Przeżyłem podróż wgłąb siebie.
Tam i z powrotem.
Gdy dziś się obudziłem i chciałem podsumować moją wczorajszą przygodę, w moich myślach było tylko jedno zdanie:
<strong>Byłem na krańcu Wszechwymiaru, gdzie czas i materia przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, zgniecione w papkę sensu istnienia.</strong>
<strong>Rozdział 1: Preludium</strong>