Koka to nie kokaina!

Dla naszej ludności liście koki były częścią naszej kultury przez stulecia. Używali ich w całych Andach nasi przodkowie nawet przed pierwszymi historycznymi zapisami. Nasza obrona liści koki jest częścią obrony naszej najstarszej kultury w Boliwii. Koka jest naszym naturalnym lekiem. Miliony ludzi żuło jej liście, aby wytrzymać ciężkie warunki tu panujące. Jest używana do produkcji herbaty, gum do żucia, win, szamponów, a nawet pasty do zębów. Istnieją również ciasta i ciasteczka przyrządzone z koki. Wykorzystuje się ją również w celach rytualnych, niektórzy ludzie potrafią odczytać z nich przyszłość. Dzielenie się liśćmi koki wzmacnia więzi społeczne; mężczyźni używają liści koki nawet podczas oświadczyn. [G2:731 class=left]

slu

Odsłony

1338

Dla naszej ludności liście koki były częścią naszej kultury przez stulecia. Używali ich w całych Andach nasi przodkowie nawet przed pierwszymi historycznymi zapisami. Nasza obrona liści koki jest częścią obrony naszej najstarszej kultury w Boliwii. Koka jest naszym naturalnym lekiem. Miliony ludzi żuło jej liście, aby wytrzymać ciężkie warunki tu panujące. Jest używana do produkcji herbaty, gum do żucia, win, szamponów, a nawet pasty do zębów. Istnieją również ciasta i ciasteczka przyrządzone z koki. Wykorzystuje się ją również w celach rytualnych, niektórzy ludzie potrafią odczytać z nich przyszłość. Dzielenie się liśćmi koki wzmacnia więzi społeczne; mężczyźni używają liści koki nawet podczas oświadczyn. [G2:731 class=left]

