Polityka ekstazy - Rozdział 20 - W hołdzie prze-rażonemu jasnowidzowi

Polityka ekstazy - Rozdział 20 - W hołdzie prze-rażonemu jasnowidzowi

W HOŁDZIE PRZE-RAŻONEMU JASNOWIDZOWI1

przekład: Dariusz Misiuna


Z każdym uderzeniem
ziemi wirowego tańca
rodzi się... " "
chwilowy zlepek cząsteczek
posiadających przejściową zdolność rozumienia-dostrzegania-doświadczania
swego miejsca w spirali ewolucji.

Taki organizm, takie zdarzenie 
wie dokładnie, gdzie się znajduje 
w trwającym od miliarda lat balecie.

Może prześledzić
dzieje dezoksyrybonukleinowego drutu
(którego jest przewodnikiem i prądem).
Może doświadczyć następnej chwili w całej jej znaczeniu.
W miliardzie miliarda znaczenia.
Dokładnie tam.

Powiada się, że niektórzy z boskich jasno-widzów posiadają tę
                                                            wyjątkową umiejętność. 

To właśnie ich
nazywa się i zabija różnorakimi nazwami. 
Większość z nich pozostaje w ukryciu; 
przelatują przez życie 
jak płatek śniegu przed tęczówką 
co spada na ziemię
w miłosnym pocałunku eksplozji zniszczenia. 
Nikt nie słyszy ich pomruków 
"Och, tam" 
w chwili wstrząsu. 
Ci ludzie, 
ci "            e"
wiedzą o swoim istnieniu
w ten sam sposób, 
co cząsteczki nuklearnego trapezu 
świadome swej obecności.

Poruszają się zbyt szybko, by nadać sobie 
                                         i innym nazwy.
Takich ludzi nie da się bardziej precyzyjnie
    i mniej głupio opisać niż przy pomocy równań opisowych
    fizyki nuklearnej. 
Nie znaczą mniej ani więcej w grach kulturowych
	życia niż elektrony w grze w
	szachy.
Są obecni, choć nie można ich zauważyć i sklasyfikować. 
Istnieją na poziomie 
ponad czernią i bielą 
planszy szachowej.

"         "
proces nie posiada funkcji, lecz może służyć jako funkcja w naszych
	grach edukacyjnych. 
Można się nim posłużyć w nauczaniu. 
Ot tak.
Weź jabłko i rozkrój je na pół.
Cienki czerwony obwód otacza jasny lśniący miąższ, 
a w samym środku znajduje się czarna pestka. 
Przyjrzyj się tej pestce. 
Jej funkcja znajduje się poza twoimi grami, lecz możesz wykorzystać
	jej własności.
Możesz wykorzystać pestkę. 
Pestka może cię czegoś nauczyć. 
Jeśli dowiesz się, jak jej słuchać, 
pestka nauczy cię swej pieśni. 
Bóg się wciela, ,,     ,,, uczy w ten sposób.
Można się od nich nauczyć, jak od złapanego w ręce płatka śniegu.
Kiedy wypowie się przekaz, utraci się go na zawsze. 
Kiedy pozna się przekaz, już się go nie dowie. 
Pestka staje się potrzaskiem. 
Płatek śniegu kroplą wody na ręce.

Mądrość wciela się nieustannie eksplodując w przepięknej
	formie tanecznej.
Jak oko złapanej ryby, co patrzy martwo, 
umierając w twoich dłoniach. 
Jak wirus raka, co powoli rozkłada 
boskie piękno schwytanych tkanek.

Teraz i kiedyś "      " kwiat pęka w pieśni,
w słowach,
"xywprhd",
"P-8g@cap",
"ewol."
Przekaz jest zawsze ten sam,
chociaż dźwięk
nabazgranej rumby znaków ciągle się zmienia.

Przekaz jest einsteinowskim równaniem odczuwanym jak orgazm.
Wąż wspina się po kręgosłupie, grzybowy
lotos rozwija się w czaszce.
Czy jeśli powiem ci, że przekaz pestki jabłkowej przypomina
	brzmienie indyjskiej fletni, przestanę na niej grać?
Tajemnica "           " polega na tym, że na zawsze musi pozostać tajemnicą.
Kiedy pozna się mędrca, 
utraci się jego przekaz. 
Złapany płatek śniegu zmienia swój kształt. 
Można w ten sposób zrozumieć sztuczkę
	Bożego wcielenia.
Wiruje w przestrzeni nie rozpoznany. 
Kiedy uchwyci się go w działaniu, rozpływa się w rękach. 
(Przekaz zawiera się wtedy w kropli wody, 
tyle że wymaga innych ram nieskończoności.) 
Znakiem "             " jest zmiana i anonimowość.
Kiedy starać się będziesz wielbić go, 
uświęcać, 
czcić,
podziwiać, 
ubóstwiać 
wcielać, 
zabijesz go.

