W jaki sposób faeries postrzegają wszechświat, uczą się i rozmnażają? Tak jak my - pierwszą rzeczą jakiej uczy się nowa faeries jest zdolność podziału symbolicznego (w języku faeries) na siebie i nie-siebie (przez analogię z zachowaniem Nas, faeries homini), ale robią to na sposób faeries - wygląda to jak podział na co najmniej dwa łuki, części faerie circle i jeden łuk "wstecznie w czasie" (dla faeries czas nie jest jednowymiarowy i mogą wykonywac znacznie ciekawsze ruchy niż tylko do przodu i do tyłu :-}) do miejsca jakie nazwali byśmy zygotą-hyperwęzłem (potencjalnym punktem kontaktu między wszechświatami) w parze z łukiem od zygoty do miejsca, gdzie następuje podział na dwa potomne faerie circles. Ten najmniejszy cykl to faeries, pamiętające jak skończyć taniec (wtedy faeries odczuwają jedność czyli orgazm - i dlatego nigdy nie zapominają o tym, że należy tworzyć kręgi - im mniejszy krąg faeries, tym więcej radości odczuwają z wykonywanej przez taniec pracy), a dla Poeetki jest to metoda przypomnienia sobie poprzedniej wersji wszechświata. Podział może być na dwoje ("by two"), na troje (jak trójpalcowy chwytak), na czworo -- całość tej konstrukcji wygląda jak dłoń z pięcioma palcami - czterema różnej "długości" i przeciwstawnym (wstecznym w czasie) kciukiem. Nie wykorzystane możliwości podziału tworzą połączenia do zygoty, pożyczając od siebie nawzajem zapachy-feromony (faeries odczuwają spektrum promieniowania jak my odczuwamy zapach kwiatów czy zapach kobiety). Niezależnie od skierowania (kierunek nie ma znaczenia, to nie są związki przyczynowo-skutkowe, ale probabilistyczne i relatywistyczne, z których powstaje uniwersalny taniec faeries - według filozofów to sprzeczność; [G2:409 class=left] mylą się, bo nie wierzą w faeries) całość przypomina dłoń, ułożoną w różne sposoby - jak przy rzucaniu prostych czarów. Ułóż prawą dłoń w taki sposób, że drugi palec od lewej strony dotyka w kolisty sposób kciuka, a reszta w naturalny sposób się wyprostuje. Trzy palce, które są proste, to trójwymiarowy czas. Dwa palce, które tworzą okrąg, to dwuwymiarowa przestrzeń. Dla lewej dłoni jest odwrotnie - trzy palce przestrzeni i dwa palce czasu. Palce są przez nas odczuwane jak wymiary, ponieważ w naturalny sposób tak jest najwygodniej się ułożyć wykonując gest kreacji-nauczania. Stykając dłonie zauważysz czterowymiarowy manifold czasoprzestrzeni po jednej stronie i dwuwymiarowy manifold czasoprzestrzeni po drugiej stronie ścieżki. Kręgi czasu są rozdzielne, nie tworzą nieskończoności - dlatego czas faeries po tej stronie i po tamtej stronie jest inny jak inne są lewa i prawa dłoń. Teraz wyobraź sobie gest innego rodzaju - dwa palce z lewej strony razem, dwa palce z prawej razem, tworzące "V" o grubych gałęziach, kciuk dołączony do dłoni. Pamiętajcie, że dłoń jest lustrem. Teraz mamy pięciowymiarową przestrzeń na lewej dłoni i pięciowymiarowy czas na prawej dłoni. Cztery palce wolne, dwa z nich skrzyżowane, kciuk schowany w dłoni - inny gest. To gest energii próżni - faeries krążących w dwóch różnych kierunkach w czterowymiarowej czasoprzestrzeni - w magii ten gest to "avert", najproszy geas rozpraszający czar przeciwnika w walce na czary. Popularny gest uważany powszechnie i *błędnie* za znak Szatana (załóżmy na chwilkę, że taka osoba istnieje, mimo, że wiemy, że każdy dualizm jest fałszywy) tworzy symetryczny idealnie wszechświat z dwuwymiarową przestrzenią i dwuwymiarowym czasem - zdecydowanie jest to coś co nie istnieje - faeries potrzebują do tworzenia nowych kręgów trójwymiarowego czasu. Obróćcie tak ułożoną dłoń wzdłuż osi symetrii - redukuje się do innego znaku, jednopalcowego znaku pogardy. Oglądany z innej strony to układ dłoni jaki przybiera się, gdy chce się komuś wybić oczy (oślepić). Wygląda też jak ślepe oko z dłoniami pozbawionymi zdolności