Opowiadanie wprowadzone jako eksperyment i by sprowokować dyskusję. Tak zwane rozpoznanie ogniem :-). Autor nie udzielił zgody na jego wprowadzenie, ale ponieważ kopiujemy z wszelkich źródeł, to mamy to gdzieś. Wszelkie rozmowy i przekleństwa proszę kierować najpierw pod URL
http://talk.hyperreal.info/thread/24074. W ciągu *pięciu dni* odniosę się do wszelkich komentarzy, nawet tych najbardziej wulgarnych i poniżających mnie jako kobietę (przy okazji - 11 lipca kończę 32 lata :-)). Kogo interesuje czemu jeszcze nie jestem na odwyku, niech zajrzy na koniec. Wszystko by Maskaradore
maskaradore@wp.pl Mile widziane komentarze i dotacje Wszystkie postacie są w 100% fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób żyjących jest przypadkowe. Gatunek: komedia/erotyk Substancja: nikotyna, alkohol. Wzgarda Edwardem (El Kurczacze # 3) *** 1 *** - Ała, normalnie z mopa coś mi chlusnęło w ryja. - Mówisz o tej pięknej buzi, za którą warto by oddać wszystko... taka fajna całuśna buzia, fajne usta... ale najlepsze są twoje oczy – normalnie antydepresant. Między Edwardem a Moniką coś wtedy zaiskrzyło. Nie trzeba było długo czekać, kiedy doszło do dość intymnej sytuacji: siedzieli wtedy przy stole popijając piwka, gdy Edward nagle zauważył dziwne zjawisko – na bielutkiej bluzeczce Moniki z dużym dekoltem, dało się zauważyć dwa stwardniałe sutki! Może z zimna, wszak trochę piździło, może z podniecenia, wszak Edward opalił trochę swoje blade ciałko, ważne jednak, że Monika zauważyła ten pierwotny, jakże zwierzęcy odruch Edwarda, który zaczął się w nie namiętnie wpatrywać. Ha ha – delikatny uśmiech, słodkie oczki i Edward już szalał z pożądania. Jego erotyczne fantazje o seksie z Moniką na zjeżdżalni dla dzieci przerwał kierownik zmiany, który krzyknął przez okienko El Drive’a – „Koniec przerwy – do roboty”. Zamaskowane papierem piwka powędrowały do kosza. Tego dnia, Monika z dziką satysfakcją rozpalała zmysły Edwarda. W pewnym momencie stanął tyłem do rzędu kas, aby nalać Colę Large i wtedy przed niego weszła Monia i wypinając w jego stronę swój słodki krąglutki tyłeczek, sięgnęła po coś do szafki. Odwracjąc się energicznie na pięcie, puściła tylko zmysłowy uśmieszek i już jej nie było – zniknęła w gąszczu podgrzewaczy do mięsa i stołów do garnierowania. Edward już nie mógł wytrzymać – czuł, że jak zaraz nie upuści trochę ze swoich soków życia, to zwariuje. Czarę przepełniła wizyta w magazynie po nowe słomki dla dzieci o smaku czekoladowym. Wchodząc zauważył Monikę sięgającą coś z górnej półki. Przejście było bardzo ciasne, tak ciasne, że dwie osoby zmieściły by się tylko na wcisk. Monika widząc go, powiedziała: „O, Edwardzik, podaj mi proszę te pudełeczka do El Nugetsów ósemek...”