Odkąd Antoni Królikowski został zatrzymany przez policję podczas prowadzenia pod wpływem środków odurzających, wokół niego trwa medialna burza. Po zwolnieniu do domu aktor tłumaczył obecność THC w swoim organizmie leczeniem stwardnienia rozsianego. Czy stężenie tej substancji rzeczywiście było jedynie śladem po zażyciu jej poprzedniego dnia? Odpowiedź na to pytanie dadzą zapewne wyniki badań krwi aktora. Jak się jednak okazuje, Królikowski wynajął już prawnika, który specjalizuje się w sprawach związanych z marihuaną. Czy przygotowuje linię obrony?
Z informacji, do których dotarł "Super Express" wynika, że Antoni Królikowski wynajął już prawnika. Nie wiadomo, czy aktor już przygotowuje linię obrony na najbliższe przesłuchanie w komendzie policji, które ma odbyć się za 2 tygodnie. Według doniesień portalu, zatrudniony przez niego prawnik specjalizuje się jednak w sprawach związanych z marihuaną i jest aktywistą prolegalizacyjnym. Adwokat ma już mieć na swoim koncie sporo sukcesów.
Ostatnie kłopoty Królikowskiego
Antoni Królikowski w sobotę (18 lutego), dzień po swoich 34. urodzinach, został zatrzymany przez policję niedaleko swojego domu, gdy jechał autem. Kontrola wykazała, że były partner Joanny Opozdy był trzeźwy, a w jego aucie nie znaleziono nielegalnych substancji. Obecność środków odurzających wykryto jednak w organizmie aktora.
"Kierowca został przebadany pod kątem alkoholu. Był trzeźwy. Natomiast narkotest wykazał, że znajduje się pod wpływem środków odurzających" – poinformowała PAP stołeczna policja.
Antoni Królikowski: narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie
Aktor, po zwolnieniu go do domu, odniósł się do tego zdarzenia, publikując oświadczenie na swoim koncie na Instagramie.
— Narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru — napisał Królikowski. Aktor, który rok temu wyznał, że choruje na stwardnienie rozsiane, podkreślił też, że "nie zażywa narkotyków".
Wykonano badanie krwi, oczekujemy na wyniki. W przypadku regularnego stosowania medycznej marihuany nawet w małych ilościach stężenie może się utrzymywać, mimo że w dniu zatrzymania nie używałem konopi
— przekonywał.
Królikowski w swojej wypowiedzi zasugerował też, że do zatrzymania przez policję doszło, ponieważ ktoś na niego doniósł.
Od aktora pobrano krew do dalszych badań. Ich wyniki rzucą więcej światła na tę sprawę?
W polskim prawie brak ustawowych poziomów, przy których mówimy o stanie pod wpływem narkotyków, czy stanie po ich użyciu. W takich przypadkach zostaje powołany biegły, który na podstawie stężenia substancji psychoaktywnych we krwi ocenia, czy ktoś był pod wpływem narkotyków, czy jedynie po ich użyciu.
Przyjmuje się, że jeżeli badanie krwi, które zleciła policja, wykaże między 1-2,5 ng/ml to mówimy o prowadzeniu pojazdu "po użyciu" narkotyków. Grozi za to minimum 2 tys. 500 zł grzywny albo areszt i minimum pół roku zakazu prowadzenia pojazdów.
W przypadku wyższego stężenia jest to kwalifikowane jako prowadzenie auta "pod wpływem", za co grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do 2 lat pozbawienia wolności, oraz minimum 3 lata zakazu prowadzenia pojazdów.
Aktora z pewnością nie usprawiedliwia fakt, że jest chory na stwardnienie rozsiane. Jak powiedział w rozmowie z "Faktem" profesor Andrzej Kubler, specjalista anestezjologii i intensywnej terapii, 34-latek — jeśli korzysta z marihuany leczniczej — w ogóle nie powinien kierować samochodem.
Ponieważ lecznicza marihuana jest na liście leków o działaniu na świadomość, jeśli policja ją wykryje, to ma prawo uważać, że człowiek prowadził samochód pod wpływem niedozwolonej substancji.
– tłumaczy prof. Kubler i dodaje, że jeśli stosuje się preparat leczniczo, to koncentracja THC we krwi wzrasta, a badanie krwi wykryje jego obecność.
– Dlatego ostrzegamy pacjentów, żeby absolutnie nie prowadzili żadnych pojazdów ani urządzeń w czasie, kiedy taką terapię prowadzą – podkreśla ekspert.
Zapewne więc aktor będzie teraz siedział jak na szpilkach, czekając na wynik testu, od którego zależy wymiar kary. Kiedy możemy się go spodziewać?
— Policjanci ze stołecznego ruchu drogowego podjęli interwencję wobec kierującego pojazdem audi przy ul. Kolejowej w Warszawie. Krew została pobrana i przekazana do dalszych badań, natomiast trudno jest mi powiedzieć, kiedy przyjdą wyniki — zapewnia "Fakt" nadkom. Marta Sulowska, rzeczniczka prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV.