Na szczycie w Brukseli polski rząd zastrzegł sobie możliwość decyzji, że unijna Karta Praw Podstawowych nie będzie u nas obowiązywać (UPDATE - 28.06). [G2:1071 class=left]
Karta Praw Podstawowych określa prawa i wolności, których poszanowanie mają gwarantować obywatelom krajów UE organy Unii. A także państwa członkowskie przy wykonywaniu kompetencji unijnych (np. dawaniu dopłat rolniczych). Są tam zapisane prawa, które gwarantuje Konwencja Rady Europy o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, na podstawie której orzeka Trybunał w Strasburgu. A także m.in. prawa socjalne, gospodarcze, związkowe (np. prawo do strajku) i zupełnie nowatorskie - jak prawo do dobrej administracji. Kartę ogłoszono na szczycie w Nicei w 2000 r. Miała być częścią unijnej konstytucji. Ale konstytucja upadła i Karta nigdy nie weszła w życie. Czekała na decyzję krajów członkowskich. A ta zapadła na zakończonym właśnie szczycie w Brukseli. Szczyt ustalił, że zamiast eurokonstytucji będzie tzw. traktat reformujący. A w tym traktacie będzie odwołanie do Karty Praw Podstawowych jako części unijnego prawa, które będzie obowiązywać wszystkie kraje członkowskie. Jedynym państwem, które zgłosiło zastrzeżenie, była Wielka Brytania. Londyn nie chce, by na Kartę można się było powoływać przed brytyjskimi sądami. I aby Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu nie mógł oceniać, czy Wlk. Brytania się do niej stosuje. W komunikacie końcowym po szczycie znalazł się też zapis, że również dwa inne państwa zastrzegły sobie możliwość złożenia takiego samego zastrzeżenia. Okazuje się, ze to Irlandia i Polska. - Karta jest bronią obywateli przeciw naruszeniom ich praw i wolności przez państwo przy wykonywaniu kompetencji unijnych. Rząd polski zastrzegł, że być może nie da swoim obywatelom tej broni. To co najmniej dziwne - mówi dr Adam Bodnar z Zakładu Praw Człowieka Uniwersytetu Warszawskiego. - W dodatku dzieje się to bez publicznej debaty. Dlaczego rząd nie uważa za stosowne, by wyjaśnić obywatelom powody, dla których nie chce, aby chroniło ich unijne prawo? Robert Szaniawski, rzecznik MSZ, nie wiedział o zapowiedzi zastrzeżenia złożonej przez Polskę: - Może to wynikać z przyjętej przez nas ogólnej zasady pierwszeństwa prawa krajowego przed unijnym i rozgraniczania kompetencji organów Unii i Polski - powiedział. Wlk. Brytania ma zastrzeżenia do tego, jak w Karcie unormowane jest prawo do strajku. Obawia się, że będzie wykorzystywane przez pracowników międzynarodowych przedsiębiorstw. Jakie konkretne postanowienia Karty mogłyby się nie podobać rządowi polskiemu - rzecznik Szaniawski nie wiedział. Niezależnie od zostawienia sobie furtki w sprawie obowiązywania całej Karty, nasza delegacja złożyła deklarację, że Karta nie będzie ograniczała możliwości uchwalania w Polsce prawa dotyczącego moralności publicznej. Można się domyślać, że chodzi o zabezpieczenie, by unijne prawo nie wymusiło liberalizacji prawa aborcyjnego czy legalizacji związków osób tej samej płci. Takie zastrzeżenie nasz rząd zgłaszał już od wejścia do UE, m.in. przy traktacie akcesyjnym. Źródło: Gazeta Wyborcza
UPDATE - 28.06 Jak pisaliśmy wczoraj, w mandacie negocjacyjnym przyjętym na szczycie UE, na podstawie którego zostaną zredagowane nowe traktaty unijne - dwie delegacje (polska i irlandzka) zagwarantowały sobie prawo wyłączenia spod działania Karty Praw Podstawowych, takiego samego, jakie wynegocjował Londyn. Wielka Brytania zastrzegła, że na jej terytorium nie będzie można powoływać się przed sądem ani przed europejskimi trybunałami na zapisy Karty na gwarancje praw pracowniczych, praw związkowych, m.in. do strajków. O tym, czy przyłączyć się do brytyjskiego zastrzeżenia, polski rząd będzie mógł zadecydować w trakcie prac nad nowym traktatem UE w ciągu najbliższych paru miesięcy.
DLA GAZETY Andrzej Adamczyk szef działu zagranicznego NSZZ "Solidarność" Jesteśmy bardzo zaskoczeni tymi informacjami. Wielokrotnie zwracaliśmy się do rządu, aby zgodził się na przyjęcie tej Karty w całości. Właśnie Karta była dla "Solidarności" najważniejszym elementem przyszłego traktatu unijnego. Nie rozumiemy, dlaczego polska strona złożyła takie zastrzeżenie. Rząd z nami tej sprawy nie dyskutował. Zastrzeżenia Brytyjczyków nas nie dziwią, bo one były oficjalnym stanowiskiem ich rządu, szeroko dyskutowanym przed szczytem. Nasz rząd natomiast w ogóle się na ten temat nie wypowiadał. Dlatego niebawem wyślemy do rządu list z pytaniami, dlaczego to zrobił. To dla nas zdumiewające posunięcie ze strony rządu, któremu przecież bliskie są ideały "Solidarności".
Konrad Szymański europoseł PiS - To trafna decyzja. Bo konsekwencje działania Karty to dziś tajemnica. Polsce powinno zależeć na tym, żebyśmy nie byli zaskakiwani orzeczeniami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wydawanymi na jej podstawie. Ja Trybunałowi nie ufam, zwłaszcza w sprawach, kiedy zasady unijnego wspólnego rynku zderzają się z regulacjami socjalnymi. Nie widzę powodu, żeby na poziomie traktatowym regulować np. rolę związków zawodowych w przedsiębiorstwie. A Karta właśnie to robi. Boję się też, że niektóre inne zapisy Karty pozwolą wychodzić grupom mniejszościowym z kolejnymi żądaniami.
Prof. Bronisław Geremek europoseł demokraci.pl: Mam pełne przekonanie, że Karta stanowi niezwykle ważne dokonanie europejskie. To w Karcie jest odwołanie się do godności człowieka, wartości mającej chrześcijańskie korzenie. I dlatego nie rozumiem krajów, które obawiają się Karty. Nie ma powodu! Jakiekolwiek wyłączenie spod działania Karty byłoby szkodliwe dla Europy i Polski.
Bogdan Klich europoseł PO - To skandal. Pokazuje, jak premier i prezydent traktują zobowiązania wobec związków zawodowych. Z jednej strony odwołują się do dziedzictwa "S", a z drugiej - nie chcą Karty. W kwestii praw człowieka pomiędzy PiS a Platformą jest głęboka różnica. Dla PiS-u najważniejsze jest państwo, a dla Platformy - obywatel.
Józef Pinior europoseł SdPL - Nie wyobrażam sobie, żeby kraj, w którym powstała "Solidarność", który był symbolem praw człowieka w świecie, teraz zamachnął się na Kartę Praw Podstawowych. To byłaby jakaś nieprawdopodobna ironia losu. Źródło: Gazeta.pl
Komentarze