
LEK CZY TRUCIZNA?

Gdy Hiszpanie opanowali Peru w drugiej połowie XVl wieku, patrzyli ze zdziwieniem na tubylców żujących świeże, jasnozielone, eliptyczne liście rosnące na uprawianym masowo krzewie, zwanym Coca. Już w niedługim czasie przekonali się, że żucie tych liści zaprawionych popiołem drzewnym umożliwia indianom peruwiańskim pokonywanie w okolicach górskich. pochodów całkowicie wyczerpujących Europejczyka. Tubylcy nie wykazywali przy tym zmęczenia i głodu oraz zachowywali dużą pogodę ducha.
Penetrując świątynie, Hiszpanie spostrzegli, że staroperuwiańskie wizerunki bogów trzymały w rękach ów dziwny krzew. Według istniejących legend syn Słońca, Manko Kapak, dostarczył Indianom znad Titicaca ów talizman szczęścia, mający orzeźwić zmęczonych, dodać siły wyczerpanym i nasycić głodnych.
Hiszpanie szybko przekonali się, że liście Coca rzeczywiście zwiększają sprawność mięśni, usuwają zmęczenie, podwyższają zdolność wykonywania pracy fizycznej, a także likwidują odczucie głodu.
Suszone liście krzewu kokainowca przywędrowały do Europy, gdzie zaczęto sporządzać z nich wyciągi stosowane potem jako leki kojące ból żołądka, a także wino o właściwościach pobudzających. Dopiero w roku 1860 chemik Niemann, po wielu nieudanych próbach, wyizolował z liści Coca istotny składnik - alkaloid kokainę - bezbarwną krystaliczną su bstancję o gorzkim posmaku i odczynie alkalicznym. W 40 lat potem poznano jej budowę chemiczną, a w roku 1902 przeprowadzono jej pierwszą syntezę. Kokaina jest pochodną związku organicznego ekgoniny związanej z kwasem benzoesowym i alkoholem metylowym.
WZÓR STRUKTURALNY KOKAINY
Przy końcu XlX wieku austriacki lekarz i psycholog Z. Freud dokonał odkrycia, które zadecydowało o karierze kokainy jako leku. Zauważył on, że język, będący narządem niezwykle czułym na dotyk, stracił zupełnie swą wrażliwość w zetknięciu z kokainą. Zaproponował wówczas okuliście G. Kollerowi, by zastosował tę substancję do znieczulenia rogówki przy operacji oka. Wkrótce wprowadzono powszechnie kokainę jako środek do miejscowego znieczulenia w chirurgii.
Zastosowanie anestezji przy użyciu środka chemicznego otwierało wielki rozdział w historii medycyny. Chemikowi udało się po raz pierwszy uzyskać czystą substancję o niezwykłej zdolności znieczulenia miejscowego, przydatną w zabiegach chirurgicznych. Jakże bezradny był niegdyś lekarz, przeprowadzający operację, choćby najlżejszą, jaką było np. usunięcie zęba. Pacjenta zwykle ogłuszano uderzeniem w głowę lub krępowano go tak, by nie mógł uciec z fotela. Wprawdzie znane były zabiegi znieczulające przez lokalne oziębienie skóry Iub silne skrępowanie kończyny, mające na celu wywołanie jej niedokrwienia, jednak nie w każdym przypadku można było je zastosować. Przy tych zabiegach opierano się na znanym powszechnie spostrzeżeniu, że uszy i końce palców wystawione na działanie mroźnego powietrza wpierw czerwienieją od napływu krwi i wówczas dotkliwie bolą, ale potem bledną, gdyż krew od nich odpływa.
W dostatecznie niskiej temperaturze nie odczuwa się już bólu przy zranieniu, gdyż nerwy przestają przewodzić bodźce bólowe. Zabiegi te były jednak uciążliwe i nie eliminowały całkowicie bólu. Kokaina i inne środki miejscowego znieczulenia porażają zakończenia nerwów czuciowych, eliminując ich przewodnictwo. Choć człowiek zachowuje pełną świadomość, to jednak nie odczuwa bólu na skutek zahamowania odbierania i przewodzenia podniet. Po dokonanym znieczuleniu pacjent jest jednak wrażliwy na zmiany temperatury i zachowuje odczucie dotyku. Operowana osoba czuje więc dobrze dotyk chłodnego skalpela, ale nie odczuwa bólu przy dokonanym zabiegu.
