18.11.2008
Start 16:40
Niezmiernie intrygującemu zagadnieniu tym razem przygląda się "Business Insider', wnioski docierają zaś do nas dzięki uprzejmości "Polityki".
Która z używek jest bardziej rujnująca dla zdrowia? Problem zbadano z dziewięciu różnych perspektyw.
Zagadnieniu przyjrzała się Erin Brodwin w amerykańskiej edycji magazynu „Business Insider”. Brodwin porównała wyniki badań obejmujących dziewięć kluczowych jej zdaniem obszarów.
W 2014 roku w USA z powodu nadmiernego spożycia alkoholu zmarło ponad 30 tys. osób. Jeśli dodać wypadki i zbrodnie, do których doszło pod wpływem alkoholu, liczba wzrasta do 90 tys. W Polsce alkohol przyczynia się w sposób bezpośredni do 10 tys. zgonów. Według WHO nasz kraj zajmuje drugie miejsce na świecie pod względem ilości wypijanego alkoholu per capita.
Jak przedstawia się sprawa z marihuaną? Liczba zgonów związanych z jej użyciem równa się… zeru.
Z badań przeprowadzonych przez National Institute on Drug Abuse w USA na 8 tys. ludzi wynika, że spośród osób, które paliły konopie przynajmniej raz, 9 proc. się od niej uzależniło. W przypadku alkoholu odsetek wzrastał do 15 proc.
Punkt dla alkoholu. Umiarkowane spożywanie tej substancji może mieć pozytywny skutek na działanie układu krwionośnego i zmniejszyć ryzyko zawału serca.
[Red.H: Nie wiemy jak rozumieć ten akapit. Jeśli "punkt dla alkoholu" ma tu charakter plusa dodatniego, to w świetle wiedzy naukowej o wpływie alkoholu na schorzenia układu krążenia - gratulujemy poczucia humoru]
Palenie marihuany przyspiesza akcję serca, ale badania nie wykazują, żeby miało długofalowe negatywne skutki dla jego funkcjonowania. Konopie sercu nie pomagają, a niewielkie ilości alkoholu – owszem.
Spożywanie alkoholu jest powiązane z ryzykiem wystąpienia wielu rodzajów nowotworów, w tym złośliwych. Niektórzy lekarze twierdzą wręcz, że jeden kieliszek wina dziennie zwiększa ryzyko wystąpienia raka piersi.
Dowody łączące alkohol i raka są bardzo mocne i dotyczą zwłaszcza długotrwałego spożywania dużych ilości tej substancji.
W przypadku marihuany istniały przypuszczenia, że może mieć ona związek z częstszym występowaniem raka płuc, ale naukowcy obalili tę hipotezę.
Nie. Ani po alkoholu, ani po marihuanie nie powinno się prowadzić samochodu. Co prawda badania dowodzą, że alkohol obniża zdolności kierowcy w większym stopniu niż marihuana, ale druga używka też nie jest dla niego zupełnie obojętna.
Pod wpływem używek każdy człowiek zachowuje się nieco inaczej. Ale zgodnie z badaniami National Council on Alcoholism and Drug Dependence alkohol jest czynnikiem, który towarzyszy 40 proc. napaści i brutalnych zbrodni.
[Red H: Wedle polskich statystyk policyjnych jest jeszcze gorzej. Ponad połowa wszystkich (w sensie: każdego rodzaju z osobna) przestępstw z użyciem przemocy popełniania jest po użyciu alkoholu]
Nie odnotowano żadnych pośrednich przesłanek, które mogłyby wiązać spożycie marihuany ze wzrostem agresji.
Obie używki źle wpływają na pamięć, ale robią to w inny sposób. Obie wywierają długofalowy wpływ na umiejętność sprawnego zapamiętywania oraz przywoływania wspomnień.
Efekt nasila się w zależności od wieku. Najbardziej widać to u młodych, zwłaszcza jeśli pili alkohol lub palili marihuanę takźe później i przez długi czas.
Tak. W przypadku długotrwałego palenia marihuany wzrasta ryzyko wstąpienia psychozy oraz schizofrenii. Alkoholicy muszą się za to mierzyć z depresją i lękami.
[Red. H: O doskonale udokumentowanych psychozach poalkoholowych autor zestawienia nie słyszał?]
Istnieją silne dowody na związek długotrwałego spożywania alkoholu z otyłością. Alkohol sam w sobie jest kaloryczny, a prócz tego sprawia, że rośnie ochota na słone przekąski, takie jak orzeszki czy paluszki. Z drugiej strony spożywanie marihuany wiąże się z napadami głodu. Ale wiele wskazuje na to, że napady obżarstwa nie wiążą się ze wzrostem odsetka osób otyłych wśród palących.
Na podstawie powyższych wyliczeń wydaje się, że długofalowe skutki spożywania alkoholu są dużo bardziej inwazyjne niż w przypadku palenia marihuany. Ale w każdym przypadku kluczowy jest umiar.
własny pokój, wieczór, nastrój pozytywny, nastawienie na hardcorowy lot
18.11.2008
Start 16:40
Nastawienie bardzo pozytywne, chwilowo żadnych zmartwień i obowiązków, od paru dni spore ciśnienie na pierwsze spotkanie z hometem, umiarkowanie duże oczekiwania, trip z najlepszym kumplem.
Pogoda była bardzo przyjemna jak na początek lutego. Spotkaliśmy się po 13 w umówionym miejscu, niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Obaj mieliśmy kilka dni wolnego, więc praktycznie nic nie zaprzątało nam głowy. K od razu zobaczył moje podekscytowanie planowanym spożyciem. Postanowiliśmy tripować na odludziu, w lesie, w pięknym punkcie widokowym z którego widać całe miasto.
polana obok którejś z wiosek, 4-6 osób zależnie od momentu, atmosfera dobra, tj. wszyscy nafurani, nikt przesadnie napity
Jako że miało to miejsce w tamtym roku i nie jestem w stanie opisać wydarzeń chronologicznie, skupię się na samym doświadczeniu, gdyż było unikalne, i pomimo dwóch prób odtworzenia wygląda na to, że raczej nie daje się powtórzyć eksperymentalnie. Było to w listopadzie 2012, miałem jechać w pewne miejsce, w które ostatecznie nie pojechałem, sfrustrowany i z nadmiarem gotówki w portfelu zaproponowałem kumplowi wspólne ćpanie. Nie miałem ochoty na alko (jak zawsze), ani palenie(jak nigdy), po chwili negocjacji postanowiliśmy udać się do apteki celem zakupu Acodinu. Był tylko jeden.
Pusty salon meblowy, będący jeszcze wcześniej restauracją. Noc, brak światła, muzyka Carbon Based Lifeforms.
14.05.2008
Jest to wspomnienie podróży, którą odbyłem jakoś w styczniu tego roku. Było to najsilniejsze psychodeliczne doświadczenie, jakiego miałem okazję doświadczyć.