Brytyjska tradycja upijania się w trupa przed świętami - oto "Mad Friday"!

Dla tysięcy Brytyjczyków ostatni pracujący piątek przed Świętami Bożego Narodzenia oznacza jedno - suto zakrapianą alkoholem imprezę, jakby jutra (czytaj: soboty i całego świata) miało nie być.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Polish Express

Komentarz [H]yperreala: 
Nie, my też nie mamy pojęcia, czemu "oczy" zamiast "oczu".

Odsłony

168

Dla tysięcy Brytyjczyków ostatni pracujący piątek przed Świętami Bożego Narodzenia oznacza jedno - suto zakrapianą alkoholem imprezę, jakby jutra (czytaj: soboty i całego świata) miało nie być.

Tradycja "Mad Friday" zdążyła się już bardzo mocno zakorzenić w brytyjskiej kulturze. Zresztą, trudno się dziwić - stereotypowy mieszkaniec Wysp lubi spędzać czas nad kuflem piwka lub szklaneczką czegoś mocniejszego w ulubionym pubie.

"Mad Friday" ("Szalony Piątek") zwany również "Black-Eye Friday" ("Piątek Podbitych Oczy") lub rzadziej "Black Friday" (od tego terminu odchodzi się, bo zbyt często mylono go z dniem największych wyprzedaży roku) to termin, który został wymyślony przez... brytyjskie NHS i policję! Właśnie tego dnia od kilku już lat notuje się lawinowy wręcz wzrost interwencji służb porządkowych i przyjazdów karetek pogotowia.

W zeszłym roku odnotowano aż 43% wypadków związanych z alkoholem więcej na terenie samego Londynu. Normalnie, w ciągu "zwykłego" piątku dochodzi do 191 takich sytuacji, jednak w "Mad Friday" jest ich ponad 300. Nie zazdrościmy sanitariuszom i policjantom, którzy muszą użerać się z hordami mocno wstawionych Brytyjczyków i Brytyjek...

"Każda karetka, która interweniuje w przypadku kogoś, kto po prostu za dużo wypił oznacza, że sanitariusze nie pojawią się w przypadku, gdy komuś stanie się coś poważnego i naprawdę będze potrzebował pomocy" - na łamach serwisu Metro ostrzega Kevin Bate z London's Ambulance Service. "Chcemy, aby ludzie dobrze się bawili w ten weekend, ale także aby wzięli odpowiedzialność za siebie i swoich przyjaciół i nie pili na umór, bo często kończy się to jakimś wypadkiem i koniecznością przyjazdu zespołu ratowniczego".

W tym roku wbrew tradycji "Piątek Podbitych Oczy" wypada nie w ostatni pracujący piątek przed świętami, czyli 22 grudnia, ale dziś. 15 grudnia 2017 będzie jednym z najbardziej imprezowych dni w roku na Wyspach. Wiele firm zorganizuje dla swoich pracowników "Christmas Party". Jeśli pracujcie na Wyspach to doskonale wiecie, jak takie imprezy wyglądają. Nierzadko alkohole leje się strumieniami, a ich uczestnicy wyzbywają się wszelkich hamulców i imprezują naprawdę ostr

Oceń treść:

Average: 8.2 (5 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD
  • Pierwszy raz

moja dziewczyna i trzezwy kolega ktory przyjechal po jakims czasie / lokalne torfowiska, pozniej dom, miekki koc + picie i zarcie

uczestnicy: Ja, Z - moja dziewczyna i R - nasz ziomek

 

  • Marihuana

Witam.


Wczoraj (Piatek) postanowilem spedzic wieczor w fajnym gronie (humor

mialem niezly, niczym sie nie przejmowalem). Oczywiscie, jak to w

piatek, zakupilismy pol grama zielska. Tego dnia rano na pobudke

bralem troche efedryny wiec zastanawialem sie jak bedzie tym razem.

Zmontowalismy sobie butelke 0.2 po coli i palilismy w parku (bardzo

zimno na dworze, wiatr dmuchal lodowaty). Juz przy pierwszym

mocniejszym buchu poczulem cos jakby kopniecie z buta w pluca;) ale

  • 4-ACO-DMT

Wiek: 20 lat, ~65kg masy.

Substancja: ~25mg 4-ACO-DMT doustnie.

Doświadczenie: etanol, nikotyna, kofeina, konopie, syntetyczne kanabinoidy, XTC, mefedron, LSD, 2C-E, 4-HO-DIPT, 4-ACO-DMT (20mg).

S&S: Ładny wrześniowy dzionek, słonko świeci.



Drugi trip z 4-ACO-DMT. Tym razem 25mg, znaczna różnica w stosunku do 20mg. Efekty bardzo silne, godne polecenia.

  • MDMA
  • Pierwszy raz

Dobra impreza w znanym pubo-klubie w mieście, niespodziewany zwrot akcji z zakupem MDMA, jednak i tak już chciałem w tym okresie spróbować. Więc czemu nie? Dobry humor spowodowany udanym wieczorem w świetnym towarzystwie.

A jednak fajne to pisanie.. :p

Poznajcie moją koleżankę z Turcji!

Styczeń 2019, zimny weekendowy (chyba) wieczór. Razem ze znajomymi umówieni byliśmy na spotkanie w znanym miejscu na mapie naszego studenckiego miasta. W tym czasie siedziałem w akademiku u poznanej jakiś niedługi czas wcześniej Turczynki. Świetna dziewczyna swoją drogą. Kończymy pić wódeczkę grając w jakieś głupie alkoholowe gierki integracyjne. Telefon kontrolny do kolegi (dalej nazwanym K) czy idą na pewno na umówioną godzinę. Wszystko się zgadza, więc "My Little B, let's go!".

randomness