Kolejny mężczyzna, podejrzany o organizowanie przemytu ponad 15 kg haszyszu z Nepalu, został aresztowany przez krakowski sąd. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa razem z krakowską delegaturą UOP.
"Jest to kolejny etap na drodze poszukiwania organizatorów przemytu narkotyków z Nepalu do Europy zachodniej. Interesują nas organizatorzy, a nie kurierzy, którzy są wyłapywani przez tajskie służby celne i zazwyczaj odbywają kary w tajskich więzieniach" - powiedział w czwartek naszej Agencji kpt. Andrzej Franiek, rzecznik prasowy krakowskiej delegatury UOP.
Aresztowanemu Jarosławowi M., 34-letniemu przedsiębiorcy z Katowic, zarzucono, że między wrześniem 1995 roku a grudniem 1999 roku zorganizował w Nepalu i Tajlandii przemyt co najmniej 15,6 kg haszyszu. Dwaj kurierzy, którzy przewozili te narkotyki, zostali zatrzymani na lotnisku w Bangkoku. Jeden z nich jeszcze odbywa karę czterech lat pozbawienia wolności w tajskim więzieniu.
Jest to już druga osoba, której zarzucono organizowanie przemytu z Nepalu i Tajlandii w ostatnim czasie. Poprzedni podejrzany, biznesmen spod Krakowa Robert P., odpowiada za zorganizowanie przemytu 14 kg haszyszu w procesie, który toczy się przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia.
Zadaniem organizatorów było nie tylko znalezienie kuriera i zakup narkotyków, ale dostarczenie kurierom fałszywych dokumentów i biletów lotniczych, a w razie niepowodzenia - opieka nad nimi w tajskim więzieniu.
"Jest to zaledwie część materiałów, wyłączonych ze śledztwa do odrębnego rozpoznania przez sąd. Razem z prokuraturą badamy organizację przemytu narkotyków z Dalekiego Wschodu do Europy zachodniej" - powiedział PAP kpt. Andrzej Franiek.
Jarosław M. przed sądem nie przyznał się do winy. Grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.