W pewnym sensie koka jest tym, czym dla was winogrona – możesz zrobić z nich wino, ale samo ich jedzenie nie spowoduje, że ktokolwiek stanie się alkoholikiem. Moi rodzice również żuli liście koki. Urodziłem się w tropikalnej Chapare, liście koki żułem zarówno ze względów społecznych jak i rytualnych, a także by pokonać zmęczenie w czasie długich dni pracy, analogicznie do waszej kawy. Nie jestem ani szalony, ani uzależniony. Dla nas koka to nie kokaina. Tak długo, jak będziemy mieszkać na ziemi uprawnej, koka nigdy nie zniknie. Pomimo, iż rząd USA wciąż uznaje nas za narkotykowy szlak przemytniczy nie jesteśmy zamieszani ani w przemyt, ani w produkcję kokainy. Przez naciski USA nasz rząd planuje wprowadzić plan podobny do Planu Kolumbia, zwany Plan Godność. I kiedy z jednej strony wydaje się, że jest to plan mający na celu zdobycie pieniędzy od innych krajów, powoduje on represjonowanie ludzi. Jak w Planie Kolumbia, tak i w Boliwii nasze życie zostało zmilitaryzowane poprzez ciągłe patrolowanie naszej społeczności, umieszczanie punktów kontrolnych na drogach, podczas gdy w Kolumbii oprócz tego wszystkiego plony są celowo niszczone za sprawą samolotów. Andyjska Inicjatywa Regionalna, jako iż Plan Kolumbia dotyczy wszystkich andyjskich krajów, wprowadza znamienną, wspieraną przez USA, militaryzację regionów takich jak Chapare. Tak jak Plan Kolumbia wpłynął na kolombijczyków, tak teraz wpływa na nas. Siły zbrojne Boliwii oraz wojskowe jednostki antynarkotykowe zabijają nas bez strachu i wyrzutów sumienia. Używają na nas gazu łzawiącego! Nasi ludzie są zabijani, przetrzymywani, okaleczani, osadzani w więzieniach – tak jak w Planie Kolumbia, stworzonym przez USA. U nas dzieje się to samo co tam, tylko tu w Boliwii inaczej się to nazywa. Niemniej jednak mocno wierzymy, iż CIA, jednostki antynarkotykowe (UMOPAR) a także DEA były wplątane w przemyt narkotyków. Widzimy, co dzieje się ze skonfiskowaną kokainą, wiemy także że armia jest zamieszana w handel narkotykami. Wszystkim znana jest sprawa Marino Diodato, siostrzeńca byłego prezydenta Boliwii, Hugo Banzera, zaangażowanego w przemyt narkotyków. Był wojskowym dowódcą gdy został złapany z ośmioma tonami kokainy. W każdym razie, jest powszechnie wiadomym, iż przemyt narkotyków jest domeną 'białych kołnierzyków', jednak to nas oskarża się o produkcję i przemyt. Teraz nazywa się nas także terrorystami. Mówi się, że terroryzm jest tu, w tropikalnej części Cochabamba tylko i wyłącznie przez to, co stało się z WTC. Zostaliśmy sklasyfikowani jako terroryści. Rząd Boliwii twierdzi, że jest to walka z terroryzmem i wydaje im się, iż mogą zdobyć dodatkowe pieniądze na wysokie wypłaty i lepsze samochody. Ale tutaj w Chapare nie ma żadnych terrorystów. Wręcz przeciwnie, poprzez militaryzację pokazują nam czym jest terroryzm zmuszając do organizowania się i walki o nasze prawa. Militaryzacja trwa od 1998 roku, odkąd zaczęto okupować nasz region celem zniszczenia plantacji koki. Rząd chciał się popisać przed amerykanami. Wydawało nam się, iż nasi synowie wstępują do armii, aby służyć narodowi, nawet by bronić terytorium Boliwii. Zamiast tego nauczyli się jak prawidłowo machać siekierą celem wycięcia koki. Będziemy kontynuować walkę w obronie koki przed wojskiem. Nie opuścimy rejonów Chapare. Wiemy, iż część rządu jest żywo zainteresowana przejęciem naszej ziemi dla większych posiadaczy ziemskich, rafinerii, oraz zainteresowanych zasobami naturalnymi. Wielu ma interes w militaryzacji liści koki, jednak będziemy się bronić. Dostrzegliśmy, iż związek rolniczy to niewystarczające organizowanie się. Musieliśmy przebić się do sceny politycznej i udało nam się. Kosztowało nas to dużo krwi, rannych, zabitych, zatrzymywano naszych najbliższych – mimo to udało nam się. Partia zwana Ruchem ku Socjalizmowi (MAS – Movimiento la Socialismo) była naszym instrumentem politycznym i zajęła drugie miejsce w wyborach. Nie spodziewaliśmy się tego, trzecie, a nawet czwarte miejsce byłoby dużym zwycięstwem. Ten wynik pokazuje świadomość ludzi Boliwii. Boliwia jest zmęczona więzieniami, walkami, tłamszeniami. Głosując na MAS odrzucili model neoliberalny. Gdybyśmy byli u władzy nasi reprezentanci spełniliby wolę ludzi, ponieważ to ludzie powinni kontrolować polityków. Nasi liderzy nie tworzyliby praw przeciw ludziom, przeciw biednym. Kiedy ludzie pytają, czy jesteśmy tubylcami mówimy, iż wszyscy boliwijczycy są tubylcami. Jednak podzielono nas granicami administracyjnymi, próbowano rozbić naszą organizację, zmienić naszą tożsamość. Przed 1952 wszyscy byliśmy tubylcami, lecz po reformach administracyjnych zostaliśmy nazwani wieśniakami. Teraz jesteśmy traktowani jak indianie, bez szacunku i oto staliśmy się 'wieśniakami'. Pomimo, iż identyfikujemy naszą organizację jako organizację ludzi pracy, robotników i farmerów to w tej walce wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Wszyscy jesteśmy 'wieśniakami' w tej walce i walczymy o jedną sprawę. 31 Styczeń 2003, La Paz, Boliwia George Ann Potter jest niezależnym żurnalistą, aktywistą i antropologiem, który pracował z ruchem uprawców koki w regionie Cochabamba od 1997. Tłumaczenie: Mr.Bongo(drugpolicy.pl) Epilog Ponad dwa lata później, Evo Morales, przywódca ruchu farmerów koki i Ruchu w Stronę Socjalizmu (MAS), został prezydentem Boliwii. Kilka miesięcy temy przedstawił ONZ liść koki, rozpoczynając kampanię zmierzającą do przywrócenia mu godności. Zobacz także: Przeżuj to - Boliwia 2003 (VIDEO) Evo Morales Prezydentem! (VIDEO) Evo Morales przedstawia ONZ liść koki (VIDEO)

