WSTĘP
orzowska policja zatrzymała w sprawie śmierci 15-latka dwie osoby. Usłyszały one zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci oraz rozpijania małoletniego.
Leżał przy drodze bez żadnych oznak życia. Lekarz, który przyjechał na miejsce, stwierdził jego zgon. Gorzowska policja zatrzymała w sprawie śmierci 15-latka dwie osoby. Usłyszały one zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci oraz rozpijania małoletniego.
Nastolatka znaleziono w poniedziałek po godzinie 13 na poboczu przy ulicy Różanej w Ciecierzycach pod Gorzowem Wielkopolskim. Nie dawał oznak życia. Lekarz, który przybył na miejsce, stwierdził jego zgon.
Policjanci potwierdzili tożsamość 15-latka. Okazało się, że w okolicy mieszkają jego biologiczni rodzice. On sam przebywał w rodzinie zastępczej. Wielokrotnie jednak uciekał i wracał do rodzinnej miejscowości.
Okoliczności śmierci chłopaka pozostawały jednak tajemnicą. - Chcieliśmy odtworzyć ostatnie chwile życia 15-latka i wyjaśnić wszelkie okoliczności. Pracowaliśmy do późnych godzin nocnych, żeby zebrać materiał dowodowy - informuje Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji
Do sprawy zatrzymano dwóch 18-latków, kolegów zmarłego Mateusza. - Równolegle prowadziliśmy czynności, które miały wskazać, czy mężczyźni mieli związek i przyczynili się do jego śmierci - tłumaczył Maludy.
Przeprowadzona w środę sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Prokuratura nadal czeka na wyniki badań toksykologicznych. Wiadomo, że chłopak wcześniej brał narkotyki, ale nie wiadomo, czy miało to miejsce teraz.
W toku śledztwa ustalono jednak przypuszczalny przebieg zdarzeń przed śmiercią chłopaka. - Przeprowadzone przesłuchania i inne ustalenia policji stały się podstawą do przedstawienia 18-latkom zarzutów. W niedzielę mieli oni spożywać alkohol z pokrzywdzonym, a następnie upojonego pozostawić na dworze bez opieki – powiedział Roman Witkowski z gorzowskiej prokuratury.
Z ustaleń śledczych wynika, że chłopak miał pić do nieprzytomności. Tak pić, że nie był w stanie sam się poruszać, a jego koledzy wcześniej mieli wozić go taczką.
18-latkom postawiono zarzuty narażenia 15-latka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, nieumyślnego spowodowania jego śmierci i rozpijania osoby małoletniej. Zostali zwolnieni do domu, przed sądem będą odpowiadać z wolnej stopy. Zostali jedynie objęci dozorem policyjnym.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci Mateusza grozi im od 3 miesięcy do pięciu lat więzienia.
Dom Nastawienie pozytywne chęć przeżycia w końcu właściwego Szałwiowego tripu.
WSTĘP
Wieczór 30 listopada 2oo2 roku. Akurat zaczął intensywnie prószyć śnieżek, tworząc miły klimacik. Wracam autkiem od qumpla z połówką zielonego w kieszeni (w andrzejki wypada troszkę zaszaleć :-), jako że było bardzo ślisko, to jeszcze pokręciłem sobie troszkę na ręcznym na placyku... Następnie udałem się autobusem (cały zaczął walić moją ganją :-) do centrum Gdyni, gdzie byłem umówiony z kumplem na browarka i spalenie ziółka. O 18:40 bylem na miejscu.
początkowo pozytywnie, potem zwał, kolory spacer, deprecha.
Kiedy teraz o tym myślę, w sumie nie wierzę trochę w to, co się wydarzyło.
I w to że główną bohaterką całej sytuacji byłam ja.
Pojechałam odebrać prezent.
Brałam to wcześniej już dwa razy, raz samo z alko - nic takiego się nie stało, drugi raz z fetą. Po tej mieszance - najgorszy zwał w życiu, jeden z najgorszych dni w życiu.
Ale ten dzień był zupełnie inny. Pierwsza kreska weszła dość szybko, popita piwkiem.
S&S - Wbrew pozorom tworzonym przez tytuł, miejscem jest jedno z polskich miast. Rok bodajże 2002, jesienny wieczór, godz. może ok 17..? Występują: Ja,Lv,A,Ls,K.. grupka dobrze znających się ludzi, o pozytywnym nastawieniu, gotowych (czy aby na pewno?)do swojej pierwszej grzybowej podróży :D
Ilość - Każdy zarzucił po 40 sztuk suszonych łysic z nóżkami, waga uczestników mniej więcej podobna, ok 60-70kg., do tego każdy po dwa, trzy, może cztery piwka.