wyruszyliśmy na polane. Nie minęło kilkanaście minut i zaczeliśmy zbierać pierwsze grzybki. Niestety temperatura okazała sie nieprzychylna (-2C) i wszystkie grzybki były czarne, przymrożone i rozpadały sie podczas zbierania.