Witam. Jest to mój pierwszy trip raport ale postaram się opisać to co wydarzyło się kilka dni temu.
Witajcie w 2018 roku, kiedy to THC eliminuje cukier z napojów gazowanych sprzedawanych w aluminiowych puszkach!
Witajcie w 2018 roku, kiedy to THC eliminuje cukier z napojów gazowanych sprzedawanych w aluminiowych puszkach!
"Hi-Fi Hops" to nie jest twoja kolejna "Hoop Cola". Woda sodowa inspirowana smakiem piw IPA produkowana przez kalifornijską firmę Lagunitas Brewing Company, byłaby tylko kolejnym piwem korzennym wchodzącym na amerykański rynek, gdyby nie to, że zawiera w sobie THC - psychoaktywny składnik konopi indyjskich.
Wszystko jest możliwe dzięki referendum nad "propozycją 64" z 2016, w którym kalifornijczycy powiedzieli "tak" marihuanie na użytek rekreacyjny. I jak zapewne wykazały badania rynkowe, niektórym nudzi się już zwykłe palenie suszu, dając przy tym miejsce na nowe, ekscytujące formy przyjmowania aktywnego THC. Jednym z nich są psychoaktywne płyny, a "Hi-Fi Hops" będzie pierwszą taką wodą sodową do kupienia w sklepach sprzedających marihuanę.
Napój "Hi-Fi Hops" będzie sprzedawany w dwóch wersjach - z CBD lub bez CBD. Obie wersje mają za to po 5 mg THC i zero cukru. Za piwny smak konopnej wody sodowej będzie odpowiadał Lagunitas, a za dobrej jakości THC i CBD w odpowiednim stężeniu, CannaCraft, który od wielu lat zajmuje się przetwarzaniem produktów konopnych. Akronim Hi-Fi w nazwie napoju bierze się ponoć ze świetnego odgłosu, jaki wydają bąbelki gazowanej wody w puszce. Czy rzeczywiście tak jest? O tym możemy się przekonać narazie tylko na terenie stanów USA z legalną marihuaną.
Czekałem na ten dzień od tygodnia... po wcześniejszych doznaniach z 25C chcieliśmy z kumplem zobaczyć jak zadziała w większej dawce (3 kartoniki po 0,5mg). Tego samego dnia koleżanka organizowała swoje urodziny więc zapowiadało się bardzo ciekawie ;)
Witam. Jest to mój pierwszy trip raport ale postaram się opisać to co wydarzyło się kilka dni temu.
W porządku, co by tu dużo mówić.
Dzwonek do drzwi- tak zaczyna się dzisiejsza historia. Za drzwiami mój przyjaciel Kleofas (imię zmienione), z którym to niejedną lufę się wspólnie usmażyło. Zaparkował skuter nieopodal mego domu, wszedł po schodach na taras, nacisnął ten przycisk, czeka. Widzę przez szybkę niecny uśmiech. Otwieram i zapraszam go do środka. Udajemy się do mojego pokoju, w którym pożeramy czerwone tabletki. Popite sokiem z czerwonego grejpfruta. Przyjacielowi dostało się 420mg DXM, mnie- 540. Jego wagę szacujemy na 75 kg, moja to równe 90.
Chęć przetestowania nowej substancji, ale bez przesadnej ekscytacji. Dzień jak co dzień - całkowita norma.
Na wstępie zaznaczę że lubię się rozpisywać. Baaaardzo rozpisywać, co widać po wielkości tekstu :) Czytasz na własną odpowiedzialność!
Przeglądając Hyperreal'a oraz Neurogroove natchnąłem się na substancje zwaną pseudo-efedryna. Nie znalazłem o niej zbyt dużo informacji, a gdy jakieś już znajdywałem były bardzo mieszane - od kompletnie żadnych efektów działa po naprawdę zachwalające działanie "pseudo-efki". Stwierdziłem - "trzeba spróbować tego shit'u". No i spróbowałem :)
20.06.2003
Paliwo:
psilocybe semilanceata
3 dilpaki suszonych grzybów (ok 130-140 szt.) pokruszone, zalane gorącym
wywarem z mięty, odcedzone, wypite na czczo.
Satelity :
Kolega X, kolega Y i koleżanka A.
Przestrzeń:
Ogródek z gęstą soczystą trawą, wielki leżak w cieniu śliwy, doskonała
pogoda, przed chwilą kropił deszczyk.