Dziwny trip-chemol czy nie?

hankawkarton

Odsłony

993

Chciałbym wam opowiedziec o wczorajszym(12.04.19) tripie ponieważ był bardzo nietypowy. Wracając ze szkoły koło 14 postanowiłem w połowie drogi, nad rzeką, w ustronnym miejscu, zajarać towar od kolegi (Pana X). Nabiłem lufę. Nie solidnie bo też nie wiedziałem jak mnie klepnie. Zdjąłem wszystko na jednego bucha którego trzymałem przez kilkanaście sekund jeszcze w płucach. Lufke wyrzuciłem I zacząłem wracac do domu (byłem około 2km od domu). Wyjąłem chipsy i zacząłem je jeść. I w tej właśnie chwili wszystko jak nagły deszcz mnie klepło. Solidnie. Obraz mi się klatkował i pulsował a jak szedłem to czułem że stoję w miejscu. Gdy jadłem chipsy czułem jak one zastygają w mojej buzi niczym cement, więc sięgnąłem po wodę. Picie nic nie pomagało. Czułem się jak w jakiejś grze, tylko najgorsze było to że wiedziałem że mam jedno życie i to się dzieje na prawdę a musiałem jeszcze do domu wrócić. Zapomniałem dodać że wraz ze mną nie było nikogo. Jak chciałem puścić muzykę z telefonu na słuchawkach, mimo włączonego internetu nic nie działało. Nagle miałem obawę że zostanie mi tak do końca życia. Wpadłem w panikę wewnętrzną, serce zaczęło strasznie szybko kołatać. Zacząłem siebie w miarę uspokajać, że to minie. Przeszedłem połowę drogi. Szedłem cały czas takimi dróżkami leśnymi ale nie kompletnie opustoszałymi. Nagle zobaczylem jakiś robotników, mieli mnie raczej w dupie ale jakoś ich nie słyszałem, słyszałem tylko jakieś wewnętrzne szmery. Najciekawsze jest to że mogłem zmienić sobie widzenie na tryb trzecioosobowy. Żeby normalnie iść musiałem się bardzo skupić. Właśnie i nie było jakoś ciepło tego dnia ale po zajaraniu nagle nie było mi zimno w ręce. Faza nasilała się I ewidentnie mnie przerastała. Nie był to mój pierwszy czy drugi raz. Jarałem już nie jeden raz i zwylke po paru buchach mnie nic nie brało oprócz gastro, ciężkich powiek i ogólnego zmulenia. Dobra, bezpiecznie przeszedłem przez przejscie dla pieszych. Jestem już w domu. Trudno się ogarnąć, jestem sam. Pije dużo wody i popijam trzy duże tabletki Witaminy C. Zacząłem przemywać twarz zimną wodą. Nic nie pomaga. Wpadam na świetny pomysł żeby się wyżygać do kibla. Cos tam wyżygałem, nie za dużo. Jeszcze bardziej mi się nie dobrze zrobiło. Wszystko kołuje. Godzina przed 15. Patrzę sms od siostry że zaraz będzie, pisze jej że źle się czuję. Ja się położyłem. Oczy miałem trochę skute. Wróciła, zrobiła mi herbaty, ja powiedziałem że nie kontaktuje i że żygałem i że chyba się lodami i chipsami zatrułem. Poszedłem na jakieś dwie godziny spać. Przykryła mnie kocykiem. Nawet przez zamknięte oczy świat wiriwał. Przez całą fazę miałem taką straszną obojętność jakbym nie był uczestnikiem życia tylko jego obserwatorem i że mogę patrzeć z perspektywy pierwszej osoby ale nie mam nad sobą kompletnej władzy. Przed 17 wstałem. Już trochę lepiej, znacznie lepiej ale jednak jeszcze coś ale minimalnie +plus straszny ból głowy. Wrócił ojciec. Dał mi wody zebym się napił. Dał mi jeszcze poleżeć. Na 18 pojechalismy do terapeuty bo mieliśmy umówioną wizytę. Fazy już nie było ale byłem tym wszystkim wymordowany I zmęczony. Widać to było po mniej twarzy. No i koniec tego trochę długiego raportu. Był to pierwszy trip tego typu. Dziwi mnie tylko że to był jeden buch. Albo kurewsko dobre zioło (a ja nie wiedziałem) albo chemol. Bo wcześniej wymieniony Pan X też mówił że go to wyjebalo ale jak mu opowiedziałem to co przeżyłem to powiedział że to co opisałem to faza po kwasie. Nwm kwasu nie próbowałem. Ale cieszę się że mogę być już z wami na tej planecie

Komentarze

Wynik (niezweryfikowany)

Mialem tak samo ale gorzej

Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne

Zdarzyło się to kilka dni temu. Konkretnie trzynastego października, w mieszkaniu osoby D (chciala zostac anonimowa a jest mi to dosc bliska osoba). Z pozoru miało to być inicjacyjne grzybienie jej w konkretnej ilości (40 sztuk). O ironio, chciałem z nią przy tym być wiedząc że mnie grzyby nie czeszą w sposób znaczący. Nawet dzień wcześniej wygłaszałem Mancie alias Lwu, że utarta kontroli nad grzybami to raczej cecha osobowościowa niż coś dotyczące każdego i że mnie nigdy to nie spotkało i raczej nie spotka. Tu się strasznie pomyliłem i "nagrzeszyłem" butą.

  • Marihuana
  • Powoje

Doświadczenie

Alkohol, nikotyna (oba porzucone w diabły), marihuana nie zliczę ile razy, haszysz ostatnio kilkukrotnie, raz smart shiva

Set & Setting

  • Marihuana

pisało sie tutaj o różnych rodzajach fazy na MJ(wideo,teleport itp) to ja opisze moje fazowanie (zaznaczam że zioła sama natura-zero chemi) w ogóle na mnie MJ działa raczej z opóźnieniem(kilka minut) i pierwsze oznaki nadchoszącego sklepania to lekkie zaburzenia obrazu(coś strobopodobnego), i zaraz później zajebiste kolory i śmiech.

  • Inne
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Spokojne i leniwe popołudnie spędzone samotnie w mieszkaniu. Uczucie znużenia.

Jakiś czas temu przydarzył mi się zupełnie psychodeliczny trip na trawie. Wiem, że większość ludzi nie reaguje w taki sposób na THC. Ja jednak jestem wrażliwy na ten aspekt działania tej substancji i podobne przeżycia zdarzały mi się już wcześniej (choć nie o takiej sile). Druga rzecz to moja tolerancja – mało palę, co jeszcze bardziej podbija moją naturalną wrażliwość. Trzecia rzecz to farmakoterapia – brałem wtedy już od miesiąca 10 mg escitalopramu dziennie. Nie bez znaczenia pewnie jest też fakt, że mam za sobą doświadczenia z „prawdziwymi” psychodelikami.