hihi :)
Historia kryzysu opioidowego w Stanach Zjednoczonych wydaje się nie mieć końca. Choć rządzący i służby starają się ze wszystkich sił, aby zmniejszyć skalę tego problemu, to w rzeczywistości jest zgoła inaczej. Zwłaszcza że na amerykańskich ulicach pojawiają się kolejne zagrożenia.
Historia kryzysu opioidowego w Stanach Zjednoczonych wydaje się nie mieć końca. Choć rządzący i służby starają się ze wszystkich sił, aby zmniejszyć skalę tego problemu, to w rzeczywistości jest zgoła inaczej. Zwłaszcza że na amerykańskich ulicach pojawiają się kolejne zagrożenia.
Początek trzeciej fali kryzysu opioidowego przypada na 2013 rok. Gdy Stany Zjednoczone zdążyły się uporać z problemem ogólnokrajowego uzależnienia od oksykodonu i heroiny, nastąpił kolejny etap epidemii. Tym razem głównym problemem okazał się niezwykle silny w działaniu fentanyl. Skala problemu jest poważniejsza, niż mogłoby się wydawać. Wedle danych Amerykańskiej Agencji Antynarkotykowej (DEA) w roku 2022 służby zabezpieczyły ponad 10 000 funtów sproszkowanego leku i ponad 50,6 miliona podrobionych pigułek. Liczby te odpowiadają blisko 380 milionom śmiertelnych dawek fentanylu. Politycy, pracownicy ochrony zdrowia i funkcjonariusze robią naprawdę wiele np. aktualizują informacje na opakowaniach, zwiększają dostępność do naloksonu. Niestety na amerykańskich ulicach pojawiła się nowa niebezpieczna substancja — ksylazyna — która coraz częściej pojawia się jako dodatek do fentanylu.
Produkty lecznicze zawierające ksylazynę są lekami weterynaryjnymi. Podawane są w formie iniekcji, co ma na celu wyzwolenie uczucia sedacji, zwiotczenia mięśni i uśmierzenia bólu. Ksylazynę wykorzystuje się do uspokajania zwierząt np. przed badaniami diagnostycznymi, zabiegami chirurgicznymi lub pielęgnacyjnymi, bądź przed transportem.
Tranq, potoczna nazwa dla ksylazyny, stanowi coraz częstszy dodatek do opioidów i narkotyków na amerykańskich ulicach. Funkcjonariusze DEA zwracają uwagę, że ksylazyna prawie zawsze występuje w połączeniu z fentanylem. Połączenie to nie jest przypadkowe. Stosowanie Tranq powoduje wydłużenie czasu i nasilenie działania fentanylu. To z kolei potęguje szansę śmiertelnego zatrucia.
Niestety stosowanie ksylazyny niesie za sobą szereg innych niebezpieczeństw:
DEA informuje, że w ubiegłym roku około 23% skonfiskowanego proszku i 7% tabletek z fentanylem zawierały ksylazynę. Mieszanina tranq i fentanylu pojawiła się w 48 z 50 amerykańskich stanów.
Ksylazyna nie jest lekiem opioidowym, co oznacza, że zastosowanie naloksonu nie zniesie skutków jej działania. Niemniej jednak osoby uzależnione od opioidów coraz częściej, zupełnie nieświadomie, trafiają na leki zawierające ksylazynę. Dlatego też w przypadku podejrzenia przedawkowania poleca się zastosować nalokson. Jego działanie pozwoli zneutralizować negatywne właściwości fentanylu i innych leków opioidowych, nawet gdy osoba uzależniona pozostaje w stanie głębokiej sedacji wywołanej przez ksylazynę.
W ciągu miesiąca poprzedzającego opisywane wydarzenia, miałem okazję wychodzić na tripy aż trzy razy. Opisywany miał być czwarty i ostatni. Przynajmniej na jakiś czas. Wszystkie poprzednie były z założenia lekkie, więc jeżeli pojawiła się tolerka to niewielka. Umysł również daleki był od wyżęcia, choć czułem już lekkie zmęczenie psychodelikami. Zdecydowałem się jednak tripować ze względu na to, że była okazja zrobić to z bliskimi mi osobami. Do moich dawnych towarzyszy podróży - P i S doszli jeszcze inni lokatorzy z mojego starego mieszkania - J, H i Se. Trip miał miejsce w nocy w lesie pod miastem, na najwyższym wzniesieniu w okolicy, przy ognisku.
Wstęp: Okres sylwestrowo-świąteczny, będący dobrą okazją do odwiedzin starych znajomych i stron rodzinnych dobiegał końca. Mimo tego, wciąż nie udało się zorganizować wspólnego wyjścia na tripa. Na szczęście, z okazji Święta Trzech Króli, w ledwie rozpoczętym nowym roku, przytrafił się długi weekend. Postanowiłem więc złożyć wizytę w moim byłym mieszkaniu i zgodnie z planem, potripować na homecie. Było go trochę mało, bo jakieś 75-80mg na 5 osób, jednakże wystarczyło na całkiem wesoły psychodeliczny spacer. Raport jak zwykle pisany po długim czasie (3 lata).
Piątek wieczór, urodziny, zacisze swojego mieszkanka na wsi. Nastawienie pozytywne, byłem ucieszony, że znalazłem bardzo dużo ładnych muchomorów w lesie. Oryginalnie chciałem sprawdzić ile jest substancji aktywnych w blaszkach, bo zwykle je odcinam, żeby lepiej się suszyły.
Generalnie ostatnio sporo czytałem o muchomorze, między innymi o kwasie ibotenowym, jego działaniu psychoaktywnym (zasadniczo przeciwne do muscymolu, bo jest agonistą receptora NMDA, a nie GABA), a także o metodach przeprowadzania dekarboksylacji owego do muscymolu. Akurat miałem zbiory i w celu ułatwienia suszenia usunąłem blaszki z ok 20-30 sztuk – prawie cały 2-litrowy garnek. Chciałem przekonać się ile jest substancji aktywnych w blaszkach, więc wrzuciłem do garnka, zalałem wodą, dodałem trochę soku z cytryny (katalizator reakcji).
dom w spokojnej wiejskiej okolicy, pełna swoboda działania, myślę, że wszyscy uczestnicy byli w pełni rozluźnieni i wolni od trosk. Przebywaliśmy w 3 pokojach, wszędzie dużo miejsca do siedzenia, leżenia, obecność TV, komputera z muzyką, balkon.
Słowem wstępu, czyli geneza spotkania.