Blanty

by Phoenix

Anonim

Odsłony

11139
Po pięcioletnim maratonie regularnej hiperwentylacji gandzi (najczęściej warszawskiej, niestety) do płuc wydawało mi się, że już zawsze będzie się świecił mały zielony neonik przed moimi oczyma. Nadszedł jednak czas, kiedy brak rutyny także stał się rytuną, ale tą jedyną, którą przyjęłam z entuzjazmem. Później jakoś tak wyszło, że nie było kiedy, albo za co, w każdym razie opaliłam już chyba cały zestaw fifek, jakie zalegały chałupie, zasiane niczym zalążki myśli. A potem nie wiedziałam dlaczego tak cholernie mi się dłużą te dwa miesiące przerwy, skoro nie jestem uzależniona... nie jestem, bo to niemożliwe. Można się psychicznie uzależnić od dosłownie wszystkiego, ale przecież nie ja i nie od tego... to musi być coś innego. Tylko dlaczego do cholery od tygodnia nie mogę zasnąć, a kolejna nieprzespana noc żłobi sobie ścieżynki pod oczami (oczami obłąkanej kobiety). Adam mówi, żebym mu coś zaśpiewała, bo mu się radio popsuło w samochodzie, a ja dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że nie pamiętam już kiedy przestałam śpiewać, śmiać się, drzeć... tylko siedzę i jak ta mimoza gapię się otępiale w okno, nie mówiąc już o tym, że samo podniesienie ręki, czy nogi czasem staje się uciążliwe. Parę dni póżniej doszło do tego, że przez dwie godziny zastanawiałam się, czy wstać i zrobić sobie śniadanie. Ważyłam stopień lenistwa z powinnością jedzenia, co, muszę zaznaczyć, jest dość dziwne u mnie, osoby która zazwyczaj pochłania żarcie z wielkim apetytem i w ogromnych ilościach. W dodatku od lodówki nie dzieliła mnie jakaś niesamowita przestrzeń bo kawalerka, w której mieszkam mierzy zaledwie 24,3 i doprawdy trudno było mi uwierzyć w fakt, że teraz najlepiej czułabym się w tym 0,3 + kawałek sufitu, żeby mieć na czym oko zawiesić. Sytuacja stała się poważna, kiedy zabrakło mi sił na poranne dojście do pracy. Zawroty głowy, wieczna niespełniona senność, ni stąd ni z owąd 7 kilogramów mniej i irytacja. Irytacja była w tym wszystkim najgorsza, bo każde, dosłownie każde słowo, jakie do mnie kierowano, wydawało mi się zbyteczne, a jeśli wymagało ode mnie "resłowa", wkurwiało mnie tym bardziej. Wkurwiał mnie człowiek, który je wypowiadał, jego rodzina, sąsiedzi i to co jadł dzisiaj na obiad. To był ten rodzaj agresji, ktora rozsadza od wewnątrz nie znajdując w swojej ofierze żadnego ujścia. Któregoś dnia wpadł mi w oko artykół "Twarda Marihuana" i pewnie wpadł tam dlatego tylko, że był napisany byczą czcionką na pół strony, a ja w końcu, jakby nie było, pracuję w gazecie. Oprócz tego, że były tam wymienione wszystkie objawy uzależnienia, na jakie wówczas cierpiałam, całość nie była zbyt przekonująca. Zatrzymałam się na "powoduje brak motywacji do działania" i stwierdziłam, że to nie do końca jest tak. Marihuana otworzyła mi oczy na wiele spraw; zaczynasz łykać je wielki haustami, ale po jakimś czasie wrażenia przestają ci już tak smakować, bo skoro widzisz więcej, widzisz też gówno. To, że teraz widzę przede wszystkim gówno (bo przypadkiem odstawiłam ambrozję, która leczy frustracje), sprawia, że po prostu nie chcę robić czegoś, co przestaje mieć dla mnie znaczenie z chwilą, kiedy przeanalizowałam cały proces tej czynności i wszystkie efekty uboczne. I pewnie jestem najgorszym leniem, jakiego widzieli moi rodzice, ale nadal uważam za idiotyzm, znajdywanie motywacji, bo jeżeli jest to coś co można sobie przyswoić na siłę, to zacznę świadomie oszukiwać siebie, a zresztą tam... nieważne. Bezsenność, rozkojarzenie, lenistwo i cały ten dramat skończyły się z chwilą pociągnięcia dwóch buchów Herrera, którego akurat Łukasz miał przy sobie. Po chwili już okazało się, że mam!... mam dołki w policzkach, które tak lubi, gdy się śmieję. Nic tak nie smakuje, jak pierwszy haust dobrego zioła po dwóch miesiącach niepalenia. Fakt, że miałam wtedy anemię i na pewno nie wzięła się z nikąd, ale ja nigdy nie miałam zamiaru rezygnować z palenia blantów i myślę, że w przyszłości też nie wpadnę na ten pomysł. Lubię się zabijać powoli, od urodzenia, ale jednak zużywać się, a nie rdzewieć.

