Poniższy artykuł nie był konsultowany, ani autoryzowany przez Stowarzyszenie KANABA. Nasze wypowiedzi w nim zawarte są nieprawdziwe i wprowadzają czytelników w błąd. Jest to przykład dobrych intencji przy braku poszanowania podstawowych zasad sztuki dziennikarskiej. Ponnadto, pragniemy zauważyć, iż ustawa Marka Balickiego (SDPL) nie wylądowałą w koszu po zmiane rządu, a obowiązuje aktualnie, aczkolwiek przegraliśmy głosowanie w najważniejszej kwestii - choć zaledwie 4-ma głosami!.
Z badań wynika, że co trzeci student lub uczeń szkoły ponadgimnazjalnej palił marihuanę albo haszysz, mniej więcej co dziesiąty robi to regularnie. - Dlaczego nie jest przestępstwem picie alkoholu i palenie papierosów? Przecież obydwie używki są znacznie bardziej szkodliwe dla zdrowia niż sporadyczne wypalenie skręta z marihuany, znacznie bardziej uzależniają, przynoszą olbrzymie straty z uwagi na konieczność leczenia chorób nimi spowodowanych - mówi Piotr Bulewski, student zaangażowany w ruch na rzecz legalizacji marihuany (
Nikt taki nie jest członkiem KANABY). - Można się bezkarnie uchlać do nieprzytomności i jest to powszechnie akceptowane, natomiast gdy policjant znajdzie u mnie skręta z marihuaną, to automatycznie staję się przestępcą. To jest chore. Państwo narzuciło głupie prawo, a konsekwencje jego stosowania ponoszą z reguły młodzi ludzie z tym przysłowiowym skrętem. Grube ryby narkotykowego biznesu zarabiają natomiast miliony i nic im się nie dzieje. Z badań wynika, że co trzeci student lub uczeń szkoły ponadgimnazjalnej palił marihuanę albo haszysz, mniej więcej co dziesiąty robi to regularnie. Jest tak, mimo że za posiadanie jednego skręta można trafić do więzienia. Co zrobić, by skutecznie walczyć z narkotykami? Czy sposobem na to może być legalizacja miękkich narkotyków? Dr Teresa Wereżyńska, psychiatra, kierowniczka Ośrodka Leczenia Uzależnień przy Szpitalu Nowowiejskim w Warszawie, która wypowiadała się dla "Gazety Wyborczej", jest zdania, że mówienie o legalizacji narkotyków w Polsce nie ma sensu, ale ma sens zniesienie karania za posiadanie narkotyków. - Jestem biegłą sądową i często za posiadanie minimalnych ilości marihuany trafiają do mnie uczniowie czy studenci, którzy nie są ani narkomanami, ani dilerami, a za incydentalne kontakty z narkotykami mają potem w dokumentach, że byli karani. Szkoda pieniędzy na takie postępowania. - Nasze państwo ustanowiło prawo, które mówi dokładnie, czym obywatel może się truć, a czym nie. Obywatel którejś tam Rzeczpospolitej może więc truć się do woli gorzałą i papierochami, ale gdy chce zapalić sobie trawkę, to staje się przestępcą - denerwuje się młody prawnik-aplikatnt poproszony o opinię na temat tzw. miękkich narkotyków. - Osobiście nie palę, alkoholu prawie nie używam, ale jointa czasem lubię zapalić, bo mnie uspokaja. I oczywiście w tej sytuacji popełniam przestępstwo. Bartek, 26-letni student prawa z Krakowa, jest już po wyroku. Oto jego relacja dla tygodnika "Polityka". - Jechaliśmy w 10 osób na deskę na wakacje. Podjechaliśmy z kumplem pod hipermarket kupić bagażniki na sprzęt. Staliśmy na parkingu. Nagle: samochód tajniaków. Miałem przy sobie sporo: 7 gramów trawy, na cały wyjazd dla całej grupy. Zapytałem: "Czy panowie mogą to olać, bo jest miło, jedziemy właśnie na wakacje". Ale z panami nie było rozmowy. Przetrzepali nam wszystko. Całą trawę wziąłem na siebie, bo jakbym powiedział, że to nie tylko moje, to mógłbym też być posądzony o udostępnianie. Odsiedziałem noc na komendzie, z sześć przesłuchań chyba miałem. Ale nie drążyli, skąd miałem trawę, jakąś bujdę zresztą wcisnąłem. Przyjechał po mnie ojciec, adwokat, i wyszedłem. Po pół roku miałem sprawę w pierwszej instancji. Sędzia był młody, ale przyczepił się, że ja, prawnik, powinienem świecić przykładem. Wlepił mi 5 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata. Odwołałem się. W drugiej instancji sędzia był nawet sensowny, ale ci dwaj ławnicy - neandertalczycy! I podtrzymali "zawiasy". Efekt jest taki, że jestem karany, nie mogę teraz startować na aplikację, wydałem sporo kasy i chyba z 50 osób było zaangażowanych w to, że ja chciałem sobie na wakacjach spalić jointa. Pewnie, że nadal palę. Czasem. Ale nigdy nie noszę. Działacze ruchów opowiadających się w Polsce za legalizacją używania marihuany są zadania, że ustawodawstwo karne wymierzone w palaczy marihuany wyrządza więcej szkód niż pożytku, dlatego też od maja ubiegłego roku odbywają się cykliczne marsze legalizacyjne pod hasłem "Marsz Miliona Blantów". Polskie marsze organizuje stowarzyszenie na rzecz Racjonalnej i Efektywnej Polityki Narkotykowej "Kanaba". Według członków ruchu, polityka kontroli narkotyków, która obecnie obowiązuje okazuje się nieskuteczna w walce z handlem nielegalnymi narkotykami, a wręcz stymuluje jego rozwój. Według "Kanaby", polityka antynarkotykowa uderza nie w grube ryby narkobiznesu, ale głównie w konsumentów używek, którym grozi się wysokimi karami, nieproporcjonalnymi do popełnionych czynów. - W walce przeciwko narkomanii liczy się jednak wszystko, tylko nie rozsądek. Kiedy na Zachodzie występują tendencje do legalizacji marihuany, a jej sprzedaż dopuszczono m. in. w Holandii, Hiszpanii, Włoszech, zaś nie karze się za posiadanie m.in. w Szwajcarii, Danii, Wielkiej Brytanii, a nawet w Niemczech, to w Polsce tendencja jest przeciwna - relacjonuje problem jeden z działaczy "Kanaby" (