. Edward stanął za nią tak, że pupa Moniki przylgnęła do jego krocza. Erekcja była natychmiastowa, spontaniczna i bardzo silna. Monika czując to na pupci, rzekła namiętnym głosikiem: „O tam... tak, trochę dalej... trochę gębiej”. Edward chyba specjalnie nie chciał wymarać kartonika, masując Monikę od tyłu. W jego umyśle pojawiły się wtedy erotyczne obrazy: jak wgryza się w jej szyję, zlicując pot z jej karku, jak chwyta ją od tyłu za obfity biust i zdziera z niej szmaciane spodnie, jak klęcząc za nią, zrywa zębami koronkowe stringi w kolorze pistacji, i jak wchodzi w nią energicznie swoim twardym jak stal członkiem, a ona wydaje podniecające westchnięcia. Ale to była tylko fantazja. Smażące się frytki były równie gorące co Edward, one również nie mogły czekać – zaczęły więc piszczeć aby ktoś je wyjął ze śmierdzącego, toksycznego i rakotwórczego oleju. Monika wybiegła szybko aby się nie spaliły. Edward został sam w magazynie z penisem tak twardym, że musiał odczekać parę minut aby opadł. Wróciwszy na stanowisko, zaczął nabijać na kasę żarcie dla grubego cygana oblepionego złotem: pięć cheesów, dwa wieś’e, osiem nugetsów i szejk waniliowy. Stary grubas rzucił niechętnie stówę po czym dodał: „Tylko szybko”. Edward nienasyciwszy swych podstawowych potrzeb, poczuł wkurwienie. „Pieprzony gruby cygan... pewnie ochujał jakiegoś Polaka żeby zdobyć hajs na to gówniane żarło... Ha! – odegram się”. Powiedział do niego: „Najmocniej przepraszam, ale muszę iść po trochę lodu. Będzie pan łaskaw poczekać jeszcze minutkę – dodam za to gratis”. Edward pobiegł na zaplecze i zamknął się w szatni od środka. Wyjął zza pazuchy szejka i otworzył wieczko. Spuścił spodnie i zamknął oczy próbując przypomnieć sobie ponętny obraz Moniki. Nic z tego – jego Ryszard nie chciał wstąpić na tron. Otworzył więc oczy i zobaczył prysznic z foliową ceratą na przedzie. Natychmiast stanęła tam jego wybranka. Najpierw, zza ceraty wyjrzała jej czarnowłosa głowa, uśmiechnęła się i powiedziała: „Teraz będę się kąpąć, a ty możesz sobie patrzeć”. Odkręciła prysznic, wystawiła za ceratę swoją zgrabną nóżkę i zaczęła polewać ją wodą. Płynęła ona po jej gładkiej skórze, podobnierz jak chciała by sunąc jego ręka. Edward już działał urabiając bitą śmietanę dla klienta. Cerata odsunęła się, ale Monika w czas odwróciła się tyłem, aby nie ukazać jeszcze w pełni swoich wszystkich wdzięków. Zaczęła polewać się wodą od góry. Jej zmoczone włosy błyszczały teraz w świetle żarówek typu True Light. Po opalonych plechach płynęła woda, dalej przez pupę aż do stóp o małym rozmiarze. Okrągłe, mokre pośladki w kolorze mlecznej czekolady aż prosiły się wymasowanie albo wycałowanie. Wnet, na dno brodzika upadło mydło. „Ups – upadło mi mydło” i schyliła się wypinając tyłeczek, a między pośladkami dało się dostrzeć mięsistą, idealną na małe rypanko cipkę. Edward zrobił sobie chwilę odpoczynku. To było zbyt przyjemne, aby tak szybko kończyć – „jebać cygana” - to najlepsza masturbacja jaka mu się trafiła w życiu. Po chwili wyszedł na ostatnią prostą: „Namydlisz mi myszkę” i z gracją odwróciła się przodem, ściskając trochę nogi tak, że jedno kolanko pozostawało zgięte a udo delikatnie zakrywało jej przesłodką cipkę, tak bardzo rozgrzaną, że dotknięcie jej językiem spowodowało by okrzyk rozkoszy. Niestety Edward nie mógł sobie pozwolić na żaden okrzyk, wzdychając więc w milczeniu posłał do szejka całkiem solidną dawkę gratisa. Wchodząc z powrotem na kasę, mieszał z szatańskim uśmiechem szejka i wręczając go cyganowi rzekł: „A może frytki do tego?”