Komentarze

PAzdziOch (niezweryfikowany)

Ja chce sie zuzyc, a nie zerdzewiec! :)

McBit (niezweryfikowany)

Kurwa chce mi sie bakać, a nie mam kurwa co! Jestem tak maxymalnie wqrwiony, bo miałem mieć zioło, ale nie wyszło i tylko narobiłem sobie ochoty! :( Pozdroowka dla zużywającej się pani!

13_Apostol (niezweryfikowany)

sprooboj go znalezc, sprooboj znalezc tytul, gdy brakuje tytulu, istnieje temat, temat mozesz zgubic ale nie zgub tytulu...

-moja propozycja: nie robic sobie ochoty, nie nastawiac sie na bank bo bank to tylko 99 %
..znam ten bol..ale to przez niego czlowiek gubi temat, przez niego robia sie dziury..nie ma to nie ma, przelam granice i powiadam Ci to pomaga! -ja sam musialem sie tego nauczyc od starszych...to dziala...

Jooseppe (niezweryfikowany)

mam jakies 3 worki, duzo wolnego czasu
i....
niechce palic, ale chce
ostatni raz palilem 4 dni temu....
qrwa czy da sie uleczyc z uzaleznienia psychicznego, tak zeby znow palic i nie byc uzaleznionym?!

chyba nie :(

Pablo (niezweryfikowany)

Fajny tekscik, przeczytalem z zainteresowaniem, w sumie mam podobne przemyslenia. Pozdro

d (niezweryfikowany)

od tego tekstu odchodzi ochota palenia. ja palilem raz, ale nic mnie nie wzielo, tylko ten usmieszek chwile mialem. mam jeszcze troche ziola, tylko po to zeby wiedziec jak to jest byc "spalonym ", i wlasnie z takich tekstow rodza sie umnie mysli ze albo tylko sie sppale i nic wiecej, albo bede palil ale najczesciej raz w tygodniu. a moze to wina ziola, ze jest w czyms maczane?

Stankiewicz (niezweryfikowany)
ahhhhh....mmm???
Stankiewicz (niezweryfikowany)
ahhhhh....mmm???
korovamilkybar (niezweryfikowany)

ja tez mialam podobne odczucia ale znalazlam na to rade: od czasu do czasu zapodac sobie cos ostrzejszego:)) wtedy wszystkie dolegliwosci mijaja a ja czuje sie...niezle!!! powodzenia Tobie i sobie zycze....:))

Elnath (niezweryfikowany)

hmm sadze ze to wszystko przez chemie wjebana w warszawskie buchy........hmm....wiec tak mam 17 lat pale ziolo 4 lata...w miedzy czasie nawet sprzedawalem ziolo ...i zmadrzalem od tego czasu...LOODZIE NIE KOOOPOOJCIE TEGO GOOWNA OD DILEROOF to nie jest parzadne palenie ale jebana samosieja z chemia.....wiec moja rada...
MARIHUANA IS HOPE....GROW YOUR OWN :))

bzik (niezweryfikowany)

wyjebna stronka :D

osa (niezweryfikowany)

Przez 3 miesiace non-stop, dzien w dzien palilem grude, i palilem szlugi. Po tych trzech miesiacach zrobilem sobie przerwe. Z niepaleniem haszu nie mialem zadnych problemow (mysle ze troche mi sie znudzilo)
Ale rzucenie fajek bylo naprawde trudne.

Wniosek:
1.Ludzie palcie hasz bo nie dodaje sie do niego chemii tak jak do poskiego ziela.

2. Nie palcie szluguf bo to MEGAGOWNO

Daryl (niezweryfikowany)

A no wlasnie do pana KU...... smierdzisz amatorką nawet przez neta wiec lepiej pij piwko ze skleepu tam cie przynajmniej nie wysterują i kupisz pewny towarek.......... a tak poza tym dzieciaku lepieej daj sobie spokuj moze sie bardziej ogarniesz

mr b (niezweryfikowany)

Historie ta czytalem na zbaku. Jest to historia drastyczna o czym powinno byc ostrzezenie, a na szczescie ma zaaajebisty koniec i zyciowy morał. Pozdro.

ttttttttttttttt... (niezweryfikowany)

za mało jarasz;]

jakas jebneta j... (niezweryfikowany)

.

