Miliarder, który spryskał Amerykę narkotykiem silniejszym od heroiny

Według prokuratury spółka farmaceutyczna Subsys korumpowała lekarzy, aby przepisywali pacjentom bez potrzeby jeden z najsilniejszych znanych narkotyków na świecie – fentanyl.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Forbes
Paweł Strawiński

Komentarz [H]yperreala: 
Przypomnijmy, że sprawę sygnalizowaliśmy już w połowie grudnia: hyperre.al/wy7

Odsłony

3114

Według prokuratury spółka farmaceutyczna Subsys korumpowała lekarzy, aby przepisywali pacjentom bez potrzeby jeden z najsilniejszych znanych narkotyków na świecie – fentanyl. Aresztowano już byłych managerów firmy, ale jej założyciel – John Kapoor – umywa ręce.

Po podaniu doustnym podróż zaczyna się po kilkudziesięciu minutach i trwa kilka godzin. Znika ból, jego miejsce zajmuje euforia i senność. Mogą się jednak pojawić m.in. wymioty czy halucynacje. Po podaniu dożylnym – zwykle przed operacją – działa już po chwili, ale znacznie krócej. Lubią go jednak nie tylko anestezjolodzy, ale i osoby uzależnione od narkotyków. Stosują go zamiast lub jako dodatek do heroiny, która daje podobny high. Po przedawkowaniu następuje śmierć przez uduszenie. A przedawkować go łatwo. Oddychać nie można już po 2-3 minutach po podaniu, więc szanse na odratowanie są niewielkie. Stąd niektórzy heroiniści się go wręcz boją.

Fentanyl to jeden z najsilniejszych narkotyków na świecie. Jest 50-100 razy silniejszy od morfiny i 30-50 razy silniejszy od heroiny. Analog tej substancji – lofentanyl – to najsilniejszy znany opioid. Zgony wywołane niewłaściwym zażywaniem fentanylu liczy się w tysiącach rocznie. To właśnie on był przyczyną śmierci Prince’a w zeszłym roku. Ale dla wielu jest ostatnim ratunkiem. Stosuje się go jako lek przeciwbólowy dla osób chorych na raka.

I właśnie z takim przeznaczeniem amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) dopuściła do sprzedaży fentanyl w sprayu, do aplikacji pod językiem, pod nazwą handlową Subsys. Stoi za nim firma Insys 73-letniego miliardera Johna Kapoora. „Forbes” szacuje jego majątek na 1,72 mld dolarów. Chciał ulżyć pacjentom, którzy musieli brać duże dawki opioidów, żeby zmniejszyć swoje cierpienie. A na cierpienie się napatrzył. Jego żona Edith zmarła ponad dekadę temu z powodu raka piersi.

– Byłem jej opiekunem – zwierzył się w zeszłym roku „Forbesowi”. – Zajmowałem się nią. Patrzyłem, przez co przechodziła, i mogę powiedzieć, że chorzy na raka nie potrafią zrozumieć bólu. Nikt nie rozumie bólu.

Dziś to jednak Kapoor odczuwa ból. I liczy straty. W styczniu [w grudniu - przyp. Red. H] aresztowano sześciu byłych managerów jego firmy. Wedle śledczych Insys miał przekupywać lekarzy, aby przepisywali fentanyl pacjentom, którzy wcale go nie potrzebowali.

John Kapoor: prezes na czas kryzysu

Pochodzi z Indii. W dzieciństwie poznał, co to bieda. Był pierwszym w rodzinie, który poszedł do szkoły średniej. Po ukończeniu farmacji na Uniwersytecie w Bombaju wyemigrował do USA, aby zrobić tam doktorat z chemii na Uniwersytecie Stanowym w Buffalo. Wyjechał, bo – jak mówi – w Indiach nie uczą, jak się pracuje w aptece, a w fabryce. W latach 70. trafił do firmy farmaceutycznej LyphoMed. Okazał się królem marketingu. I tak na przykład witaminy i elektrolity sprzedawał jako „mikroelementy”, dzięki czemu udało mu się przyciągnąć zainteresowanie szpitali. Wiedział, że dobry produkt to nie wszystko. Trzeba go jeszcze umieć sprzedać.

Na początku lat 80. z pomocą inwestorów kupił LyphoMed za 2,7 mln dolarów. Wprowadził spółkę na giełdę. W latach 1983-1989 sprzedaż urosła z 19 do 159 mln dolarów. Jednocześnie wciąż walczył z FDA, która zarzucała LyphoMed, że produkcja nie odbywa się w sterylnych warunkach. Mimo pogarszającej się opinii o firmie, Kapoor sprzedał ją Japończykom za blisko miliard dolarów. Do jego kieszeni trafiło 100 mln dolarów. Potem zresztą Japończycy pozwali go na tę sumę za zatajenie informacji o skali problemów z FDA. Ostatecznie awantura skończyła się ugodą, której szczegółów jednak nie ujawniono. Następnie Kapoor skupywał udziały w różnych spółkach, jak np. Akorn, ale rolę prezesa przejmował tylko wtedy, gdy na horyzoncie pojawiał się kryzys. Ratował, co się dało, i znów usuwał się w cień. W jednej ze swoich firm, którą zresztą także sprzedał Japończykom, Sciele Pharma, zauważył, że pacjenci chorzy na serce bardzo cenili sobie jej lek w formie sprayu, który łagodził ból klatki piersiowej. Okazało się, że jako jedyna w kraju sprzedaje lekarstwo w sprayu. Taki był początek Subsysu. Ideę zaimplementował w swojej innej firmie – Insys, którą założył w 2002 roku. Ściągnął agresywnych handlowców i zaczął spryskiwać Amerykę narkotykiem.

