Kokainowe żołądki polskich przemytników

Około 25 kilogramów kokainy przemycili w swych żołądkach kurierzy z woj. śląskiego. Przemyt odbywał się z należącej do Antyli Holenderskich wyspy Curacao do Amsterdamu. Narkotyk umieszczony był w specjalnych kapsułkach.

Anonim

Kategorie

Źródło

PAP, 6 sierpnia 2003

Odsłony

2795

Zatrzymano kolejne dwie osoby związane z tą sprawą. W ten sposób liczba podejrzanych - głównie młodych ludzi w wieku od 20 do 30 lat - wzrosła do 22 osób. Prowadząca śledztwo Prokuratura Apelacyjna w Katowicach - która ujawniła sprawę - zapowiada, że to prawdopodobnie jeszcze nie koniec zatrzymań.

"13 spośród zatrzymanych jest tymczasowo aresztowanych, dwaj zatrzymani w środę będą dopiero przesłuchani. Wszystkim podejrzanym postawiono zarzuty przemytu narkotyków, za co grozi do 10 lat więzienia, oraz uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym" - powiedział rzecznik katowickiej Prokuratury Apelacyjnej, prok. Leszek Goławski.

Tworzyli zorganizowaną grupę

Proceder trwał od września 2000 do listopada 2001 roku. Mózgiem grupy był dwudziestokilkuletni Patryk P. z Częstochowy, któremu prokuratura zarzuciła stworzenie i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Od jesieni ubiegłego roku Patryk P. znajduje się w holenderskim więzieniu. Zatrzymano go na lotnisku w Amsterdamie z jednym z kurierów. Zarzuty postawiła mu zarówno polska, jak i holenderska prokuratura.

Wielokrotne "przebicie"

Proceder miał zorganizowany charakter. Najpierw kurierzy lecieli do Amsterdamu. Na tamtejszym lotnisku otrzymywali od pośrednika wystawione na ich nazwiska bilety lotnicze oraz pieniądze na narkotyki - od kilkuset do kilku tysięcy dolarów, czasem euro. Za kilogram kokainy na Antylach płacili blisko 4-4,5 tys. dolarów. W Europie przebicie było wielokrotne.

Na lotnisku w Curacao kontaktowali się z kolejnym pośrednikiem. Przez kilka, kilkanaście dni mieszkali w tamtejszych hotelach, korzystając z uroków słońca i plaż wyspy. Za otrzymane w Holandii pieniądze zaopatrywani byli w kokainę, porcjowaną w plastikowych, owiniętych taśmą izolacyjną kapsułkach. Wraz z nimi kurierzy połykali tabletki powstrzymujące wydalanie.

Więcej połknął, więcej zarobił

Każda taka kapsułka mieściła niemal 8-10 g kokainy. Za każdy przemycony gram kurierzy otrzymywali 0,75 euro. Kto połknął więcej, ten również więcej zarobił. Za jeden kurs kurier otrzymywał średnio około 5-7 tys. zł, już po powrocie do Polski. Ponadto przez całą eskapadę za nic nie płacił.

Po powrocie do Amsterdamu kurier jechał z Patrykiem P. do hotelu lub na kemping w pobliżu miasta. Tam przemytnicy wydalali kapsułki, które zabierał organizator procederu. Narkotyk trafiał głównie na rynek holenderski.

Za droga dla Polaków

"Kokaina to jeden z najdroższych narkotyków świata, zbyt drogi jak na polski rynek w tej ilości. 25 kilogramów to w tym przypadku naprawdę bardzo duża ilość" - powiedział prok. Goławski.

Kurierzy rekrutowali się głównie spośród znajomych tych osób, które najwcześniej zajęły się przemytem, a te namówił do tego Patryk P. Byli to m.in. studenci, ale również np. bezrobotni. W większości to młodzi ludzie, dwudziestokilkuletni, choć kurierami byli też ojciec i jego dwaj synowie. Zatrzymani w środę to dwaj bracia.

Większość zatrzymanych pochodzi z woj. śląskiego, głównie z Częstochowy i okolic, choć wśród podejrzanych jest również m.in. mieszkaniec Legnicy. Niektórzy przemycali narkotyk raz, inni wielokrotnie.

Curacao, skąd pochodziły narkotyki, to wyspa położona blisko wybrzeży Wenezueli, należąca do Antyli Holenderskich, wchodzących w skład Archipelagu Małych Antyli na Oceanie Atlantyckim. Wyspę zamieszkuje około 150 tys. mieszkańców, w większości Kreolów. Wyspa znana jest na świecie z likieru "Curacao".

