Halo, motłochu! Tu elity!

redakcja

Odsłony

1497
Jesteście wściekli? Koledzy z prawicy wskażą wam wroga: pedały, Żydzi, Związek Sowieckich Republik Europejskich, wojujące feministki, artyści-prowokatorzy "Człowiek ten posiadał tyle rozumu, że nie nadawał się już prawie do niczego..." Aforyzm Georga Ch. Lichtenberga to dobry punkt wyjścia do zrozumienia wszystkich skutków dystrybucji rozumu w Polsce między "elity" i "motłoch". Motłoch z przejścia podziemnego, oczywiście. Ten sam, który jest bohaterem dramatu (komedii?) Jana Klaty "Weź przestań" [akcja sztuki toczy się w przejściu podziemnym, bohaterami są m.in. Babka, co sprzedaje nerkę, żeby mieć coś z życia, Widzewpedałdupesprzedał, Posuwisty Kolo, Niepełnosprawny Agent Ochrony - red.]. Motłoch i elity znają się nie od dzisiaj. Poznaliśmy się w słynnym osiemdziesiątym dziewiątym. A potem był dziewięćdziesiąty. Wyście byli za Tymińskim, myśmy za Mazowieckim, pozbawiona przekonań reszta za Wałęsą. Ale nie wykręcajmy kotu ogona, jak mawiał zwycięzca tej konfrontacji. Nie przeciągajmy za strunę, jak mówiliście wy. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą, jak nie przestajemy rozsądnie powtarzać my. Nie możemy żyć bez siebie. Jesteśmy mądrzy waszą głupotą. Jesteśmy elitą, bo dbamy, żebyście pozostali motłochem. Boimy się was, zawsze się baliśmy. I dlatego staramy się trzymać ważne sprawy od was z daleka. W rzeczonym osiemdziesiątym dziewiątym przynieśliśmy Wam demokrację. Najnowszy zachodni model. Szybki wolny rynek, reklamy w telewizji, spodnie z ortalionu, nowe dobra i nowe wartości. Stworzyliśmy też nową scenę polityczną. Obrotni koledzy z drugiego półkola stołu zagrali lewicę, brzydsi i starsi z nas prawicę. My, z racji posiadanej racji, rozsiedliśmy się w centrum. Centrum dowodzenia modernizacją. My budujemy Wam drugą Japonię/Irlandię, a wy zamieniacie się z tłumu homosovieticusów w społeczeństwo obywatelskie i nie przeszkadzacie. Znamy się z telewizora. My do was mówimy - raczej przemawiamy, bo wy z kolei nie słuchacie, tylko słyszycie - czasem też was pokażemy. Na zmianę, jako bohaterów wzruszających reportaży lub pijany tłum pod Ministerstwem Finansów. Nasze wolne media osiągnęły szybko taki poziom pluralizmu, że i wasz głos umiemy wyartykułować. Jesteście wściekli? Koledzy z prawicy wskażą wam wroga. Prosimy bardzo: pedały, Żydzi, Związek Sowieckich Republik Europejskich, wojujące feministki, artyści-prowokatorzy. Towarzysze garbaci wstydliwą przeszłością pragną być tacy jak my. Modernizujemy więc razem, połączeni psychoanalitycznym węzłem byłego kata i byłej ofiary. Dla nas jednak móc nie przebaczyć, a przebaczyć to wielka przyjemność i punkty za wielkoduszność, dla nich możliwość przyjacielskiej rozmowy z nami - najlepiej wydrukowanej na łamach „Wyborczej” - to prawdziwe imprimatur w nowych trudnych czasach. O was nie pamiętali nigdy, tym bardziej dziś, gdy stawka idzie o spełnienie kryteriów i dogonienie standardów. Pozostaje wam więc iść za „katolickiem głosem w waszych domach”. Jedno i drugie dobrze nam służy, odwraca waszą uwagę od spraw ważnych, a serca od lewicy. Mimo to nie możemy się nadziwić, czemu nasz kolorowy i najnowszy model demokracji liberalnej mniej wam się podoba niż te zupełnie niemodne w XXI wieku endekizmy. Skąd ten głos nienawistniego i ksenofobicznego oporu przed jakże przecież pożądanymi i ogólnie korzystnymi przemianami? I tylko czasem przychodzi nam do głowy, że lepszy Rydz niż nic. Tak, potrafimy czasmi pochylić się nad wami z troską i zrozumieniem. Denerwujecie, się, bo nie macie pracy? Cierpliwości! Nie podoba nam się, że ciągle, z tych nerwów, rozprawiacie o Żydach i pedałach, chociaż nigdy żadnego na oczy nie widzieliście. Martwimy się, że nie chcecie słuchać, kiedy wciąż wam opowiadamy o wzroście gospodarczym. Też go nigdy na oczy nie widzieliście? Czy to powód, żeby nie wierzyć? Nieustająco apelujemy! Ducha przedsiębiorczości nie gaście. Nie lękajcie się Balcerowicza. Ostatnio trochę nam się buntowaliście lub też, jak mówią niektórzy nasi koledzy, "okazaliście się nie dość dojrzali w swoich wyborach". Widać wciąż nie dorośliście