			W ten sposób Faryzeusze 
tańczyli swój radosny taniec. 
Chwała im za to! 
To chrześcijanie zabili Chrystusa. 
Kiedy bowiem wymyśla się symbol, 
nadaje się "            " nazwę
i zabija jego trwanie, 
sprowadzając go do własnych celów. 
Mówienie o Buddzie, 
Chrystusie, 
Lao-Tse,
(chyba, że przypomina to wytrysk, 
nagły wydech ekstazy, taki jak 
"Och!" 
"Ach!" 
"Aj!"
"Cha, cha, cha")
jest czymś brudnym, 
mordem na żywym Bogu, 
zamknięciem go w prezerwatywie, 
wsadzeniem go pod mikroskop, 
sprzedaniem dla zysku z kolekcji okazów.

Wcielenie nie ma funkcji.
A jednak pociąga za sobą ciężki oddech ekstazy.
"Och!"
"Ach!"
"O Boże!"
"Jezu!"
Niekontrolowany fantastyczny śmiech.
Dość!
I co z tego?
Silny wytrzeszcz cudu.
Okropny!
Przerażający!

Przypisy:

l Przedruk z Psychedelic Review, nr 9,1966. wróć

Kategorie

Zajawki z NeuroGroove
  • Muchomor czerwony


substancja: muchomór czerwony.

dawka: połowa porcji z jednego dużego kapelusza i trzech małych

set: kwadrat, noc



miałem wątpliwości czy dobrze ususzyłem grzybki, w końcu śmiertelność wynosi 5%....zmielone muchomory wsypałem do połowy szklanki kubusia, wymieszałem i wypiłem, kubuś skutecznie zniweczył smak. Dojadłem tabletke ranigastu. Godzina 23.30


  • Grzyby halucynogenne
  • Przeżycie mistyczne

Obudziłem sie rano około godziny 9 u mojej byłej już(ufff) dziewczyny C, ogarnelismy mieszkanko, zjedlismy po jednej kanapce z twarogiem, popiłem około pół litrem soku porzeczkowego (inhibitor Mao<3) i czekalismy na naszego ziomeczka (B.) po niedlugiej chwili zapukał do drzwi i wszedł do nas z podekscytowanie i nastawieniem na przyjemny trip ( nigdy w zyciu nie brał zadnych narkotyków oprócz THC) spakowalismy wczoraj nazbierane kapelusze wolnosci i ruszylismy w strone przystanku autobusowego

Po około 5 minutach od wyjścia z autobusu od razu zajęliśmy się konsumpcją moich ulubionych łysic <3 Jakos inaczej zapamiętałem ich smak, był raczej łagodny i neutralny, teraz aplikacja kapeluszy wolności sprawiła mi lekki trud, lecz cała porcja zniknęła praktycznie na raz, zapita wodą (Jedynie mojej dziewczynie C.) sprawiło to delikatny trud, wypluła wszystko, lecz namówiłem ją do po prostu szybkiego połknięcia (hehehe). zaczynamy przechadzkę po lesie, mój ziomeczek (nazwijmy go B.) bardzo dobrze zna ten las, wiec idziemy w pewnym kierunku, czyli miejscem pogrzebu mojej i C.

  • Gałka muszkatołowa

Tak się zdażyło, że kilka dni przed opisywanymi wydarzeniami złamałem sobie nogę i z tego powodu siedziałem całymi dniami w domu. Codziennie wpadał do mnie kumpel, który pod pretekstem przynoszenia zeszytów zaopatrywał mnie również w inne ciekawe rzeczy :) Nasz poziom wtajemniczenia jest raczej niewielki, częste przygody z MJ, tabletki oraz fukanie ;]





piątek 25.02.2005



  • Dekstrometorfan
  • Uzależnienie

Acodin biorę od kilku lat. Zaczęło się po prostu od chęci spróbowania czegokolwiek. Był pierwszym lekiem, który brałam w celach rekreacyjnych. Szczerze? Nienawidzę fazy po tym specyfiku. Nie lubię tego zamieszania w głowie, tego panującego wokół chaosu. Lek nie wyostrza zmysłów. Czasem zdarza się, że powoduje miłość do całego świata i chęć czynienia dobra.  Jednak więcej ma wad niż zalet. Nigdy więcej.

randomness