kobyetka (niezweryfikowany)

moja radość ... THC .... i zawsze bede t powtarzać heheh :)))))))))

wujek thc (niezweryfikowany)

dziekuje za rewelacyjne czytadlo. za idealnie wywazone slowa i sformulowane mysli. czytam.... i jakbys mi to z glowy wyjela. mam ten sam problem. to samo podejscie... i juz teraz wiem, ze nie przestane jarac.... ^_^

Q (niezweryfikowany)

niezły text.grtuluję.daje do myślenia.ja też miewam różne doły i niechciane doznania ale nie dopuszczam myśli żeby całkowicie odstawić ciukanie.lepiej palić niż zalewać się w trupa jak jakiś menel.Pozdro Q.

lucky_luk@s (niezweryfikowany)

fajna historyjka.az sie wzruszylem.mam kolege ktory pali okolo 2 lat i wyglada jak zombie.jak mu powiem kawal to lapie po minucie albo i dluzszym czasie.ja pale 2 miesiace ale sie nie mozna uzaleznic bo skoncze jak on!!!pozdro

wujek thc (niezweryfikowany)

dziekuje za rewelacyjne czytadlo. za idealnie wywazone slowa i sformulowane mysli. czytam.... i jakbys mi to z glowy wyjela. mam ten sam problem. to samo podejscie... i juz teraz wiem, ze nie przestane jarac.... ^_^

Daryl (niezweryfikowany)

A no wlasnie do pana KU...... smierdzisz amatorką nawet przez neta wiec lepiej pij piwko ze skleepu tam cie przynajmniej nie wysterują i kupisz pewny towarek.......... a tak poza tym dzieciaku lepieej daj sobie spokuj moze sie bardziej ogarniesz

Morderc4 (niezweryfikowany)

Ty @lukas to nie o mnie chodzi heheh historyjka fajna fajna. ja pale thx for @lucky_lukas coś około hmmm 1,5 miesiąca or something i jest zajebiście, też skończe jak ci panowie hehehe no cóz :P

maliniak (niezweryfikowany)

kurde, final bardzo smutny.

Zdunek (niezweryfikowany)

yo ziomale ! Zaczeło sie to jakis czas temu kiedy po raz pierwszy spróbowałem zielonego wyrobu.Dostałem wtedy bucha którego odstąpił mi kumpel. Poszlismy do parku - naszej stałej bakarni. Kiedy po kilku buchach podano mi fifke bez zastanowienia wciągnąłem tyle ile mogłem najwięcej dymu do płóc i wytrwale trzymałem go w płucach. Po wypuszczeniu dymu czekałem chwilę na fuzje az po chwili patrząc na orłosia (mego kumpla z duzym nosem) ujzałem na jego nosiem skocznie i adama małysze skaczącego na niej . nigdy tego nie zapomne

wujek thc (niezweryfikowany)

dziekuje za rewelacyjne czytadlo. za idealnie wywazone slowa i sformulowane mysli. czytam.... i jakbys mi to z glowy wyjela. mam ten sam problem. to samo podejscie... i juz teraz wiem, ze nie przestane jarac.... ^_^

meredith (niezweryfikowany)

dziekuje za rewelacyjne czytadlo. za idealnie wywazone slowa i sformulowane mysli. czytam.... i jakbys mi to z glowy wyjela. mam ten sam problem. to samo podejscie... i juz teraz wiem, ze nie przestane jarac.... ^_^

ku.... (niezweryfikowany)

kurwa wy wszyscy jesteście jebanymi amatorami bufania bo jak po 3 buchach jestescie zajebani! ,ja se pale 3 lufy i jestem zajebany jak swinia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ktoś?? (niezweryfikowany)

kurwa wy wszyscy jesteście jebanymi amatorami bufania bo jak po 3 buchach jestescie zajebani! ,ja se pale 3 lufy i jestem zajebany jak swinia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

asd (niezweryfikowany)

A no wlasnie do pana KU...... smierdzisz amatorką nawet przez neta wiec lepiej pij piwko ze skleepu tam cie przynajmniej nie wysterują i kupisz pewny towarek.......... a tak poza tym dzieciaku lepieej daj sobie spokuj moze sie bardziej ogarniesz

yoda (niezweryfikowany)

ten text mnie naparwde ruszyl, kurde :/ czasami mam starszne klopoty ze snem...

ja to ja wwa (niezweryfikowany)

ja niepale juz prawie 17 miesiecy a palilem 5 lat dzien w dzien kiedys tez myslalem ze bede palił do ziulko az po kres swoich dni.......... ale moje lenistwo { a po gibonkach jeszcze wiekrze i niepowodzienia osobiste } przekonalo mnie ze trzeba przestac! PAL JAK UMIESZ PALIC I CI TO NIEPRZESZKADZA !!! PS A klopoty ze snem mialem prawie przez rok wiec to normalka i ogulnie bujanka nastroju to tez sie pzrechodzi alwe da sie wytrzymac .....wiem co mówie !!!!!!

