LSD... moje trudne dziecko
Wydawca dziękuje Bebemu za inspirację i pomoc
Tytuł oryginału:
LSD - mein Sorgenkind.
Die Entdeckung einer "Wunderdroge"

Legalizacja konopi indyjskich zmniejszyła liczbę zgonów spowodowanych lekami opioidowymi – wynika z najnowszych badań opublikowanych przez The American Journal of Public Health.
Legalizacja konopi indyjskich zmniejszyła liczbę zgonów spowodowanych lekami opioidowymi – oto wyniki najnowszych badań opublikowanych przez The American Journal of Public Health.
Celem badania przeprowadzonego przez naukowców z University of North Texas School of Public Health, University of Florida i Emory University, było zbadanie związku między legalizacją marihuany do celów rekreacyjnych, a śmiercią spowodowaną opioidami.
Naukowcy wykorzystali “przerywany projekt serii czasowych (2000-2015) w celu porównania zmian liczby zgonów przed i po tym, jak Kolorado zaczęło sprzedawać marihuanę rekreacyjną.”
Wyniki badań pokazują, że
Legalizacja marihuany do celów rekreacyjnych w Kolorado spowodowała, że liczba śmierci spowodowanych przedawkowaniem opioidów spadła do 0,7 na miesiąc. Ta redukcja stanowi odwrócenie wzrostowej tendencji zgonów spowodowanych opioidami.
Badanie kończy się stwierdzeniem, że
Legalizacja konopi indyjskich wiązała się z redukcjami zgonów spowodowanymi opioidami. Ponieważ dodatkowe dane są już dostępne, naukowcy powinni przeprowadzić podobne analizy w stanach, które również zalegalizowały marihuanę do celów rekreacyjnych.
Wydawca dziękuje Bebemu za inspirację i pomoc
Tytuł oryginału:
LSD - mein Sorgenkind.
Die Entdeckung einer "Wunderdroge"

Trochę zmęczenia, trochę nudy, trochę ekscytacji.
Nocna konsumpcja czerwonego diabła.
Długo wyczekiwany moment ponownego grzybowego tripa, po około 10 latach przerwy. Obozowisko w górach, ognisko, wiata, rzeka, deszcz i wiatr. Główny cel wyjazdowy: zaktualizować wspomnienia związane ze wrzucaniem grzybów za małolata.
Ja i kumpel, leśne obozowisko - wiata, studnia i ognisko. Od rana czilujemy przy ognisku w chłodny, deszczowy i wietrzny dzień. Okoliczności odbiegały nieco od wymarzonych, ale postanowilismy się tym nie zrażać. Ostatni raz zarzucałem grzyby dobre 10 lat temu, a w tym roku naszła mnie niespodziewana chęć zasmakowania głębi psychodelicznego doświadczenia i zweryfikowania tego stanu ze wspomnieniami z przeszłości. Oczekiwałem wglądu w samego siebie oraz podróży, cokolwiek miała ona oznaczać.