. *** 2 *** Monika to była całkiem cwana sucz. Lubiła sobie podporządkowywać samców. Było kilku, którzy wabieni jej wdziękami byli na każde jej skinienie. Marząc o niej dzień i noc, walili konia, myśląc „Jak by tu ją wyruchać?”. Zaniedbywali oni swoje kobiety, albo olewali je, łudząc się, że Monika jest ich jedyną. Ale ślepi to młodzieńcy, opanowani hormonami, zniewoleni pożądaniem. Monika lubiła się ostro rypać, ale w dalszej perspektywie trzebało było myśleć o przyszłości – jak by tu się ustawić i mieć już lajt na całe życie. Latka lecą, a bogatego męża z dużym bolcem nie widać. Miała całą chmarę chodzących wibratorów, przynieśli by nawet wypłatę, ale tak nędzną, że starczyło by ledwie na waciki, tampony i kromkę chleba. Ale szczęście zapukało do jej drzwi, jej jaskinia rozkoszy nareszcie znalazła godnego zdobywcę – kierownik baru rozstał się ze swoją kobietą! Ulla-la – trzy, cztery klocki na łapę, firmowa gablota i telefon na esemeski do psiapsiółek. Brzmi kusząco. Do tego mieszkanko na wypierdolcu, nie żadne dwupokojowe nędzne lokum, ale mebelki z Ikei i gównostójki z najlepszej fabryki na Tajwanie. Jeszcze importowany pies z rodowodem i opiekunka, jak trzeba będzie wysrać małe cuchnące mięsko zwane dzieckiem (nie wspomne o SPA i masażach aby ciałko lśniło jak kiedyś). Był tylko jeden problem – gościu nie był wcale sexy. Był cipa, maślaj, fluch, frędzel i pantofel. Miękie kluchy, mięki dydek, cienki Bolo. Pełna rozterek, wewnętrznie rozdarta postanowiła się upić i ujarać – jak za dawnych czasów z kumplami brudami. Obaliła tego wieczora parę strongów i zjarała gibona i wzięło jej się na wylewanie żali. Korzystając z okazji, że Edward poszedł w krzaczory się odlać, zagadała do swojej najlepszej psiapsiółki – Ewelinki. „Tylko gdyby nie był taką pizdą... taki trochę bardziej męski... rozumisz – taki kolo z jajcami, a nie mientki dydol, który sam nie wie czego chce... I jeszcze żeby zgolił tą pedalską grzywkę – wtedy byłby git”. Szczęście się do kierasa uśmiechnęło – kiedy klienci składają zamówienie na drive’ie, pracownicy mają na łbie tzw. mobila – interkom, połączony z mikrofonem na parkingu. Chlańsko działo się w ogródku przy knajpie, a mobil pozostał po pracy włączony! Kieras siedział wtedy w menadżerskim i liczył ile wyszedł na plus (wtedy ma kutas premie tylko dla siebie). Jak nie trudno się domyślić, wszystko słyszał. Rozdziawił paszczę i w umyśle od razu zwizualizował sobie obraz nagiej Moniki leżącej na łóżku, która rozchylając powoli nogi mówi: „Take me, take me, fuck me, fuck me!”. Odwrócił się do lustra i spojrzał na swoją pedalską grzywkę. Jedno było wtedy przesądzone – jutro czeka go wizyta u fryzjera. Wróciwszy do domu nie mógł spać. Myśl o ponętnej, 5 lat młodszej, gorącej jak jasna cholera i inteligentnej cipce nie dawała mu spokoju. Odpalił więc lapka i wpisał na stronie z warezami: „seks”, „poradnik”, „podryw” itp. Ściągnął sobie kilka e-booków, przeczytał, zwalił gruchę i poszedł spać. Wstając rano spojrzał w lustro na swoje sflaczałe 30 letnie cielsko. Cycki obwisły, bęben wyjebał, bladość, zero