Po wyizolowaniu kokainy z liści Coca i wprowadzeniu jej do medycyny wzrosło ogromnie zapotrzebowanie na dostawę naturalnego surowca. W roku 1877 przywieziono z Peru 8 ton suszonych liści, ćwierć wieku potem dostarczono około 3 tysięcy ton.
Powstała doskonała koniunktura dla czerpania olbrzymich zysków dzięki osiągnięciom chemików, ale chemia pokrzyżowała też wielkie nadzieje finansistów.
Wkrótce przekonano się o ujemnych cechach kokainy, która w większych dawkach okazała się toksyczna. Chemicy, opierając się na poznanej budowie chemicznej naturalnego leku, pokusili się o wytworzenie na drodze syntezy nowych substancji znieczulających o słabszych właściwościach szkodliwych. Już w trzy lata po rozszyfrowaniu tajemnicy budowy chemicznej kokainy chemik niemiecki A. Einhorn dokonał syntezy związku zwanego nowokainą, stosowanego z powodzeniem do dzisiejszych czasów. Substancja ta znieczula nieco słabiej niż kokaina, lecz jest mniej toksyczna, a więc może być wprowadzona nawet dożylnie bez obawy zatrucia. Można ją też wstrzyknąć do chorych narządów likwidując w ten sposób ciężki ból. Nowokaina stała się jednym z najbardziej rozpowszechnionych środków miejscowego znieczulenia w dentystyce. Już po kilku minutach od wykonania zastrzyku następuje przerwanie bodźców w nerwie zęba, który można usunąć bez bólu. Od czasu odkrycia nowokainy minęło już 75 lat, a do tej chwili jest to jeden z najbardziej niezawodnych znieczulaczy.
Substancja ta, pod nazwą gerovital, jest stosowana w Rumunii jako środek odmładzający.
Chemia zdała egzamin na piątkę.
W ciągu dalszych kilkudziesięciu lat dokonano syntezy wielu nowych związków o własnościach znieczulających. Chemicy dobrze poznali skład i strukturę tych substancji, co ułatwia im wytwarzanie nowych leków silnie działających i mało szkodliwych. O ich wynikach uświadamiamy sobie najczęściej podczas niemiłego zabiegu usuwania zęba.
Wkrótce po rozpowszechnieniu się kokainy stwierdzono, że wpływa ona pobudzająco na czynności mózgu, wywołując objawy upojenia, zwanego podnieceniem kokainowym, które spowodowało w ubiegłym wieku wystąpienie nowego rodzaju narkomanii - kokainizmu.
Pierwszymi ofiarami stali się lekarze badający jej oddziaływanie na własnym organizmie. Narkomania kokainowa szybko rozpowszechniła się w Ameryce i Europie, zwłaszcza w świecie przestępczym. Kokainę dodawano do napojów alkoholowych i soków, zaprawiano nią tytoń i wyroby cukiernicze.
Choć obecnie rola kokainy w medycynie ogromnie zmalała z powodu odkrycia skuteczniejszych i mniej toksycznych środków znieczulających, to jednak substancja ta jest rozprowadzana pokątnie jako narkotyk w ilościach sięgających wielu tysięcy kilogramów rocznie.
Po pierwszych dawkach kokainy szybko występuje zatrucie połączone z nudnościami, bólami głowy i wymiotami. Po dalszym zażyciu kokainy pojawia się stan upojenia objawiający się narastającym niepokojem. Oczy narkomana są wytrzeszczone, źrenice rozszerzają się, twarz czerwienieje, a oddech przyśpiesza się. Wreszcie pojawiają się drgawki i występuje gorączka.
Obserwuje się pobudzenie oraz dezorganizację czynności psychicznych i ruchowych. W poczynaniach narkomana obserwuje się brak krytycznego stosunku do popełnianych czynów.
Są one w pewnym stopniu podobne do objawów obserwowanych przy zatruciach alkoholem etylowym.
