
Śmierdzi jak stęchła szmata, gnijąca cebula, zgniłe jaja, jednak wiele osób – mimo zapachu – uwielbia jego smak. Nie wszyscy jednak wiedzą, że popicie go alkoholem może się skończyć śmiercią, a na pewno uszkodzeniem wątroby.
Śmierdzi jak stęchła szmata, gnijąca cebula, zgniłe jaja, jednak wiele osób – mimo zapachu – uwielbia jego smak. Nie wszyscy jednak wiedzą, że popicie go alkoholem może się skończyć śmiercią, a na pewno uszkodzeniem wątroby.
Durian. Nie ma na świecie drugiego takiego owocu, który wzbudzałby tyle kontrowersji i był na czarnej liście tak wielu miejsc. Ten "śmierdziel" ma zakaz wstępu na pokład samolotów, autobusów, pociągów, a także pensjonatów, hoteli czy hosteli.
Jest też bardzo niebezpieczny dla osób, które nie stronią od alkoholu, dlatego że wraz z nim tworzy śmiertelnie niebezpieczną mieszankę. Odkryli to uczeni z Uniwersytetu w Tsukuba (Japonia) John Maninang oraz Hiroshi Gemma. Dowiedli, że ekstrakt z duriana – z uwagi na zawartość pewnych związków siarki – hamuje aktywność dehydrogenazy aldehydowej. Enzym ten odpowiada za metabolizm alkoholu w organizmie. Co to oznacza? Zachodzący w organizmie proces metabolizmu przemienia różne substancje w różne składniki, by część zachować, a te niepotrzebne wydalić. Dzięki temu procesowi następuje m.in. detoksykacja i usuwanie alkoholu z krwi, co zapobiega jego gromadzeniu się oraz chroni komórki i narządy przed uszkodzeniami. Jeśli ten proces zostanie zahamowany i alkohol zostanie w organizmie może uszkodzić wszystkie komórki, docierając nawet do mózgu. A więc popijanie Duriana alkoholem lub robienie na bazie niego koktajli może zatruć organizm, upośledzić funkcjonowanie wątroby, a w skrajnych przypadkach nawet uśmiercić.
Ten owoc, ukryty pod najeżoną kolcami zielono-żółtawą skorupką, ma miąższ o kremowej konsystencji i delikatnie migdałowo-budyniowy smak. Można go jeść na surowo lub dodawać do różnych dań. Występuje głównie w Azji Południowo-Wschodniej. Na świecie jest ponad 20 odmian tego owocu, ale tylko 10 z nich jest jadalnych. Zawiera sporo potasu oraz witaminy C.
Wszystko co trzeba załatwione, spokój, nie wiedziałem co mnie czeka ponieważ to pierwszy taki mix, więc nie miałem też żadnych oczekiwań. Puste mieszkanie, 16.20-19.20 słuchanie muzy.
16.20 - 300mg DXM - 5 tabletek co 5 minut.
Doczekałem się! Współlokatorzy wyjechali do domów na święta i całe mieszkanie dla mnie! Zasiadłem wygodnie przed komputerem wypijając wcześniej kubek mocnej kawy i rozpocząłem zarzucanie.
18.45 - Pierwsze efekty DXM
Pierwsze efekty pojawiły się już o 18.45 i dex działał coraz mocniej. Przez chwilę nawet zacząłem się zastanawiać czy zarzucanie dzisiaj całej 900 to dobry pomysł, ale odgoniłem od siebie złe myśli i poczekałem jeszcze pół godziny.
Miejsce: mieszkanie znajomego Muzyka: ambient, psytrance, medytacyjna Towarzystwo: trójka przyjaciół
Ciekawość po raz kolejny popchnęła mnie do ryzykownego eksperymentu – tym razem dawka mojej ulubionej substancji wyniosła dokładnie 375micro gram.
Komentarze