Waga: 70kg.
Data: 20.11.2010
W Stanach Zjednoczonych podwoiła się liczba kobiet w ciąży, używających marihuanę – wynika z badania opublikowanego we wtorek w Journal of the American Medical Association.
W Stanach Zjednoczonych podwoiła się liczba kobiet w ciąży, używających marihuanę – wynika z badania opublikowanego we wtorek w Journal of the American Medical Association.
Ponad 7 procent kobiet spodziewających się dziecka czyli 1 na 14 przyznało, że stosowało marihuanę w ciągu ostatniego miesiąca.
W latach 2002 –2003 do korzystania z tej używki przyznało się 3 procent kobiet w ciąży. Doktor Nora Volkow, dyrektor Krajowego Instytutu Narkomanii powiedziała, że stosowanie marihuany w trakcie ciąży może prowadzić do przedterminowego porodu i niskiej wagi noworodka.
Wprawdzie w dalszym ciągu nie sprecyzowano dokładnie jakie uboczne skutki może mieć marihuana na płód ale doktor Volkow zaznaczyła, że negatywnie może ona wpływać na rozwój fizyczny i psychiczny dziecka. Z badania wynika również, że z 6 do 12 procent wzrosła liczba kobiet stosujących marihuanę w pierwszym trymestrze.
Dom po remoncie (straszny burdel, wszędzie wala się folia bąbelkowa i śmieci po zeszłonocnej libacji), las, znowu dom, sala prób.
Waga: 70kg.
Data: 20.11.2010
Pozytywne nastawienie psychiczne, ekscytacja zbliżającym się tripem i niecierpliwość, lekceważenie opisywanej przez ludzi charakterystyki tripa. Dawka grzybów zażyta na pusty żołądek. Sesja solo - w małym mieszkaniu kawalerce z pokojem i łazienka, uprzednio posprzątanym i przygotowanym. Kontakt z ludźmi przez telefon komórkowy po zażyciu, ale przed właściwym tripem. Noc, sierpień.
Moja pierwsza próba grzybami psylocybinowymi zaczęła się od konsumpcji tychże o 20:30. Zjadłem trzy gramy suszonych grzybów. W smaku wydały mi się podobne do pieczarek, ale bardziej gorzkie. Przeżuwałem je i gryzłem może 5 minut, aż rozdrobniłem cały materiał na rozmiękczoną od śliny papkę, którą następnie połknąłem. Położyłem się na łóżku i zasłoniłem okno (na zewnątrz właśnie zachodziło słońce), włączyłem muzykę, jakiś delikatny popowy chłam, oszczedzając lepsze kawałki na trip. Przez pierwsze kilkanaście minut wymieniałem SMS'y z ludźmi i nie działo się nic ciekawego.
Substancja i dawka: około 15 g suszonej skóry kaktusa San Pedro ( zawiera on meskalinę )
Około godziny 3 po południu zacząłem przygotowywać wywar. Zmieliłem w młynku do kawy 30 gramów suszonej skóry San Pedro ( w niej jet największe stężenie alkaloidów podobno ). Wrzucułem to do około 2 l gorącej wody, do całości wycisnąłem 3 cytryny. Wywar gotował się 6 godzin, straszliwie przy tym śmierdząc. Ciecz przefiltrowałem najsampierwej przez sitko, późnej przez watę. Odstawiłem do wystygnięcia.
jesli ktos jeszcze pamieta to mialem przestac palic, czytac [u], skonczyc z
uzywami. otoz nic z tego nie wyszlo ;-) udalo mi sie zrezygnowac z [u], ale
z mj nie do konca. w moje abstynenckie lapki trafilo w pewien przedziwny
sposob (dlug o ktorym zapomnialem splacony w "zielonej naturze") troche
grassu i hashu.
nie wiedzialem co z tym zrobic. sprzedac nie sprzedam, bo szkoda, wyrzucic
tym bardziej. jedyne wyjscie to.. spalic :-)