Spróbowanie LSD jest jedną z idei, które pojawiły się w mojej głowie dość dawno- zanim jeszcze zjawiło się przy mnie moje Hitori. Moim poszukiwaniem LSD kieruje jakieś fatum, lub klątwa, gdyż za każdym razem gdy chciałem tego kartona spróbować działy się dziwne rzeczy lub też nie udawało mi się. Kilka razy trafiał trefny karton (chyba BRDF), raz Igor mi zjadł (pozdro IGI:)) ,raz zabrakło kasy bo był inny plan, sto razy nie było jak załatwić.
W międzyczasie zapomniałem oczywiście o tym kwasie, poznałem hometa, grzyby oraz inne tryptaminy a także LSA.
Jak minimalizować szkody związane z paleniem tytoniu?
Kategorie
Źródło
Odsłony
263Ryzyko zdrowotne związane z paleniem tradycyjnych papierosów jest oczywiste. Można jednak próbować zmniejszać niekorzystne skutki palenia.
Podczas debaty „Rzeczpospolitej", przeprowadzonej wirtualnie, eksperci zajmujący się analizami dotyczącymi szkodliwości palenia tytoniu i ich alternatyw omówili najważniejsze wnioski z ostatnio publikowanych badań. Eksperci (dr hab. inż. Artur Badyda, prof. Politechniki Warszawskiej, Wydział Instalacji Budowlanych, Hydrotechniki i Inżynierii Środowiska; dr Michał Kozłowski, prezes zarządu eSmoking Institute; prof. dr hab. n. med. Andrzej Sobczak, Zakład Chemii Ogólnej i Nieorganicznej Katedry Chemii Ogólnej i Analitycznej Wydziału Nauk Farmaceutycznych w Sosnowcu, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach) szczególną uwagę zwrócili na raport Public Health England, ekspertów ds. zdrowia z Wielkiej Brytanii, oraz badania Eurobarometr.
Zarówno palący, jak i niepalący mogą zauważyć, że rynek wyrobów tytoniowych i nikotynowych bardzo się zmienia. Branża tytoniowa, ale też palacze, poszukują produktów alternatywnych i potencjalnie mniej szkodliwych w porównaniu z tradycyjnymi papierosami. Istniały jednak obawy, że nowe, alternatywne dla tradycyjnych papierosów wyroby mogą być bardziej szkodliwe, bardziej kancerogenne czy uzależniające itd. – Wyniki naszych badań wskazują, i jest to tożsame z wynikami badań z innych krajów, że elektroniczne papierosy są mniej szkodliwe od papierosów tradycyjnych. I warto zaznaczyć, że powinniśmy mówić, że są mniej szkodliwe, a nie zdrowe czy zdrowsze, bo to mogłoby wprowadzić pewnego rodzaju zakłamania – mówi dr Michał Kozłowski z eSmoking Institute. Instytut powstał, by badać i certyfikować zarówno urządzenia, czyli e-papierosy, jak i same liquidy w nich stosowane, a także cechy i szkodliwość aerozolu powstającego w wyniku używania e-papierosa.
Mniejszą szkodliwość e-papierosów potwierdza prof. dr hab. n. med. Andrzej Sobczak. – Liczba związków toksycznych jest zdecydowanie mniejsza w aerozolu z e-papierosa niż w dymie tytoniowym. I co do tego nie ma żadnych wątpliwości – wyjaśnia. W trakcie dyskusji eksperci przedstawili, na czym polegają różnice dotyczące używania papierosów elektronicznych w porównaniu z tradycyjnymi.
Dym czy chmura?
Mniejsza szkodliwość to efekt tego, że w e-papierosach jest mniej substancji toksycznych. – Na co dzień zajmuję się problematyką jakości powietrza i wpływu zanieczyszczeń obecnych w powietrzu na zdrowie ludzi. W dymie tytoniowym mamy szereg substancji chemicznych, z których część obecna jest również w zanieczyszczonym powietrzu. Dlatego ten temat mnie zainteresował i zaczęliśmy go zgłębiać – mówi dr hab. inż. Artur Badyda, prof. Politechniki Warszawskiej. – Kwestia substancji szkodliwych, które są zawarte w dymie pochodzącym z tradycyjnego papierosa, w porównaniu z tym, co znajdziemy w aerozolu z papierosów elektronicznych – to są faktycznie radykalnie różne kompozycje. Tradycyjny papieros to coś, co jest spalane w temperaturze niemal 1000 stopni, co prowadzi do powstania ok. 6,5 tys. substancji. Z tego ocenia się (w różnych badaniach są różne wartości), że około 150 z nich ma udowodnione działanie kancerogenne. Z kolei papieros elektroniczny działa w temperaturze prawie czterokrotnie niższej niż papieros tradycyjny, w efekcie czego nie dochodzi do powstawania wielu substancji będących produktami spalania, które są dla człowieka szkodliwe. A te, które powstają, są w zauważalnie, nawet 90 proc., niższym stężeniu. W aerozolu nie stwierdza się ponad 100 z tych szkodliwych substancji występujących w dymie papierosowym – wyjaśnia profesor PW.