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

Daft (niezweryfikowany)
&quot;uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze _zbrojnym_ &quot; ? <br>Jakaś wybuchowa kokaina czy co ? ;-)
.chudy. (niezweryfikowany)
a jak wpadli??? czy ktos się wygadał?
czytelnik (niezweryfikowany)
pomyslcie: placicie 300 zlotych za proszek, ktory spedzil dziesiatki godzin wsrod rzadkiego gowna, ktore z czasem gestnialo, kilka godzin wedrowalo przez jelito grube, w koncu na dluuugo sie tam zatrzymalo, a scianki jelita odprowadzaly plyny, zostawiajac jedynie cuchnace pecherzyyki bakow, az stolec wokol kapsulek stal sie gestym, twardym koncentratem, wstrzasanym od czasu do czasu skurczami zoladka spowodowanymi stresem i wstrzasami aeroplanu, nastepnie pod dzialaniem srodka przeczyszczajacego, kapsulki wystrzelily do jakiegos wiadra razem z rzadkimi partiami kupy jeszcze z jelita cienkiego, po czym jakis pan w dresie i zapewne foliowych rekawiczkach oplukuje kapsulki, byc moze od razu z ciekawosci testuje jakosc, nastepnie rozsypuje do dilpakow po 1/4 grama, uzupelnia do jednosci kreda czy talkiem, dodaje odwaniacza lub wyklada na noc do wietrzenia... abys i Ty mogl cieszyc sie tym co pozwala peruwianskim rolnikow ksztalcic dzieci w boliwii, aby te zdobyly dobry zawod(kierowca, zolnierz, ekspedientka), a wiec i spoleczny prestiz, a co za tym idzie - pieniadze, ktore pozwola im od czasu do czasu skosztowac np jablka z dalekiej europy, za ktore tam, musza zaplacic tyle, co za 10 gramow swiezej kokainy u najblizszego fryzjera albo nawet 15, jesli pytaja w kwiaciarni.
tilghu (niezweryfikowany)
a jak wpadli??? czy ktos się wygadał?
wonhacz (niezweryfikowany)
pomyslcie: placicie 300 zlotych za proszek, ktory spedzil dziesiatki godzin wsrod rzadkiego gowna, ktore z czasem gestnialo, kilka godzin wedrowalo przez jelito grube, w koncu na dluuugo sie tam zatrzymalo, a scianki jelita odprowadzaly plyny, zostawiajac jedynie cuchnace pecherzyyki bakow, az stolec wokol kapsulek stal sie gestym, twardym koncentratem, wstrzasanym od czasu do czasu skurczami zoladka spowodowanymi stresem i wstrzasami aeroplanu, nastepnie pod dzialaniem srodka przeczyszczajacego, kapsulki wystrzelily do jakiegos wiadra razem z rzadkimi partiami kupy jeszcze z jelita cienkiego, po czym jakis pan w dresie i zapewne foliowych rekawiczkach oplukuje kapsulki, byc moze od razu z ciekawosci testuje jakosc, nastepnie rozsypuje do dilpakow po 1/4 grama, uzupelnia do jednosci kreda czy talkiem, dodaje odwaniacza lub wyklada na noc do wietrzenia... abys i Ty mogl cieszyc sie tym co pozwala peruwianskim rolnikow ksztalcic dzieci w boliwii, aby te zdobyly dobry zawod(kierowca, zolnierz, ekspedientka), a wiec i spoleczny prestiz, a co za tym idzie - pieniadze, ktore pozwola im od czasu do czasu skosztowac np jablka z dalekiej europy, za ktore tam, musza zaplacic tyle, co za 10 gramow swiezej kokainy u najblizszego fryzjera albo nawet 15, jesli pytaja w kwiaciarni.
Zajawki z NeuroGroove
  • Melatonina
  • Pozytywne przeżycie

Przespałem pół dnia, więc nie mogąc usnąć siedziałem przed kompem w nocy i słuchałem muzy

Tej nocy trzeci raz z rzędu miałem się przygotowywać do OOBE. Trochę mnie jednak zmęczyło spanie 4h, rozbudzanie przez godzinę, strojenie się do OOBE i znowu zasypianie, do tego było już późno (3 nad ranem?) i cały dzień pobolewała mnie głowa.

Decyduję się na odpoczynek z melatoniną (1,25mg) + walerianą (50mg) (ta mieszanka ułatwia zapamiętywanie snów i pozwala mi normalnie zasypiać).

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana

Nastawienie początkowo mieszane, potem byłem chętny do wzięcia, trzy osoby w domku w środku lasu, w tle gra telewizor.

T+00:00
Biorę 3g grzyba (miało być 2g, ale dawkowanie na oko - nie polecam nikomu). Nastawienie mam wtedy bardzo pozytywne, liczę na dobrą zabawę. 

T+00:30
Zaczynają być widoczne pierwsze efekty, jest bardzo przyjemnie, pokój ozdiobiony światełkami świątecznymi zdaje się napełniać kolorami. Kolega, który patrzył przez drzwi wygląda jak ktoś będący w pudełku czekolady Nussbeisser (ta z okienkiem z orzechami). Pokój w którym się znajduję wydaje się zmieniać kształty, raz ściany są bliżej, a raz dalej.

  • Dekstrometorfan

  • Dekstrometorfan

Dnia dzisiejszego, tj. 07.12.2002 postanowiłem wraz z dwoma kumplami

pierwszy raz spróbować dekstrometorfanu, w skrócie DXM. Wybór padł na lek

Acodin, mimo tego że jest on tylko i wyłącznie dostępny na receptę.

Acodin udało się kupić dopiero w trzeciej aptece, przy ściemnianiu że mama jest

chora, i znajomy lekarz ją zbadał w domu, i niefartem zapomniał recept :-P

Pani przystała na to, i podała specyfik, 30 tabletek 5,60 groszy.

Po powrocie na osiedle rozeszliśmy się na obiady do domów (zjadłem