tricepsa, pedalska grzywka i ślad po obrączce (był zaręczony 7 lat). „To trzeba naprawić!” – krzyknął, i idąc za radą podręcznika ludzi sukcesu dodał „Jestem najlepszy! Jestem kurwa najlepszy!... Banda jełopów... wyjebie ich z roboty.” Fryzjerka miała niezły ubaw, gdy przyszedł do niej i powiedział, że chce być sexy ciacho. Objebała go więc na amerykańskiego Marine – z boku krótko, z góry długo. Do tego kilka psiknięć Bruno Banani i laseczki będąc lgnąć do niego jak w tej reklamie. Jak będzie jechał swoim firmowym Fiatem Panda, będą rozbijać się na masce, aż bedzie musiał włączyć wycieraczki aby coś zobaczyć. Taką sobie metaforę wymyślił – „Jeżeli dobrze to rozegram, otworzę drzwi i do środka wpuszczę tylko najlepszy towar”. „Jestem kurwa debeściak” – pomyślał i pognał do pracy. Mijając billboard z reklamą bielizny KK i ciałkiem odwodnionego modela, przypomniał sobie o rozdziale „Jak wywołać pożądanie”. Stwierdził „Fuck! – Jestem trochę zbyt flak!”. Ale nie bez kozery został kierownikiem – był w kurwę kreatywny. Zatrzymał się więc w Tesco i kupił 20 par najtańszych skarpetek. „Jutro idę na siłkę, a dzisiaj muszę coś pościemniać”. Do knajpy wbiegł tak szybko, że nikt nie zdążył mu się przyjrzeć. Zamknął się w menadżerskim i zaczął wypychać sobie ubranie skarpetkami. Dorobił sobie sztuczne bicepsy – po 3 pary na rękę, klatę – tu wpierdolił 10 par, i najważniejsze – wypchał jaja, też na 10 par. Teraz był maczo – mięsień siedzi, diczan siedzi, dobryw fryz, dobry tekst i odpowiednia strategia, czyli zmiany personalne. Wypisał wypowiedzenie Edwardowi, Wąsiowi, Dominasowi i Double G. „He he – ona jest moja”. Wychodząc do palarni już miał uszykowany tekst do Moniki. Właśnie paliła swojego cienkiego witka, gdy wszedł na bujanie i wdechu. Złowieszcze spojrzenie w pozostałych pracowników sprawiło, że zostali sami. Usiadł obok niej i rzekł: „Łooł, ale sexy dziś wyglądasz.” po czym udał zarzenowanie, że niechcący mu się wymksnęło - „Ach ten testosteron – nie mam kobiety dwa dni i już mi rozum odbiera... normalnie rozpierdala mnie od środka... zaraz eksploduję jak się nie ugaszę.” i brewka do Moni i pseudo-całusek. Tak – to było dość groteskowe, ale w podręczniku napisali „Lepiej uderzyć bezpośrednio z pełnej epy. Inteligentne kobiety docenią także innowacyjność. Pamiętaj – kobieta zawsze wychwyci złamanie schematu”. Zadziałało. Monia nie mogła nie skorzystać z okazji – „W magazynie skończył się miks szejka – trzeba go trochę wyssać... to znaczy obciągnąć, znaczy wyciągnąć karton. Jest taki ciężki, a jestem taka delikatna, hi hi – pomożesz mi z nim.” Gdy uklękłnęła przed nim, kierownik od razu uświadomił sobie wady swojej byłej – nie taśtała na spontanie, nie taśtała nigdy! Monia miała idealne usta do loda. Do tego fryzura, która patrząc z perspektywy sylwetki miała kształt wybitnie falliczny (takie a’la lata 30). Znowu ten deliktatny rozbrajający uśmiech, lekkie oblizywanie wargi, szeroko otwarte, proszące oczy. Zaczęła rozpinać rozpora a on „pogłaskał ją niczym dobrą sunię”. Gdy spuściła spodnie w jej twarz posypała się góra skarpetek. Uśmiechnąła się tylko i rzekła: „Ale się