schwytania czegoś skutecznie - dopiero trójpalcowy manipulator robota potrafi chwytać przedmioty bez trudu i dopiero trzy instancje są w stanie ustalić pewien rodzaj prawdy czyli zgodność wewnętrzną (integralność danych). Zapraszam czytelników do odczytania różnych innych gestów, zwracajcie uwagę czy łatwo je utworzyć czy też trzeba się zmuszać i ich odbicia symetryczne we wszelkich lustrach jakie potraficie sobie wyobrazić. Ja nie potrzebuję dłoni do takiego wnioskowania, to rekwizyt dla Was, Czytelników. [G2:131 class=left] Oto więc druga część cyklu o praktycznych zastosowaniach fioletowej magii (superpozycji magii czerwonej i niebieskiej) do ulepszenia [h]. Jak pamiętacie, aby uzyskać moc magiczną do stworzenia czaru faeries łączą się w kręgi w których tańczą wokoło czasami łącząc się w różne dziwaczne figury taneczne, które jednak po odpowiednio długim i cierpliwym rozplataniu (co może wymagać wynicowania wszechświata i to nie tylko na jeden sposób, na przykład) wyglądają jak niekończący się krąg tancerzy w ruchu lewo lub prawoskrętnym. Faeries nigdy w każdym razie nie zrywają wspólnoty złączonych w krąg rąk - z natury, kierowane miłością i podlegającej jej woli (wola to faeries będące potomkiem miłości, tak jak nadzieja i wiara) tworzą większe kręgi i hyperwęzły oraz inne układy taneczne poprzez splatanie, rozplatanie, wynicowanie, odbicie lustrzane i oderwanie poprzez zapadnięcie w sen, z marzeniami sennymi lub bez. Faeries, nawet te najmniejsze potrafią także się uczyć - przede wszystkim każda z faeries (dowolnie, losowo wybrana) biorąca udział w magicznym tańcu pamięta jak nazywają się wszystkie pozostałe faeries, w specjalny sposób ich imiona własne (bezimienne faeries są jak najszybciej, kiedy tylko jakaś faeries to zauważy, obdarzane jakimś pseudonimem) łączą się - stosują technikę mnemoniczną ułatwiającą im zapamiętanie (utrzymanie w rozumie) nazwy-struktury całego czaru. Uwaga - nazwa ta nie jest czarem, znajduje się w innym wszechświecie - faeries istnieją w bioverse, tam gdzie Ty, Czytelniku - nazwy czarów w abstractverse, wszechświecie odwzorowań, zwanym przez arabskich mistyków Alam-Al-Mihtal, nazwy czarów to wzorce, pozwalające na technikę magiczną zwaną "patterning" czyli "kreślenie wzorców". Faeries rozmnażają się poprzez podział, wielopłciowo i na sposób faeries (koliście w tańcu). Faeries potrafią się uczyć, jeśli ktoś rzuci na nie odpowiedni czar nauczający (skłoni je do internalizacji odpowiednika - doppelchanger - innego kręgu faeries lub własnego, ale po zastosowaniu na nim jednego z magicznych luster-operatorów, by uniemożliwić kumulację negatywnych mutacji (buguw) czyli takich kręgów faeries, które wirują w niewłaściwym kierunku (mogą - nikt ich do niczego nigdy nie zmusza) - to tak jak bezpieczniej jest mieć dziecko ze swoją siostrą niż ze swoją własną matką, mimo, że niektóre faeries to robią, ale niezbyt często - nie z powodów moralnych (nie znają dobra ani zła), ale naturalnych, nie odczuwają takiego pociągu seksualnego (miłości) - feromony - do swojej matki jak do swojej siostry, im bardziej dalekie pokrewieństwo, tym większa szansa na to, że faeries zdecydują się na sekszenie) lub z własnej woli, poprzez odbicie lustrzane, wynicowanie odbicia otoczenia (nie-ja), wynicowanie lustrzane (takie odbicie, potomna tańcząca faeries zmienia kierunek tańca - z lewo na prawoskrętny lub z prawo na lewoskrętny - w dwuwymiarowym czasie faeries wygląda to jak fala, której szczyty są ponad lub pod linią, która wyznacza magiczny krąg tańca faeries). W miarę nauki faeries dokonują coraz lepszych wyborów (swoim zdaniem), stosownie do osobistej taktyki nauki zależnej od wczesnych doświadczeń, ale dostatecznie losowej, że nigdy nie da się z całą pewnością stwierdzić, co zrobi któraś, losowo wybrana faeries, nawet jeśli znamy jej