Fentanyl jak aspiryna

Początek grudnia zeszłego roku. Czterdziestoletni Michael Babich, były szef Insysu, zostaje aresztowany. Wraz z nim pięciu innych byłych managerów. Zarzut: udział w mechanizmie korupcyjnym, w którym przekupywano lekarzy , aby przepisywali bez potrzeby fentanyl, potencjalnie narażając pacjentów na niebezpieczeństwo, a także oszukując ubezpieczycieli. Lek został dopuszczony do użytku tylko dla pacjentów chorych na raka. Według federalnych prokuratorów pracownicy Insys wmawiali więc ubezpieczycielom, że pacjenci mają raka, co było nieprawdą, tylko po to, aby zapłacili za lekarstwa. Kapoor ściągnął Babicha z sektora finansowego, aby pomógł mu przy inwestycjach. Z czasem objął stanowisko prezesa Insysu. Kapoor stał co prawda na czele rady nadzorczej, ale codziennym zarządzaniem zajmował się właśnie Babich.

Oceń treść:

Average: 8.2 (5 votes)

Komentarze

Lorenc (niezweryfikowany)

z dupy stolec.
Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina

Zjedlismy po 20 tabletek Benalginu ok. godz. 21.30 . Kupilismy picie, ciastka i piwo (1 na 2och). Nastepnie udalismy sie do parku szczytnickiego, bo halo jest jak jest ciemno. Troche siedzielismy tab i oczekiwalismy na faze. Jak ja tego nie lubie ! Po ok 20 min. czulem sie lekko otumaniony, ale przeszlo mi po kilku minutach. Po godz. i 15 min balem sie, ze ten lek mnie nie zakreci. Wyszlismy z parku na ulice. Wtedy sie zaczelo! Patrze na kolesia, a z niego ida kleby przezroczystego dymu! Ze mna tak samo.

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

Cudowny dzień, cudowny nastrój oczekiwania Miejsce- wpierw niewygodny dom, potem cudowna natura

Życie jest piękne! Boże, gdybyśmy tylko mogli to zrozumieć równie łatwo, co napisać na klawiaturze... Boże, gdyby tak móc krzyczeć to głośno i szczerze, z sercem przepełnionym empatią do każdego fragmentu materii... Gdyby tak zapomnieć o każdej minionej sekundzie i raz w życiu.... raz w życiu topić się w chwili jak w basenie przyjemności....

----------------------------------------------------------

  • Mieszanki "ziołowe"
  • Pozytywne przeżycie

Środek dnia, 30 paro stopniowe upały, jak to zwykle bywa w wakacje, czasem zdarzają się dni w których nie mamy nic ciekawego do roboty, pieniędzy na drzewach znaleźć się nie da więc i zrobić jakiejś konkretnej imprezy też. Znalazło się jednak kilka złotych (konkretniej 10zł) więc wraz z kolegą Maćkiem wpadliśmy na pomysł żeby skołować jakieś palenie. Padło na w.w mieszankę ziołową, a z momentem jej dostarczenia doszedł do nas nasz kolega Jacek. Miejsc było kilka, rynek, pewna ciemna uliczka, droga ok 300m do kolejnego punktu jakim było moje dawne miejsce zabaw z dzieciństwa, tył szkolnej hali sportowej. Wszystko odbyło się w godzinach popołudniowych ok 15-17. Wszystko BYŁO w jak najlepszym porząsiu ;) .. MIAŁEM WTEDY 16 lat.

Wyobraź sobie wakacyjny poranek, budzisz się w godzinach popołudniowych, lekko odsuwając firankę przez co pozwalasz słońcu na bezlitosny marsz po twoich zaspanych oczach.

Co tu dziś robić..? Zadałem sobie to pytanie tuż po umyciu się, zjedzeniu lekkiego śniadania i włączeniu muzyki z peceta. W tle leciał Jason Walker - Echo człowiek ten zahipnotyzował mnie kiedyś (podczas innego tripa) tą właśnie nutą.. Muzyczny orgazm jak to mówię, z pewnością wiecie o co chodzi. ;)

  • Grzyby halucynogenne
  • Kokaina
  • Marihuana
  • Miks

Nastawienie: Bardzo wyluzowane, pełen chill, do tego dodakowe endorfiny wynikające z przyjazdu do nowego kraju oraz tzw. zakochania. Okoliczności: Spotkanie z kilkoma znajomymi J., mała impreza z okazji przyjazdu do Holandii, oraz planowania nowej drogi życia. Otoczenie podczas głównego tripu: Mały pokoik, łóżko, obok J. stojący na straży mojej bani, pilnujący aby nic się nie stało, Las Vegas Parano lecące w tle, dodam, że J. nie jadł ze mną grzybów.

 Witam wszystkich bardzo serdecznie.

Długo zastanawiałam się, czy to co miałam w głowie nadaje się wgl do opisania, i przede wszystkim czy będę potrafiła to opisać w sposób należyty. Obiecuję, że będę się bardzo starać :)

randomness