*Nazwa substancji:Fentany
*Doświadczenie: w opioidach skromne - tramadol i kodeina

Meksykańska marynarka wojenna ogłosiła, że przyjęła na Pacyfiku rekordową, podczas operacji morskiej, ilość narkotyków - 8,3 tony. Wartość przejętego towaru szacuje się na 134,5 mln euro.
Meksykańska marynarka wojenna ogłosiła, że przyjęła na Pacyfiku rekordową, podczas operacji morskiej, ilość narkotyków - 8,3 tony. Wartość przejętego towaru szacuje się na 134,5 mln euro.
"To największa ilość narkotyków skonfiskowana podczas operacji morskiej, bezprecedensowej w historii (meksykańskiej marynarki wojennej)" – czytamy w oświadczeniu wydanym w piątek przez meksykańską flotę wojenną.
W komunikacie nie sprecyzowano, jakiego rodzaju narkotyki zostały przejęte ani skąd pochodziły.
Do przejęcia towaru doszło na wodach Oceanu Spokojnego, na południowy zachód od miasta Lazaro Cardenas, w stanie Michoacan, na zachodnim wybrzeżu Meksyku. Marynarka wojenna podała, że podczas akcji aresztowano 23 osoby.
Agencja AFP przypomniała, że do największej konfiskaty narkotyków w Meksyku doszło w listopadzie 2007 roku, kiedy to przejęto 23 tony kolumbijskiej kokainy.
*Nazwa substancji:Fentany
*Doświadczenie: w opioidach skromne - tramadol i kodeina
Substancja: DPT*HCl rozpuszczone w soli fizjologicznej 10mg/0,5ml.
I próba
Około 4mg dożylnie - przyspieszony puls i chwilowe uczucie "dziwności", brak innych efektów, a dwa wymienione to raczej wynik zdenerwowania i autosugestii.
II próba
Set&Settings: Mój zielono-żółty pokój. Po godzinie 20. Solo style.
Dawkowanie: 225mg(15 tabletek)
Doświadczenie: Alkohol, Mj, raz motorola :D
Dane: 18lat, 83kg
20:40: Zarzucam pierwsze w życiu 5 tabletek tzw. kaszloka. Będę to robił co 5minut, czyli 3 razy po 5 pillów. Idę do kibla wysrać się, żebym się nie posrał w czasie fazy, bo to można było nazwać naprawdę bad trip…
20:45:Wysrałem się(2 tony mniej). Łykam kolejne 5 tablet. Zapuszczam muzę.
Nastawienie pozytywne, podekscytowanie. Przyjaciel, który był moim opiekunem od samego początku nastawiał mnie bardzo pozytywnie, nawet osoby, którym o tym mówiłam, a nie miały nigdy styczności z grzybkami nastawiały mnie pozytywnie. Spożycie na łonie natury na piaszczystej plaży, nieopodal las. Tripowi towarzyszył przyjaciel, opiekun. 28 wrzesień 2012, słoneczna niedziela. Start ok. 14-20. Celem było poznanie dogłębniej siebie i ciekawość w jaki sposób owa podróż wpłynie na odbieranie i tworzenie prze zemnie sztuki. Jeden z ważniejszych i piękniejszych dni w moim życiu.
W starej chatce w środku lasu, nad rozżarzoną kulą kucały cztery czarownice. Śliczne, młode, kolorowe. Dłońmi i paluszkami przebierały, zaczarowane mikstury w rondelku, który stał obok. Szykowały. Falowały, etnicznie wirowały, radośnie się śmiały. Wrzucały różne składniki: trawę, grzyby, magiczne psychodeliki i inne matki natury riki tiki. Mieszały, dookoła wywaru się przemieszczały, nad ziemią fruwały. „Kosteczkę czekolady” kosztowały. Dymki z ust do ust sobie wpuszczały, po czym radośnie się śmiały.