Zeżarłem raz ok. 40 nasionek. Efekt był raczej mizerny i co tu dużo mówić niezbyt przyjemny. Straszne ciary, jak po przedawkowaniu kofeiny. Ale niezłą jazdę miałem po takim wynalazku, który wycofano z aptek gdzieś w `93.
Gazeta Wyborcza o wpadce żołnierzy.
Narkotyki w koszarach
Kilogram marihuany znaleziony na terenie jednostki wojskowej w
Świętoszowie, półtora kilograma w samochodzie żołnierza tej jednostki
zatrzymanego do kontroli drogowej, trzech żołnierzy w areszcie - to
efekt antynarkotykowej akcji bolesławieckiej policji.
To największa jak dotąd ilość narkotyków wykryta u żołnierzy na Dolnym
Śląsku. Na dodatek są to żołnierze elitarnej 10. Brygady Kawalerii
Pancernej - jednostki wchodzącej w skład sił szybkiego reagowania
NATO. Ostatnio oddział tej właśnie brygady stacjonował w Kosowie w
ramach pilnujących pokoju sił NATO.
- Prawdopodobnie właśnie z Kosowa pochodzi znaleziony u żołnierzy
narkotyk - podejrzewa major Longin Kulik z Wojskowej Prokuratury
Garnizonowej we Wrocławiu. - Trzem żołnierzom postawiliśmy zarzuty
przemytu znacznych ilości narkotyków. Takie przestępstwo to zbrodnia i
grozi za to od trzech do piętnastu lat więzienia.
Wszystko zaczęło się 17 stycznia. W czasie kontroli drogowej golfa w
okolicach Bolesławca znaleziono półtora kilograma marihuany. Kierowcą
samochodu był starszy szeregowy Paweł K. - w tym czasie akurat na
przepustce.Czy to był wyłącznie zbieg okoliczności?
- Niekoniecznie - mówi tajemniczo oficer policji. - Nic więcej na ten
temat nie mogę powiedzieć.<
Policja i żandarmeria wojskowa przeszukała teren jednostki w<
Świętoszowie. W bagażach dwóch żołnierzy znaleziono dodatkowy kilogram
marihuany i pół tabletki ekstazy.
Wszyscy trzej żołnierze zaczęli służbę w czerwcu 1999 roku. Po 12
miesiącach służby zdecydowali się pozostać w wojsku. Byli w
kontyngencie w Kosowie. Wrócili w połowie listopada. Kontrakt kończył
im się w styczniu. Jeden z żołnierzy pochodzi z województwa
lubuskiego, drugi z dolnośląskiego, a trzeci z opolskiego.
- W transporcie wojskowym niestety łatwo ukryć małą paczkę z
narkotykiem - przyznaje major Longin Kulik.
- Nie wiem, jakie dowody ma prokuratura, ale to jednak nie jest takie
proste - twierdzi tymczasem rzecznik dowódcy Śląskiego Okręgu
Wojskowego ppłk Witold Rynkiewicz. - Wszystko przed wyjazdem jest
dokładnie sprawdzane i plombowane. Poza tym od powrotu kontyngentu z
Kosowa minęły już dwa miesiące. Trudno przypuszczać, że przez cały ten
czas narkotyki znajdowały się w bagażach na terenie jednostki.
- Nie ma żadnych poszlak wskazujących na to, że aresztowani żołnierze
zajmowali się sprzedażą narkotyków na terenie jednostki - dodaje major
Kulik. - To zresztą byłoby trudne.
Do tej pory na terenie jednostek wojskowych znajdowano u żołnierzy
pojedyncze porcje narkotyków.
- Każdego poborowego komisja lekarska pyta, czy miał kontakt z
narkotykami - mówi ppłk Rynkiewicz. - Przyznaje się do tego co
czwarty. Najczęściej za bramą koszar ich kontakt z narkotykami się
urywa. Chociaż nasi partnerzy z NATO przestrzegają nas, że problem
narkotyków w armii dopiero może się u nas zacząć. W krajach naszych
sojuszników największe obawy wywołuje zażywanie narkotyków przez
zawodowych wojskowych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że
bolesławiecka policja przy okazji tej sprawy zatrzymała jeszcze
jednego cywila.
Marcin Rybak
Zeżarłem raz ok. 40 nasionek. Efekt był raczej mizerny i co tu dużo mówić niezbyt przyjemny. Straszne ciary, jak po przedawkowaniu kofeiny. Ale niezłą jazdę miałem po takim wynalazku, który wycofano z aptek gdzieś w `93.
Set: dobre nastawienie, spokój, poza bólem zęba Setting: wynajęty domek z przyjaciółmi, wszyscy się bardzo dobrze znali i większość miała już grzyby za sobą
Kilka lat temu z kumplami stwierdziliśmy, że robimy weekendowy trip do Holandii z okazji urodzin zamiast prezentów. Kwestię palenia pomijam, bo łatwo sobie wyobrazić po co się tam jedzie bez kobiet i dzieci. Jeden z kumpli miał rozeznanie w tamtejszych coffee shopach i w jednym udało nam się dorwać grzyby. Oczywiście przed wzięciem zluzowaliśmy nieco z paleniem. Część z nas była psychodelikowymi świeżakami, w tym ja.
Spokojny wieczór, sam w pokoju, który oświetla tylko blask monitora i lampka stołowa. Podekscytowany na myśl o przeżyciu nowego doświadczenia.
Pierwszy raz z 4CMC
Z precyzją kruszę kryształ, który podsypał dostałem w prezencie od kolegi. Kładę kryształ na kartce papieru, zginam kartkę na pół tak, aby kryształ znalazł się pomiędzy cienkimi stronami.
Biorę pałeczki do sushi. Zaczynam działać, czuję się jakbym wałkował ciasto na pizze.
Spróbuję streścić tę całą historię jak tylko się da. O gałce muszkatołowej wiedziałem tyle że trzeba zjeść tego dużo
i że jest coś na kształt LSD tripu.
Tak więc było to na wyjeździe ze znajomymi do Czech (nie załatwiłem kwasu) i postanowiliśmy z kolesiem zarzucić gałę. Poprosiliśmy więc dziewczyny żeby kupiły nam 10 opakowań. Te spełniły naszą prośbę i kupiły 10 x 15 gram czeskiej gałki.