Kokaina jak muszelki

We Francji morze wyrzuca na brzeg kokainę ;-)

Anonim

Kategorie

Źródło

onet.pl/AFP
Gazeta Wyborcza

Odsłony

1767
onet.pl/AFP 09.05.2001

Kokaina jak muszelki

Francuscy policjanci z południowo-zachodniej części kraju w ciągu 4 dni znaleźli na wybrzeżu Atlantyku 60 jednokilogramowych opakowań kokainy. Pierwsze opakowanie narkotyku odkryło w piątek dwoje turystów spacerując po plaży w Messange. W ciągu kolejnych 4 dni francuscy policjanci codziennie znajdowali nad oceanem kilkanaście kilogramów wyrzuconej na brzeg kokainy. W obawie przed masowym napływem handlarzy i narkomanów, funkcjonariusze starannie patrolują i wybierają kolejne opakowania kokainy z piasków plaży. Prokuratury w Bayonne, Dax i Mont-de-Marsan rozpoczęły dochodzenie w tej sprawie. Policjanci podejrzewają, że opakowania kokainy mogą pochodzić ze statku, którego załoga pozbyła się niewygodnego ładunku przed kontrolą celną.


Gazeta Wyborcza 09.05.2001

Bezpańska kokaina na plaży

Od dwóch tygodni na francuskich plażach nad Atlantykiem - od okolic Bordeaux niemal po granicę hiszpańską - lądują w rytmie przypływów eleganckie półkilowe torebki kokainy. Dotychczas 60 - wartości kilkudziesięciu milionów franków

Uważa się, że ten "trefny" ładunek wyrzucono do morza z jakiegoś statku na widok nadpływających celników. Od kilku dni policja kontrolowała samochody na okolicznych drogach i ruch przybrzeżny, żeby ewentualnie schwytać właścicieli ładunku, gdyby chcieli go poszukiwać. Policjanci ubolewają, że wiadomość o nim przedostała się w końcu do mediów. Wskutek tego turyści, którzy przyjechali nad morze w ten długi weekend (dzień zwycięstwa jest we Francji świętem), aktywnie włączyli się do poszukiwań "skarbu". Wyrzucona na brzeg kokaina jest szczelnie zapakowana i w pełni nadaje się do użycia. Policjanci i straże przybrzeżne nie są jednak w stanie skutecznie kontrolować tak długiego odcinka wybrzeża.

mr, Paryż

Oceń treść:

0
Brak głosów
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Pozytywne przeżycie

Bardzo dobry humor, przyjaźni ludzie.

Około godz. 11:00 łyknęliśmy z moim chłopakiem (K) po 30 tabletek acodinu. Mieliśmy zamiar zrelaksować się, leżąc, słuchając muzyki i rozmawiając. Jednak po jakichś 40 minutach, akurat wtedy, gdy DXM zaczynało działać, wpadł do nas kumpel (M) – totalnie zakręcony człowiek, etatowy osiedlowy leń, z którym można jednak konie kraść ;). Traf chciał, że akurat dzień wcześniej spróbował on pierwszy raz DXM – 450mg i spodobało mu się. Słyszał opowieści o efektach większych dawek i był ciekaw, ale bał się trochę eksperymentować sam.

  • 1P-LSD
  • Pierwszy raz

Długo przygotowywałem się na nowe doświadczenie z jakimś środkiem. Często popijam alkohol, czy odpalam ziółko ale świat narkotyków nigdy mnie jakos nie fascynował. Przy pierwszym paleniu niezbyty podobał mi się ten stan, bałem się bardzo kwasu. Bałem się, że to doświadczenie mnie przerośnie. Mimo wszystko po 3 tygodniach przekładania tego nie było już odwrotu. Umówiłem się ze znajomymi... Było nas 5(dwie koleżanki, dwóch kolegów oraz ja).

Był piękny dzien, było strasznie ciepło(około 27 stopni). Obudziłem się dość wcześnie, żeby się umyć, ubrać, zjeść. Już godzinę przed budzikiem nie mogłem wstać, doszło do mnie wtedy najmocniej, że to może się źle skończyć. Mimo wszystko wiedziałem, że już nie zostawię znajomych. Niepewnie wstałem i zacząłem się ogarniać. Wziąłem głośnik, bluzę, w razie czego soczewki jak bym jakąś zgubił, i power banka w razie czego. Spotkaliśmy się wszyscy i poszliśmy jeszcze do sklepu.

  • LSD-25
  • Pozytywne przeżycie

Lekki lęk przed tym, że nie powinniśmy wyruszać w podróż tak na "wariata" skutecznie maskowany radością przed doświadczeniem. Puste mieszkanie, muzyka, ładnie za oknem. Ja + O, mój dobry przyjaciel z którym dobrze się dogadujemy

Hej ludzie, Uwielbiam Was.

  • LSA
  • Marihuana
  • Tripraport

Mieszkanie, nastawienie zawsze pozytywne niezależnie od warunków, brak specjalnego przygotowania, Impuls. Oczekiwania pozytywne po Poznaniu psychodelików nastawienie na ciekawe nowe doświadczenie. Zaczynam sam potem wpada ziomek posiedzieć jak zawsze. Nie do pilnowania, tripy w samotności to dla mnie żadna nowość nie mam z tym problemu.

14.00
Przepłukane nasiona powoju, heavenly blue z castoramy w opakowniu VERDE, producent W.Legutko  w ilości 150, czyli 5g. Wepchnięte barbarzyńsko do ryja. Smak mocno grzybowy, czyli taki, którego nienawidzę. Najgorzej było całość porządnie rozgryźć, gdyż z miejsca bierze na bełta ale to kwestia smaku raczej. W każdym razie w porównaniu z truflami, to i tak miód maliny. Zapite soczkiem z pomarańczki i tragedii nie ma. Czekam na efekty w międzyczasie zapalę papieroska i się zrelaksuje przy jakimś serialu.

randomness