Komentarze

Dj (niezweryfikowany)
W końcu jakieś porządne kroki, mam nadzieje będą stawiane przeciw imperjalizmowi usa. Ten Pierdolony George, chce mniec cały świat dla siebie. Kulka w łeb i do piachu, skurwysyn, terrorysta.
S3Mi (niezweryfikowany)
To nie Bush to wszystko zaczął;) USA stara się panować nad handlem narkotykami od dekad.
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)
  • Marihuana
  • Miks

chłodny listopadowy dzień, ulice i środki komunikacji miejskiej Trójmiasta, zimny i niewygodny garaż na jakimś zadupiu, wspaniały humor w związku ze spotkaniem z moimi ulubionymi ćpunkami ;)

To spotkanie planowaliśmy już od dłuższego czasu, w planach przybierało różne formy (mieliśmy różne pomysły na to co ćpać), jednak ostatecznie z braku środków i możliwości stanęło na tym że znowu będziemy truć się dxm. Przed wejściem do pociągu zaopatrzyłem się w przydworcowej aptece w dwie paczki Acodinu, mając też w kieszeni troszkę mj zakupionej dnia poprzedniego.

  • Dekstrometorfan
  • Przeżycie mistyczne

Własny dom z pozytywnym nastrojem

Zjedzenie acodinka było po eraz kolejny decyzją spontaniczą którą zdeterminowała nuda, zadaje sobie pytanie czy już jestem uzależnionym ćpunem czy tylko osobą która lubi spędzać kreatywnie czas, jednak po zjedzeniu całej paczki trudne pytania odeszły w niepamięć, zjadłem całe świństwo o godzinie 21:00 podczas tripa towarzyszy mi astralnie znajoma którą nazwę E.

Sumienie jednak po zjedzeniu nadal przez chwilę nie dawało mi spokoju "znów ćpunie jeden zamiast narysować coś ładnego na portfolio to bawisz się w jednodniowego turystę, ty chory pojebie..."

  • Marihuana

Po przeczytaniu raportu https://neurogroove.info/comment/9607#comment-9607 postanowiłem sam przeprowadzić eksperyment. Jako, że marihunaen on dłuższego czasu nie jaram (rok ponad) to myślę, że wynik jest jak najbardziej prawdziwy.

  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pierwszy raz

przyjemny wieczór w domku letniskowym pośrodku niczego, w pełni kobiece towarzystwo, trochę niezręczna atmosfera

Chcąc wykorzystać ostatnie ciepłe dni mijającego lata razem ze znajomymi wynajęliśmy domek letniskowy. Dwa piętra, duże patio, dookoła tylko las i jakieś zapomniane jeziorko - idealnie. Przyjechałam na miejsce w sumie nieprzygotowana na żadne ekscesy, zabrałam tylko jakieś mięso na grilla i sałatkę. Porzuciłam nawet chęć wzięcia wina, bo byłam w trakcie odstawiania wszystkich używek (robię sobie taki detox raz na jakiś czas). Na miejscu zebrało się łącznie pięć dziewczyn, kilka z nich miało się pojawić z chłopakami, ale finalnie nie przyjechali (i dobrze).

randomness