Tego raporta miałam wrzucac zaraz po odbyciu poniższego tripa, lecz nie wiem dlaczego sprawa przeciągnęła się aż 2 lata. Także nadrabiam zaległości i udostępniam teraz.
23.04.2013
"Mam na imię David Flink, jestem jednym z liderów branży technologicznej i jestem alkoholikiem"
"Mam na imię David Flink, jestem jednym z liderów branży technologicznej i jestem alkoholikiem" - tak zaczyna się wyznanie jednego z dyrektorów LinkedIn, które zdobywa coraz większy rozgłos w branży technologicznej. Flink postanowił opowiedzieć swoją historię, ponieważ, jak sam mówi, alkohol jest w jego branży powszechny, więc i problem uzależnienia również. Jednak mało kto o tym mówi.
Zresztą, jak podkreśla David Flink, nie tylko świat technologii jest przepełniony alkoholem. Dotyczy to najróżniejszych branż, np. finansowej. Okazji do picia jest mnóstwo, od imprez i spotkań służbowych, przez wyjścia z zespołem po pracy czy świętowanie sukcesów, po drinki z klientami.
- Nie chcę tutaj oskarżać kultury branżowej, mam wielu kolegów i znajomych, którzy mają zupełnie zdrowy stosunek do alkoholu - podkreśla David Flink.
Jednak przy pewnych predyspozycjach nadmierne spożywanie alkoholu może prowadzić w łatwy sposób do uzależnienia. David przyznaje, że przez lata tłumił w sobie emocje i zmagał się z nieleczoną depresją. Alkohol był dla niego i bywa dla wielu osób sposobem na ucieczkę przed trudnymi uczuciami. Tak się złożyło, że przez długi czas udawało mu się ukrywać tę tendencję przed sobą i innymi, ponieważ miał liczne okazje do picia. W końcu jednak jego podejście do alkoholu stało się problematyczne dla osób, z którymi przebywał, m.in. dla jego dzieci.
Historia Davida Flinka wpisuje się w schemat alkoholizmu "z klasą". Wysoko postawiony dyrektor znanej firmy pił przecie nie tanie wino czy denaturat, lecz drinki w eleganckich barach, dobrze ubrany, z uśmiechem na twarzy. Różnica między tym, co stereotypowo łączymy z alkoholizmem (patologia, bieda itd.) a alkoholizmem "z klasą" jest jednak płynna.
- Wiele razy "urywał mi się film" i znajdowałem się w sytuacjach, które poważnie zagrażały mojemu życiu. Nikt nie umarł, ale to mały cud - wyznaje David Flink.
Kilka rozmów, m.in. z dziećmi i przyjaciółmi oraz uświadomienie sobie zagrożenia, na jakie się naraża, sprawiły, że David postanowił przestać pić. Okazało się, że nie było łatwo. Dokuczał mu syndrom odstawienia, cierpiał na bóle głowy, bezsenność i przeżywał gwałtowne zmiany nastrojów. Bez znieczulenia, jakim był dla niego alkohol, musiał zmierzyć się z trudnymi emocjami, które tłumił przez około 30 lat. Jak opisuje:
Jak na razie jestem w 100 proc. trzeźwy. Staję się wysoko funkcjonującym niepijącym alkoholikiem, coraz lepiej radzę sobie z problemami, jakie mam w głowie. Wiele zawdzięczam swojej grupie wsparcia i terapeucie, a także mojej cierpliwej rodzinie. Jest o wiele za wcześnie, by ogłaszać, że wygrałem z nałogiem, wiem, że nie mogę już nigdy sięgnąć po drinka. To trudne, bo jak wspomniałem, moje życie towarzyskie i zawodowe w dużej mierze kręciło wokół alkoholu i ja naprawdę lubiłem tequilę oraz gin. (...) Jestem jednak pewien, że będzie ze mną dobrze.
