Wróciwszy do domu z woreczkiem piguł miałem przeczucie, że ta noc nie skończy się tak jak większośc znich. Moja bezsenność i naprechowanie nie chciały na to pozwolić. Pomimo tego poszedłem spać a myśli o tripie odłożyłem na weekend.
23;20
Wszystko co istotne jest w raporcie.
Wróciwszy do domu z woreczkiem piguł miałem przeczucie, że ta noc nie skończy się tak jak większośc znich. Moja bezsenność i naprechowanie nie chciały na to pozwolić. Pomimo tego poszedłem spać a myśli o tripie odłożyłem na weekend.
23;20
Hej!
Przeczytałem właśnie trip-report pt. Szpitalna anestezja. Ja też kilka razy byłem usypiany i faktycznie miałem niezłe banie.... tylko nigdy nie myślałem o tym jako o przeżyciach
dragowych... może dlatego, że było to narzucone z góry a nie zaplanowane przeze mnie... nie pamiętam jakie środki dostawałem, nie zwracałem na to uwagi, ale to mógł być fentanyl.
O sobie: 180 cm wzrostu, 80 kg wagi, 19 wiosen radzenia sobie z tym
światem(idzie nawet dobrze), hobby: psychodeliczne ucieczki od
rzeczywistości poprzez muzyke, ksiązki i substancje "pomocnicze".
Substancja: Tabletki czystej substancji "Codeine" do których mam
nieograniczony dostęp jako że pracuje w laboratorium medycznym poza
granicami naszego kraju.
Październik 2014. Zaciszny leśny zakamarek. Ekscytacja, obawa przed nieznanym.
Dimetylotryptamina - zawarta w połyskującej żywicy koloru sraczkowatego błota - miała tego dnia inwokować duchowe doświadczenie najwyższej klasy, drastycznie zmienić jakość mej świadomości, a i być może dopuścić mnie do wielkiego misterium psychodelicznej paschy, odsłonić kotarę codzienności, ukazać co się kryje pod spódnicą matki Ziemi...