dla mnie starałeś, ale ja lubię ssać małe kutaski – zobacz jaką mam małą buzię... Ooo! – ale widzę, że twój Ryszard to prawdziwy król.” Chwyciła jego penisa w pełnej erekcji i delikatnie muskała go z boku palcami. Robił się coraz większy i twardszy. Opuszkami palców ściągnęła napletek, ukazując czerwonego i nabrzmiałego żołędzia. Zamiast objąć go do razu pełnymi ustami, wsunęła go do buzi i powoli wysunęła. „Trzeba go trochę nawilżyć” – rzekła, ale tak naprawdę niezbyt lubiła robić laskę nie z miłości. Chwyciła więc polewę czekoladową do lodów i trochę wylała na czubek jego członka, po czym ustami zaczęła ją rozprowadzać. Zaczęła także mruczeć i bardzo profesjonalnie ssać. To była ciężka robota, ale jak to stwierdziła Monicca Belluci: „Na końcu, przyjemność mężczyzny, staje się przyjemnością kobiety”. Nie wiem czy Monia czuła wtedy przyjemność. Zamknęła oczy, więc myślę, że wspominała wtedy swojego pierwszego loda – swojego pierwszego chłopaka, któremu ciągnęła z miłości – to mogła być dla niej przyjemność. Fakt, że dokończyła zadanie ręką, też o czymś świadczy. Co Monia miała w głowie? Hajs, hajs, ruchanie i ciuchy? Może to była rozsądna strategia życiowa? Może powinniśmy zamnkąć to opowiadanie pięknym przesłaniem: „Liczy się tylko miłość, więc kochajmy się?”, albo: „Idź za głosem serca, a nie za głosem szmalu?”, wszak ich małżeństwo i tak by się rozpadło, wystarczyło by żeby na wakacjach Monia poczuła jakiegoś latino bolca i spierdoliła by żreć banany i ruchać się wśród palm. Tak – to by było piękne i mądre zakończenie, ale pozostała jeszcze historia Edwarda, który nie dał sobie chłopak w kluski dmuchać. *** 3*** Zrobił to, co wielu by zrobiło w jego sytuacji – wyjął z konta ostanią stówę i kupił na stacji 0,7 Jacka Denielsa. Uchlał się razem z resztą wyjebanej ekipy, rozkurwił przystanek, podpalił śmietnik i poszedł w dom. Ale Szatan tak łatwo nie odpuszcza – często nęci najgroźniejszą ze swoich tajemnych broni – narkotykami! Młodszy brat Edwarda to był cakiem imprezowy kolo. Balety non stop, kółka, dropsy, fecia, blachary, bitki z wiejskimi pazurami, śmiaganie bąkiem po lodzie i rozpierducha publicznego mienia. Gdy Edward wrócił na haus, zastał go siedzącego przy kompie ze szklistymi oczyma i bananem na ryju. „Zżarty” - pomyślał i już chciał udać się w kimono, gdy przypomniał sobie werset z pewnej znanej książki: „Lepiej uderzyć bezpośrednio z pełnej epy. Inteligentne kobiety docenią także innowacyjność.” Nie bacząc więc na godzinę demonów, wziął od brachola torbę fety i wciągnął na desce do prasowania. Kiedy zaczął się loading już go nie było w domu. „Wyrwał mi lachę, to ja mu wyrwę mózg” – pomyślał i uśmiech od razu zagościł na jego twarzy. Miał już plan – najpierw musi zdobyć adres tego złodzieja cudzych dup. Podbił więc do knajpy. Nocna zmiana wpuściła by go do środka, ale on wolał zasadzić drzwiom z papcia. Bach! – poszły pierwsze drzwi, Chlast! – poszedł liść do kierownika zmiany, trzy, to było już klikanie w kompie w poszukiwaniu adresu. „Jest – mam tego skurwola!”