Jego zespół zbadał linie komórkowe, czyli sztucznie wyhodowane komórki nabłonka oddechowego człowieka, które narażone zostały na różne substancje, które pochodziły z trzech rodzajów wyrobów nikotynowych: papierosa tradycyjnego, podgrzewacza tytoniu i typowego e-papierosa. Laboratorium, które wyodrębniło substancje, zakodowało ich pochodzenie. Laboranci mieli za zadanie stwierdzić, na ile różne substancje w różnych stężeniach wpływają na żywotność poddanego analizie nabłonka oddechowego, czyli takiego samego nabłonka, jakim jest wyściełany nasz układ oddechowy, czyli płuca i oskrzela.
– Gdy rozkodowaliśmy wyniki badań, widać było wyraźnie szkodliwy wpływ dymu z papierosa tradycyjnego. Nieco mniejszy efekt toksycznego oddziaływania na komórki widoczny był w przypadku podgrzewacza tytoniu, natomiast w przypadku ekstraktu pochodzącego z aerozolu z e-papierosa można było stwierdzić, że ten efekt można uznać za nietoksyczny. Nie powodował szczególnie negatywnych efektów w postaci zatrzymania replikacji DNA w komórkach nabłonka czy zatrzymania rozwoju cyklu komórkowego, co stwierdziliśmy w przypadku pozostałych dwóch ekstraktów – wyjaśnia prof. Badyda.
Jednocześnie przypomina, że jest to wynik badania przeprowadzonego jedynie na poziomie komórkowym i że na tej podstawie nie można stwierdzić, że e-papierosy nie są szkodliwe. – Nadal jest to produkt, który ma cechy negatywnie oddziaływujące na zdrowie – podkreśla.
Kwestia wyboru
Są też pozytywne efekty związane z e-papierosami – oczywiście w zestawieniu e-papierosów z tradycyjnym paleniem tytoniu. – Przeciwnicy e-papierosów w ogóle nie podejmują kwestii redukcji szkód przy przejściu na e-papierosy, co jest strategią stosowaną od dawna, także np. przy tzw. twardych narkotykach, a to bardzo cenny efekt dla zdrowia społeczeństwa – podkreśla prof. Andrzej Sobczak.
W badaniu z 2019 r., a jest to najnowsza dostępna praca na ten temat, dotyczącym metali ciężkich w krwi palaczy papierosów oraz osób, które zaprzestały palenia, a przeszły na papierosy elektroniczne, wykazano, że już pół roku używania papierosów elektronicznych obniżyło stężenie związków kadmu (metal uznany za rakotwórczy), które spada do takiego poziomu, jaki notuje się u ogółu populacji. – Faktycznie można stwierdzić, że e-papieros może być drogą do zmniejszenia szkód wyrządzonych przez tradycyjne papierosy. Takie programy z użyciem e-papierosów wdraża się w Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i USA, gdzie programy redukcji szkód za pomocą e-papierosów są już realizowane na poziomie rządowym – zdradza.
Prof. Andrzej Sobczak dodaje, że istotną kwestią jest sama percepcja uzależnienia. 49 proc. waperów uważa, że jest mniej uzależniona od waporyzacji niż od palenia. Prawie 19 proc. badanych jest odmiennego zdania. Pozostali uważają, że są tak samo uzależnieni od obu produktów. – Uważam, że to jest bardzo obszerna, ale i delikatna materia. Oczywiście są też pozachemiczne przyczyny uzależnienia: gadżeciarstwo, chęć pokazania się w towarzystwie itd., co nie ma nic wspólnego z fizjologią – wyjaśnia.
Co z tą nikotyną?