NIKT Z KANABY NIE UDZIELAŁ TAKIEJ WYPOWIEDZI. NIE ZOSTAŁA ONA AUTORYZOWANA I NIE JEST PRAWDZIWA). - W 1997 r. zastąpiono ustawę z 1985 r. ustawą o przeciwdziałaniu narkomani, wprowadzając karalność posiadania środków odurzających lub substancji psychotropowych (kara pozbawienia wolności do lat 3). Z jednym wszakże zastrzeżeniem, że nie podlega karze sprawca występku, który posiada na własny użytek środki odurzające lub inne substancje psychotropowe w ilości nieznacznej. W roku 2000 w wyniku nowelizacji skreślono ten ustęp i odtąd 3 lata grozi już za posiadanie nawet 1 grama marihuany. - Jeżeli chodzi o prawo antynarkotykowe weszliśmy na niedobrą drogę, gdy Europa właśnie z niej rezygnowała - to opinia Janusza Sierosławskiego z Centrum Informacji o Narkotykach i Narkomanii, autora wielu badań. - Gdy my zaostrzaliśmy, tam liberalizowano prawo bądź praktykę. - Sprzedających jest dużo mniej niż kupujących, zwykle są oni bardziej cwani i lepiej dbają o własne bezpieczeństwo, represja dotyka zatem przede wszystkim użytkowników, nie wpływa na zmniejszenie rozpowszechniania, używania ani dostępność, generuje społeczne i ekonomiczne koszty, a pożytek żaden - twierdzi Sierosławski. - Wszystkie pokładane w Polsce w tym przepisie nadzieje spaliły na panewce. Policyjne wskaźniki podskoczyły, a dostępność i spożycie nadal rosły. Generalnie wsadzano wszystkich, poza dilerami. Bo oni mieli różne wybiegi, na przykład wykorzystywali dzieci albo dokonywali wymiany bezkontaktowej. Przed dwoma laty ministerstwo zdrowia zorganizowało publiczną debatę na temat ewentualnego zniesienia kary za posiadanie małej ilości narkotyków na własny użytek. Okazało się w jej trakcie, że Polacy są bardzo podzieleni w tej sprawie. Zwolennicy karania uważają, że zapobiega to nasilaniu się narkomanii wśród młodych, przeciwnicy nie chcą, by ofiary odpowiadały tak jak handlarze narkotyków. Ponad 100 osób dyskutowało nad projektem ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, w którym zakłada się, że posiadanie małej ilości narkotyków, także tych twardych, będzie nadal czynem zabronionym, ale już nie karanym. "Trzeba karać handlarzy, a nie ich ofiary" - mówili zwolennicy zmian (
Wypowiedź ówczesnego Ministra Zdrowia Marka Balickiego (SDPL)), podkreślając, że nie ma to nic wspólnego z legalizacją narkotyków w Polsce. Niedługo po debacie dziennik "Rzeczpospolita" zamówił sondaż na temat liberalizacji ustawy antynarkotykowej. Według wyników sondażu, aż 80 proc. Polaków uważa, że posiadanie nawet niewielkiej ilości narkotyków powinno być karane. Karanie za posiadanie niewielkiej ilości narkotyku popierało zdecydowanie 62 proc. pytanych, raczej popierało tę propozycję niemal 17 proc. Przeciwny karaniu był co piąty ankietowany. Bardzo niewiele osób nie miało ten temat określonej opinii: tylko niecałe 3 proc. nie wiedziało, czy za posiadanie narkotyków powinno się karać. (
O Manipulacji Rzeczpospolitej możesz przeczytać tutaj) Najbardziej niechętne liberalizacji były osoby starsze, mieszkające w małych miastach i na wsi, gorzej wykształcone. Po zmianie rządu w Polsce projekt ustawy trafił do kosza (
Projekt ustawy nie trafił do kosza, jest aktualnie obowiązującym prawem). W Polsce zabronione jest posiadanie każdej najmniejszej nawet ilości narkotyków - mówi prawnik. - Nie dzielimy narkotyków na miękkie i twarde. - Posiadanie środków odurzających jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. W przypadku mniejszej wagi sprawca podlega karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Jeśli sprawca posiada znaczne ilości narkotyków to kara może wynieść nawet 5 lat pozbawienia wolności. W przypadku skazania na karę pozbawienia wolności w wymiarze do 3 lat sąd może zastosować warunkowe zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności albo nawet warunkowo umorzyć postępowanie karne. 15.02 - MWMedia
Dziękujemy autorowi za dobre chęci, jednakże prosimy o konsultowanie z nami artykułów o nas i naszych wypowiedzi. Efekt mógłby być znacznie lepszy!
Komentarze