. Facet mieszkał na parterze w nowym bloku, w wyjebistym stylu dla nadzianusów. Obliczył który numer to jego okno i wspiął się na balkon. Kieras leżał na łóżku. Edward kucnął aby przyjrzeć się bliżej sytuacji. Po chwili do pokoju weszła Monika. Była cała mokra i miała na sobie tylko króciutką obcisłą białą koszulkę. Czekoladowe stwardniałe sutki prześwitywały przez prawie przezroczysty materiał. Wydatne idealnie krągłe piersi tworzyły na nim dwie górki, tak wspaniale pasujące do męskiej dłoni. Gdy wchodziła do pokoju, spod koszulki dało się dostrzec jej słodką cipkę przyciętą w cieniutki paseczek. Kiedy spostrzegł ją kieras, udała niewinnie wstyd, uśmiechnęła się i zaciągnęła koszulkę na dół, która od razu podskoczyła do góry ukazując brzusio. Delikatnie kroczyła zgrabnymi nogami, kokietując chodem i puszczając zalotne spojrzenie. Kieras usiadł na łóżku i napalony podziwiał boskie stworzenie ewolucji i dobrych genów. Monika weszła na łóżko i w pozycji pieska zaczęła zbliżać się do swego nowego wybranka. Jej odsłonięta pupa zaintrygowała Edwarda, zwiększając jeszcze bardziej jego wkurzenie. Złość i pożądanie – z tej kombinacji nie mogło wyjść nic dobrego. Kierownik rozchylił nogi a Monia zaczęła muskać noskiem jego odziane w slipy krocze. Erekcja była natychmiastowa, co wyraźnie ucieszyło partnerkę. Uklęknęła między jego nogami, odchyliła włosy i powiedziała: „Mam pomysł”, po czym zeskoczyła z łóżka i z energią nastolatki zaczęła coś wyciągać z torebki. Wyjęła jakiś przedmiot i chowając go za plecami zbliżyła się do kierownika. Jędrne piersi przylgnęły do torsu mężczyzny, który westchnął w geście ekstazy. A to był dopiero początek wspaniałego seksu. Owym przedmiotem okazały się kajdanki, obite różowym futerkiem, którymi od razu przypięła jego ręce do łóżka od strony ściany. Teraz był bezbronny. Teraz mogła robić z jego sterczącym penisem co tylko chciała. Mogła się nim bawić godzinami, przerywając co jakiś czas aby wydłużyć zabawę. „To moja ulubiona zabawka” – rzekła i ściągnęła mu majtki a jego członek uderzył ją w twarz. Na powrót uklęknęła między nogami i dłońmi zaczęła jeździć po jego udach aż westchnął, nie mogąc się już doczekać o więcej. „Mam zdjąć tą bluzeczkę?” i podniosła ją troszeczkę do góry ukazując rąbek różowych sutków. Jednym sprawnym ruchem zdjęła ją i rzuciła w okno za którym Edward obserwował całą akcję. Mógł przerwać te szatańskie harce, ale nie – wolał popatrzeć jak jego ukochana doprowadza mężczyznę do miłosnego szału. Pocałowała go w usta, potem w sutki, pępek aż jej najsłodsze usta spotkały się królem Ryszardem. Średnio długie włosy muskały jego skórę gdy wzięła go do buzi bez użycia rąk. Delikatnie ustami ściągnęła napletek i jego nabrzmiały krwią żołądź znalazł się w ustach. Jęczał gdy zaczęła powoli go ssać. Twardy jak stal penis jeździł w jej buzi coraz szybciej i szybciej. Za wczasu przestała, chcąc zostawić coś z jego energii dla siebie. Usiadła okrakiem na jego brzuchu i zaczęła pocierać swoją ciasną i mokrą cipką o jego fallusa. W końcu chwyciła go sprawnie do ręki i powoli wsunęła tam gdzie jego miejsce, wydając przy tym podniecające jęknięcie. Zaczęła powoli, a na jej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Pożądanie