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która, jak podkreślają uczestnicy debaty, jest w aspekcie tytoniowym niezmiernie konserwatywna, opublikowała raport, w którym podaje jednak, że „istnieją przekonujące dowody na to, że całkowite zastąpienie tradycyjnych wyrobów tytoniowych papierosami elektronicznymi zmniejsza narażenie użytkowników na liczne substancje toksyczne i rakotwórcze obecne w tych pierwszych. Istnieją też poważne dowody na to, że stosowanie ENDS, czyli Electronic Nicotine Delivery System, powoduje ryzyko uzależnienia od nikotyny. Na ryzyko i stopień uzależnienia od nikotyny mają wpływ właściwości produktu, stężenie nikotyny w produkcie, aromat, marka urządzenia, ale ryzyko nasilenia uzależnienia wydaje się jednak niższe dla e-papierosów niż dla tradycyjnych wyrobów tytoniowych".
Uczestnicy debaty podkreślali też, że badania wskazują, że e-papierosy mogą pomóc rzucić tradycyjne palenie osobom już od nikotyny uzależnionym. Jak mówi raport Public Health England, ponad 27 proc. palaczy w Wielkiej Brytanii, którzy rzucili palenie w ciągu poprzedzających 12 miesięcy, wykorzystało w tym celu urządzenia do wapowania, 15,5 proc. wybrało nikotynową terapię zastępczą, 2,7 proc. środki na receptę, a 4,4 proc. zdecydowało się na farmakoterapię.
– Jest też badanie opublikowane w The New England Journal of Medicine, którego wyniki wskazują, że palenie e-papierosów wspomagane terapią behawioralną to dwukrotnie bardziej skuteczna terapia niż stosowanie samej terapii zastępczej. W innym badaniu stwierdzono, że stosowanie e-papierosów wspomaganych plastrami nikotynowymi jest bardziej skuteczne niż samych plastrów nikotynowych. To były wielopopulacyjne randomizowane badania, prestiżowe tytuły, a więc i ostre recenzje, zatem nic w przedmiocie metodologii nie można im było zarzucić. Te badania w mediach przechodzą bez echa. Ja osobiście widzę bardzo duży potencjał w e-papierosach jako narzędziu wspomagającym rzucenie palenia, o ile ten proces będzie wspomagany przez inne metody zwalczania nałogu – mówi prof. Sobczak.
Sprawdzone receptury
Rynek e-papierosów jest zróżnicowany. Użytkownik może używać systemu otwartego lub zamkniętego, gdzie tylko wymienia kartridż z liquidem. – Moim zdaniem powinniśmy doprowadzić do takiej sytuacji, by konsument nie mógł w produkcie nic zmieniać, by sięgał po ten finalny, którego recepturę i ostateczny skład wcześniej zbadano. Jeśli decydujemy się na systemy otwarte, to tylko przy użyciu gotowych liquidów w butelkach – zaleca dr Kozłowski.
Z kolei prof. Badyda podkreśla, że trzeba zadbać o regulacje. – Powinno się zakazać tego, by użytkownik mógł wlać do e-papierosa cokolwiek, co mu się podoba, bo później mamy do czynienia z poważnymi następstwami zdrowotnymi, spowodowanymi zastosowaniem substancji o nieznanym składzie chemicznym – wyjaśnia. I dodaje, że podobnie jest na rynku paliw – stały skład gwarantuje ograniczenie emisji substancji szkodliwych do środowiska.
Co wolą młodzi?
Mówi się, że e-papierosy zachęcają młodych do palenia: ze względu na wygląd, modę czy brak zapachu. W ostatnim badaniu Eurobarometru poruszono i tę kwestię. Okazało się, że w Polsce próbowało ich 6 proc. badanych, podczas gdy w całej UE – 14 proc.
W tym kontekście warto przypomnieć raport „Palenie w życiu młodzieży w wieku 15–18 lat", który powstał na podstawie badań przeprowadzonych na przełomie października i listopada 2020 r. przez Fundację Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS. We wnioskach głównych raportu przeczytamy, że młodzież w wieku 15–18 lat sięga po używki przeznaczone do palenia przede wszystkim z ciekawości oraz dlatego, że czuje presję społeczną (środowiskową). Tradycyjne papierosy uznawane są przez młodzież jako „śmierdzące, po których żółkną zęby i zanieczyszczają środowisko, ale według opinii tej grupy papierosy posiadają duży walor towarzyski. E-papierosy nie śmierdzą, są mniej szkodliwe i tańsze, ale traktowane jako zabawka, za to wyroby nowatorskie uważane są za bardzo aspiracyjne i pozycjonowane bliżej tradycyjnych papierosów niż e-papierosy".
Popularność tzw. podgrzewaczy tytoniu, jak wskazują autorzy raportu, „alarmująco szybko rośnie" i choć są na rynku od 2017 r., już 25 proc. młodzieży deklaruje, że podgrzewało tytoń.