do naszych projektów i europejskich aspiracji. Wykazaliście za mało modernizacyjnej werwy. Wydaje się wam, że wreszcie przemówiliście własnym głosem. Wdarliście się na salony. I oczywiście nie umiecie naszej demokracji jeść nożem i widelcem. Od razu pchacie w swoje gęby: nasze media liberalne, naszego ojca przemian rynkowych, nasze banki. Gwałcicie nasze prawo i konstytucję. Naiwni! Was jest wielu, ale nas nie pokonacie! Toczycie wojnę, której nie da się wygrać. Choć stanowczo i w imię demokratycznych imponderabiliów nie zgadzamy się i protestujemy przeciw moralnemu programowi waszych rewolucjonistów, to oczywiście tolerujemy "moralną rewolucję" jako środek umożliwiający trzymanie was w szachu, pozwalający wam się wykrzyczeć, wyartykułować złość tak, aby nasze ekonomiczne interesy pozostały niezakłócone. Wolicie Zytę od Leszka? Okej, nam jest wszystko jedno. Wystarczy, że walkę o wasz dobrobyt podmieniliśmy na walkę o wartości. Nam się krzywda nie stanie, co najwyżej "agresywnym mniejszościom propagującym homoseksualizm i społeczną pedofilię". Nasza polityka to modernizacja i do przodu, a dla was niech powstają kolejne kanały wyrażania złości. Cały przepis był prosty: zamiast podziału na lewicę i prawicę, robimy podział na modernizatorów i tradycjonalistów. Do tradycjonalistów zaliczamy obok katolickich obrońców życia poczętego również wszelkich obrońców waszego stanu posiadania i szans rozwoju, które niestety stoją w sprzeczności z założeniami naszej modernizacji. Kochamy was miłością Lacanowską: „Miłość to dawanie czegoś, czego się nie ma, komuś, kto tego nie chce”. Nie dajemy wam w nowym wyścigu szans, a wy i tak nie chcecie w nim startować. Zostawiamy wam jedyną drogę wyjścia z podziemia - do kruchty. Na to się możemy zgodzić, to nam nie szkodzi. Oglądając was tańczymy sobie dalej taniec modernizacji, a wy? Mann kann singen, mann kann tanzen, aber nicht mit den Zasranzen... ((( Kiedy już się pośmiejemy z bohaterów "Weź przestań", wypadałoby wykonać Gogolowski test i obrócić scenę. Śmiejemy się oczywiście z siebie. To my jesteśmy problemem, nie oni. A oni nigdy się nie zmienią, jeżeli my się nie zmienimy. Skończmy z paternalizmem, z protekcjonalizmem. Ale jak wyjść z tego pata? To naturalne, że odwołująca się do uniwersalnych idei część z nas ustawia się na kontrze do przypisywanej wartwom niższym nietolerancji, ksenofobii i fundamentalizmowi. Niestety, robimy to tak, że niemożliwa jest prawdziwa solidarność z upokorzonymi. A nasze hasła stają się przeciwskuteczne. Hasła na przykład feministyczne zaczynają funkcjonować jako ideologiczne narzędzie potwierdzające wyższość wielkomiejskiej klasy średniej nad konserwatywną biedotą. Tolerancja, otwartość i brak agresji stają się luksusem najedzonych. Dopóki elity będą traktować ludzi jak "koszty przemian", nie mogą oczekiwać od nich miłości do homoseksualnego bliźniego. Zadaniem zatem staje się wyjście poza granice tego fałszywego i służącego utrzymaniu istniejącego porządku sporu. Zamiast potępienia dla motłochu, albo nawet zrozumienia jego zachowań jako formy wyrażania zrozumiałego pragnienia sprawiedliwości, sami powinniśmy sprawiedliwości zapragnąć. Dylematem polskiej szlachetnej elity jest to, że chciałaby dać biednym, ale Balcerowicz mówi jej, że kasa jest pusta. Rozkładamy więc ręce i zasłaniamy się pozorną społeczną wrażliwością i dobrymi chęciami oraz obiektywnym brakiem możliwości. A powinniśmy myśleć o tym, jak te warunki zmienić. I o tym, co mamy, a czego może mieć nie powinniśmy, gdy inni są w potrzebie. Wymaga to odrzucenia wiary w niezmienne prawa neoliberalnej ekonomii, fatalizmu, który każe nam traktować istniejący świat jako raz na zawsze dany i niezależny od naszej woli. Krytycznego zanalizowania własnych pozycji i interesów, zamiast koncentrowania się na cudzych niedostatkach. * Sławomir Sierakowski - redaktor naczelny "Krytyki Politycznej" Publikowany przez nas tekst pochodzi z programu do spektaklu "Weź przestań" w reż. Jana Klaty, którego premiera odbyła się wczoraj w TR Warszawa
Zajawki z NeuroGroove
  • 4-HO-MET
  • Etanol (alkohol)
  • Pierwszy raz