Po upływie 20 do 30 minut następuje uspokojenie, obojętność i senność na skutek rozkładu kokainy w organizmie, zwłaszcza w wątrobie, i wydzielanie powstałych produktów z moczem. W czasie tego kokainowego "kaca" narkoman popada w depresję.
Pojawiają się teraz przykre halucynacje. Kokainiście wydaje się, że słyszy nosem przeróżne szumy, syki i szelesty, odgłosy otwieranych i zamykanych drzwi, dzwonienie itp. Przychodzą najdziwniejsze wizje prześladowcze. Nieraz pojawia się cała menażeria: węże, szczury, koty, myszy i wiewiórki. Wreszcie powstają na jawie wizje mrówek, pcheł, wszy, much pełzających po skórze, a nawet pod nią. Halucynacje są tak potężne, że chorzy drapią się wciąż, a nawet przecinają skórę, by wypędzić pełzające robactwo. Na skutek zahamowania odruchów psychicznych dochodzi w tym okresie do samobójstwa lub morderstwa. Dla normalnego człowieka dawka części grama kokainy jest śmiertelna. Nałóg kokainizmu nie tylko niszczy zdrowie, lecz prowadzi też do nędzy materialnej. Kilogram kokainy kosztuje obecnie na czarnym rynku ponad 300 tysięcy dolarów. Nałogowy narkoman w szybkim czasie wyzbywa się całkowicie śródków materialnych potrzebnych do życia.
Kokainiści starzeją się szybko, są pozbawienl energii, przybici, zgorzkniali i obojętni na wszystkie sprawy. Całe ich zainteresowanie to możliwość zdobycia kokainy za wszelką cenę. Leczenie nie daje pożądanych efektów, gdyż po opuszczeniu zakładów leczniczych znów popadają w nałóg, a ze względu na brak hamulców etycznych stale są potencjalnymi kandydatami na ciężkich przestępców. Z tego powodu w świecie lekarskim istnieje słuszna opinia, że lepiej jest wcześnie informować o skutkach narkomanii i zapobiegać jej, niż potem bezskutecznie leczyć.
Kokaina oddziałuje również na organizmy zwierzęce, i to tym silniej, im wyżej są zorganizowane. Dla mikroorganizmów jest jedynie słabą trucizną. Natomiast bakterie gnilne rozmnażają się w roztworze kokainy rozkładając ją z łatwością. U żab zauważono słabe oddziaływanie podniecające, natomiast psy już po zażyciu dawki kilku tysięcznych grama doznawały takiego odurzenia, że nie poznawały swego właściciela. Nie chciały też nic jeść przez dłuższy czas, gdyż błona śluzowa żołądka uległa całkowitemu znieczuleniu.
Krzew Coca kojarzy się często z popularnym napojem kokakola. Wypada więc wyjaśnić, że pierwsza część nazwy napoju pochodzi od skróconego wyrazu Cocoa, co oznacza kakao, i z krzewem Coca nie ma nic wspólnego.
Komentarze
"Krzew Coca kojarzy się często z popularnym napojem kokakola. Wypada więc wyjaśnić, że pierwsza część nazwy napoju pochodzi od skróconego wyrazu Cocoa, co oznacza kakao, i z krzewem Coca nie ma nic wspólnego. "
Jaka sciema, wlasnie pierwsza CocaCola byla napojem energetycznym, z lisci coki i z jakiegos orzecha ztad koncowka Cola. Dzisiejsza CocaCola ma teraz jedynie troche cofeiny.
tt
no comments
"Kokainiście wydaje się, że słyszy nosem przeróżne szumy, syki i szelesty, odgłosy otwieranych i zamykanych drzwi, dzwonienie itp. Przychodzą najdziwniejsze wizje prześladowcze. Nieraz pojawia się cała menażeria: węże, szczury, koty, myszy i wiewiórki. Wreszcie powstają na jawie wizje mrówek, pcheł, wszy, much pełzających po skórze, a nawet pod nią. Halucynacje są tak potężne, że chorzy drapią się wciąż, a nawet przecinają skórę, by wypędzić pełzające robactwo. Na skutek zahamowania odruchów psychicznych dochodzi w tym okresie do samobójstwa lub morderstwa. Dla normalnego człowieka dawka części grama kokainy jest śmiertelna. " ROTFL :)