wzięło jednak górę i jej ruchy były coraz szybsze. W końcu zaczęła na nim skakać aż łóżko skrzypnęło, niedostosowane do tak ostrego ruchania. Przez kilkanaście minut ujeżdżała swojego kowboja, przyspieszając i zwalniając tempo, tak aby przedłużyc stosunek i dać sobie jak najwięcej przyjemności. W końcu wyszła na ostatnią prostą – robiła to mocno i szybko, coraz mocniej. Jęczała przy tym jak młoda nagrzana siksa. W końcu król Ryszard wystrzelił – nasienie swobodnie zaczęło wypływać w jej ciało, ale wnet, najlepszy orgazm życia zepsuł widok Edwarda stojącego za plecami Moniki! Oczy szaleńca, wory pod oczami, szatański uśmiech i nikłe światło padające na jego twarz. Monika zobaczyła przerażenie kierownika, tym czasem on dostrzegł siekierę w ręku opętanego Edwarda. Nie zdążył krzyknąć, gdy Edward potężnym zamachem zajebał od boku w głowę Moniki, odrąbując jej skalp. Jej piękne, ale już nieżywe ciało opadło bezwładnie na ziemię. Kierownik stanął twarzą w twarz ze śmiercią. Ze spętanymi rękami mógł tylko próbować kopnąć napastnika, ale na nic to się zdało. Edward chwycił wazon i cisnął nim w ofiarę. Rozbił się na jego głowie, nie zabijając go, tylko pozbawiając przytomności. „Chciałeś ruchać, ale zapomniałeś o prezerwatywie”, i wyjął paczkę „Supermen Safety Fun”. Wziął jednego kondoma i naciągnął go na głowę kierasa, który po chwili zaczął się dusić. W tym czasie, zadowolony Edward stanął nad zwłokami Moniki i wyrzekł przerażające słowa: „Nawet teraz jesteś piękna. O, jakie kształtne piersi... Mmhh – delikatna skóra. Teraz jesteś moja już na zawsze. Wezmę cię do domu i zmumifikuję i będę jebał kiedy tylko zechcę. Tylko twoja główka... chm? – niezbyt ci do twarzy bez kawałka czaszki.”, po czym wziął czapkę bejsbolówkę i nałożył na głowę wybranki swojego serca. Kierownik właśnie dogorywał duszony przez kondoma, gdy Edward wreszcie posiadł najpiękniejszą kobietę jaką znał. „Miłość jest ślepa. Miłość jest piękna. Moja miłość zwycięży nawet śmierć.” 17-21.07.2008
maskaradore@wp.pl Kilka osób zadało mi stosunkowo uprzejmie pytanie ("agquarx, ty głupia, tania dziwko, czemu jeszcze nie jesteś w ośrodku?") czemu jeszcze nie jestem na odwyku dla nimfetek ze schizofremią. Otóż z powodów państwowych czyli niezależnych ode mnie jest jakiś poślizg z przelaniem opłaty od Ministerstwa X do Ministerstwa Y (cięcia budżetowe...) i w związku z tym nie mogę tam wyjechać jeszcze przez jakieś...dwa tygodnie. Cieszę się bardzo, trochę mniej cieszy się moja rodzinka, która ma mnie tak samo dość jak niektórzy Czytelnicy, bo ciągle pożyczam od nich pieniądze i wydaję na dragi. Już mi nikt nie chce pożyczyć... Przysyłajcie mi liczne złotówki ;-), a ja będę Was raczyć licznymi artykułami by jakoś zapchać sezon ogórkowy. Już 7 złotych 25 groszy wystarczy na 300mg efedryny, stanowiącej główny składnik paliwa rakietowego, którym się raczę, gdy chcę coś sporego przetłumoczyć albo przeprowadzić jakiś większy research online. Dlatego w tytule wpłaty można wpisać sugestię na co ma być przeznaczona - np "Tłumaczenie" lub "Research" albo "Prezent Urodzinowy" ;-).
Komentarze