Trip z trójką znajomych - C, Sz i K. Dla nikogo z nas nie był to pierwszy raz z psychodelikami. Zdarzyło się już nam nawet wcześniej tripować na kwasie w podobnym składzie - ja z C i Sz. C i Sz z kolei jedli hometa z K. Jedynie ja z K nie miałem wcześniej okazji razem spożywać psychodelików. Pokój C w jego domu rodzinnym. Rodzina C była w domu, ale mieliśmy pełen komfort, jako że rzadko kiedy w ogóle ktoś zaglądał do pokoju, w którym mieliśmy spędzić najbliższe kilka godzin. Zimowy wieczór. Ogólna kondycja psychofizyczna całkiem niezła, chociaż bywało lepiej. Możliwa lekka tolerka. W ciągu ostatnich 3 tygodni zdążyłem odbyć dwa tripy przy 15mg i 10mg 4-ACO-DMT (choć to drugie trudno nazwać tripem z prawdziwego zdarzenia).

Wstęp: Zbieg okoliczności sprawił, że na przełomie 2011/2012, po tym jak długo nie mogłem znaleźć okazji ani towarzystwa, żeby spróbować psychodelików, nagle okazało się, że w okresie trwającym trochę więcej niż miesiąc umówiłem się na aż cztery tripy. Opisywany w niniejszym TR był trzecim z nich. Ze względu na duże ich zagęszczenie jak i inne okoliczności, nastawiałem się raczej na rozrywkowego tripa niż na podróż w głąb siebie. Już od dłuższego czasu planowałem z kilkoma starymi znajomymi zjedzenie hometa albo 4-ACO-DMT.

  • N2O (gaz rozweselający)
  • Pierwszy raz

Sam w domu, ciekawy działania.

TR z dedykacją dla machabeus & yojoe którzy napisali „Magiczny świat N2O -Wdech to śmiech!” Po przeczytaniu którego byłem już pewny której używki spróbuję jako kolejnej.
https://neurogroove.info/trip/magiczny-swiat-n2o-wdech-smiech

  • LSD-25






Wstęp


Uważam się za dość uduchowioną osobę, zawsze też fascynowały mnie psychodeliki.

Niemal "od zawsze" chciałem spróbować kwasa, w międzyczasie miałem styczność z

zielskiem (miłe), amfetaminą (niezbyt miłe) i ecstasy (dość miłe). Ale tak naprawdę,

naczywaszy się trip reportów, zawsze czekałem na okazję, by zjeść kwarka. I mimo,

że wszyscy mówili mi, jak potężna to rzecz, nic, kompletnie nic nie mogło w pełni

przygotować mnie na to, co przeżyłem.

  • Ayahuasca




Środek: Ayahuasca - 65g mimosy i 20g ruty

Setting: kwadrat

Osoby: Ja, R. i jego dziewczyna A.