David Flink zachęca innych, by szukali pomocy w walce z uzależnieniem od alkoholu
Autor przyznaje w swoim poście, że zanim go napisał, rozmawiał z rodziną, przyjaciółmi i współpracownikami. Wielu z nich pytało, po co chce opowiadać tę historię, czy nie obawia się reakcji, możliwości, że otrzyma łatkę "alkoholika" i czy się po prostu nie wstydzi.
- Nie boję się, że przylepiona mi zostanie jakaś etykietka. Będąc wysoko funkcjonującym niepijącym alkoholikiem, zdaję sobie sprawę, że niemal każdy człowiek zmaga się z jakimiś demonami - pisze David.
I miał rację. Reakcje na jego wyznanie są niemal wyłącznie pozytywne. W komentarzach ludzie nazywają go "inspiracją", podziwiają jego odwagę i zaczynają przyznawać się do własnych problemów. Prezes LinkedIn również wypowiedział się pod tekstem Davida, dziękując mu i podkreślając jak ważne było to, co zrobił.
Zachęca ludzi, którzy po przeczytaniu jego historii zechcą podzielić się własnymi podobnymi przeżyciami, by do niego napisali. Prosi też, by każdy, kto zmaga się z nałogiem, spróbował opowiedzieć o tym komukolwiek, by zwrócił się do terapeuty czy poszedł na spotkanie AA. Poszukał pomocy. Zwraca się do swojego czytelnika:
Mam nadzieję, że znajdziesz siłę, by być szczerym z samym sobą (...) i nie bój się, wciąż będziesz mógł świetnie się bawić ze szklanką wody w ręku, nawet jeśli trochę dłużej zamie ci ośmielenie się, by zatańczyć. Może to i lepiej.
Ekscytacja możliwością odbycia swojego drugiego tripa, tym razem na zewnątrz, w pełnej krasie uroków wiosny. Nadzieja na kolejne mistyczne doświadczenia i to, że psychodelik coś mi pokaże. Pragnienie przesłuchania niektórych albumów psytransowych w czwartym wymiarze. Akurat wtedy miałam kilka dni wolnych z powodu matur. Trip planowałam już jakiś czas wstecz. Nastrój podwyższony. Byłam sama, dopiero pod koniec poszłam do koleżanki. Miejsca, w których przebywałam, wymieniłam w samym raporcie, aczkolwiek nadmienię, że przez większość czasu przebywałam blisko natury, w miejscach takich jak las, pola, pobliże strumienia.
Tego raporta miałam wrzucac zaraz po odbyciu poniższego tripa, lecz nie wiem dlaczego sprawa przeciągnęła się aż 2 lata. Także nadrabiam zaległości i udostępniam teraz.
23.04.2013
Przeważnie chore podniecenie, potem kac moralny
Heeeej, po raz kolejny klapa. Od mojego ostatniego trip reportu, retrospekcji uzależnienia minęło trochę czasu. Postanowiłem teraz znowu napisać kolejny tego typu, żeby pokazać wam, że nie wolno się poddawać. Trochę historii mam do opisania.
Zacznijmy od tego jak złamałem abstynencję. Był to lipiec 2022r. Zacząłem brać dożylnie. Zaczęło się od fety, a potem popłynąłem z kryształem i mefedronem. Mało wtedy brałem leków od których jestem głównie uzależniony. Brałem sobie też Mke, zdarzała się ukochana koda.
Zjadłem rekordową dawkę gałki - 45gr!!!
Nie wiem jak to zrobiłem (najgorszy smak jaki kiedykolwiek był mi poznawany), ale zapodałem 3 opakowania gałki z firmy Kamis - efekt był taki, że do dziś gdy chociażby powącham gałkę chce mi się rzygać i to dosyć ostro. :)
Jak na szałwię przystało- sprzyjające pod każdym względem :)
Cześć wam. Chcę dołączyć do neuro grona pisarzy i pisarek, to podzielę się z wami swoją wspomnieniową zupą z przeszłości :) Raporty czytam od dłuższego czasu i tak na dobrą sprawę z założeniem konta i spisaniem własnego ociągałam się aż po dziś dzień. Mam nadzieję, że się spodoba :)