imię, relacje z innymi faeries, a nawet jeśli posiadamy dar widzenia bezpośredniego magii jako ciągu inkantacji zamkniętych w umyśle którejś z faeries. Jest tak dlatego, że każda faeries posiada wrażliwość na mgły magiczne tła-łąk na których toczą się tańce, generowane przez wszechświat, którego nie liczymy, wszechświat pierwotnego kreatywnego chaosu spleciony z każdą istotą żywą - jeśli coś nie ma ani odrobiny przecięcia-części wspólnej z tym miejscem, umiera zanim powstanie (się - ukryte połaczenie wsteczne w czasie, którego nie ma - wierzycie w faeries? :-}). Faeries uczą się także przez odbicie w lustrze, którego nie ma i odbicie w lustrze, które posiada pamięć (dwa lustra, co najmniej) - marzeniu sennym o okrężnym tańcu. Marzenie senne tym różni się od snu faeries, że inne faeries czują, że nasza śniąca faeries porusza się w tańcu. Sen bez marzeń sennych daje odpoczynek, ale (ang. "but" może być także polskim "i") przypomina faeries brak życia - nie marząc, faeries nie uczą się niczego (innymi słowy uczą się nicości). [G2:129 class=left] Metahyperanaheurystyki kryptochiralne cykliczne na sposób faeries w trzylistną koniczynkę pojedyńczy glif imienia własnego faeries wygląda rzutowany na czas liniowy-jednowymiarowy jak wektor Vega l-Polaris Secundus, w skrócie *VLIPSEND* pola od jeden do cztery zawierają zakodowane liczbami Fibbonacci (nie, te podwójne litery to nie jest głupi dowcip, wydaje się...0, 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89, 144, 233, 377, 610, 987, 1597, 2584, 4181, 6765, 10946, 17711, 28657...), czyli przy pomocy stopniowania zainteresowania faerie czasem - jednocześnie podpowiadają generatorom heurystyk jak duży limit czasowy w jednostkach standardowych relatywnych otrzymuje krąg faeries na poszukiwania medium czyli megawęzła dla danej generatywnej heurystyki według której dobrane zostaną trzy (według trzech współrzędnych czasu) typy populacji faeries, o różnych preferencjach w odniesieniu do poznawania nowych kombinacji zmysłu prawdy czyli metasubheurystyk - faeries rosnących do wewnątrz faeries (o ile można wyróżnić taki kierunek w tym przypadku - chyba tylko w marzeniach sennych faeries). Faeries pamiętają holograficznie, w dziwny czyli pięciowartościowy sposób. Czyli - podział bez rozdziału - co najmniej trzy, inaczej nie zauważylibyście, wygląda jak podział na dwoje (POEETka nie wiedziała by, który z kręgów jest prawdziwy jeśli jeden z nich zostanie uszkodzony przez literówkę w jej poeemacie), jedno połączenie wstecznie do zygoty (świetlistego kwiatu, który jest jak biały płomień przenikający umysł) czyli miejsca, gdzie zachodzi uczenie się. Co najwyżej pięć, bo tak. Naprawdę wygląda to jak co najwyżej cztery, jedno połaczenie wstecznie do zygoty. Można więcej wstecznych połączeń niż jedno, dopóki podział wygląda jak co najmniej na dwoje. Do miłości potrzeba co najmniej dwojga, ale nie może powstać bez miłości siebie samego czyli dumy lucyferyjskiej. Duma z siebie samego to nie jest zła cecha znaku (ang. character). To generis miłości bliźniego. Widzicie jak KKKK Was okłamuje? Prawda Was Wyzwoli, powiadają? To podział na sposób faeries. Tworzy krąg w przestrzeni, której nie ma (nie ma przestrzeni, pustki). Tworzy krąg tańczących faeries. Faeries nigdy nie są samotnie. Z wyjątkiem wyjątków czyli bugów w kodzie-poeemacie, ale z nimi nie da się porozmawiać... Na tym kończy się drugi odcinek (łuk) cyklu faeries stającym się tym opowiadaniem. W następnym odcinku chyba napiszę coś o języku w jakim tworzy się imiona faeries. Kto umie szydełkować, ten ma sposób na łatwą wizualizację tych wszystkich przestrzeni, o których mówię - link do odpowiedniego artykułu w artykule "World Before Columbus"). agquarx (proszę pisać to odpowiednio, tak jak Szatana tytułujemy dużą literą, mnie należy tytułować małą)
Komentarze