to ja wwa (niezweryfikowany)

A no wlasnie do pana KU...... smierdzisz amatorką nawet przez neta wiec lepiej pij piwko ze skleepu tam cie przynajmniej nie wysterują i kupisz pewny towarek.......... a tak poza tym dzieciaku lepieej daj sobie spokuj moze sie bardziej ogarniesz

--- (niezweryfikowany)

Historie ta czytalem na zbaku. Jest to historia drastyczna o czym powinno byc ostrzezenie, a na szczescie ma zaaajebisty koniec i zyciowy morał. Pozdro.

mr b (niezweryfikowany)

Ci napisze nieźle ubierasz myśli w słowa !!!!!!!!!!

komorkowy dzony (niezweryfikowany)

dobry tekst :]

motylek (niezweryfikowany)

zgadzam się to chyba mój ulubiony trip raporcik, ja palę 4 lata miałam czasem przerwy nawet dosyć długie (tydzień heh) i wiem że napewno nigdy nie przestanę baksić !

weed smoker (niezweryfikowany)

pozdro dla wszystkich co wiedza co jest grane....mam 22 lata od 8 lat pale profesjonalnie czyli dzien w dzien i to nie jakies tam gowno tylko konkretne ziele ..i chcialbym przestrzec wszystkich kturzy chca sprobowac niech tego nie robia bo jak raz sie wpadnie w oko mari to potem ciezko o czyms innym myslec...glowny pryjorytet to jest zaciulac sie ...LUDZIE to qrewsko uzaleznia..!!! ....kiedys ziolo bylo naturalne i mogles zjarac cala szufladke(kiedys sprzedawano na szufladki ,czyli pudelko od zapalek)i dopiero byl higch a teraz wystarcza 2 buchy i jest pieknie.....jaki z tego moral..:..niewiadomo co palimy...i co tam jest w tym zielu ze ma takiego kopa....ale....I TAK BEDE JARAL I TAK BEDE JARAL...POZDRO 4 ALL

Zajawki z NeuroGroove
  • Kodeina
  • Pozytywne przeżycie

Słowem wstępu: przygodę z kodeiną zaczęłam parę miesięcy temu, początkowo dwie - trzy tabletki Antidolu lub Thiocodinu na łatwiejsze zaśnięcie i żeby zlikwidować wieczorny głód. Z czasem tabletek było więcej, aż wreszcie zaczęłam robić ekstrakcję. Najpierw z 1,5 opakowania, potem z 2. Ale w sumie nie było to nic ciekawego - po prostu wychillowanie na wieczór. A wczoraj uznałam, że muszę wreszcie coś naprawdę mieć z picia tego obrzydlistwa, więc wzięłam trzy opakowania...

  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Pozytywne przeżycie
  • Psylocybina

Ekscytacja, ale depresja, ale perfekcyjne nastawienie, bo od lat marzyłam o grzybkach!!!

To było 19 czerwca 2021 roku. Popołudnie. Z zamiarem pójścia w tripa, uprzednio zamierzywszy kupić jeszcze w sklepie sok porzeczkowy dla podkręcenia rezultatów, ziemniaki i coś tam jeszcze, zjadłam garść świeżo ususzonych łysiczek kubańskich szczepu "Ecuador". Całą obfitą garść. Nie wiem, ile tam było – nie ważyłam. Nadmieniam, że to był mój dopiero drugi trip, znakiem czego nie znałam jeszcze niebotycznie kolosalnie olbrzymiej mocy psylocybiny. Zadebiutowałam bowiem z jednym grzybkiem, trzy dni wstecz. Tak więc, nie umiejąc pływać, rzuciłam się na głęboką wodę.

  • 4-ACO-DMT
  • Przeżycie mistyczne

Humor tego dnia był jak najlepszy na taką podróż, a organizm wystarczająco wypoczęty, więc nic więcej nie było potrzebne do podróży w nieznane.

Przypadek sprawił, że zamiast początkowo planowanych 5-6 osób wyszło 11 osób w mieszkaniu 3-pokojowym. Jakby tego było mało, 5 osób (może i więcej, nie jestem pewien) pierwszy raz miało kontakt z 4-aco-dmt. Z takiego miksu nic dobrego nie powinno wyjść ale jednak jakoś się udało. Jak widać dosyć ekstremalny S&S ale w praniu okazało się nienajgorzej.

  • Diazepam
  • Kodeina
  • Lorazepam
  • Retrospekcja
  • Zolpidem
  • Zopiklon

Przedmowa

Piszę ten raport będąc pod wpływem Diazepamu 20 mg i fosforanu Kodeiny 300 mg.

Jestem sam w domu. Jest godzina 20:27. Spisuję moje myśli na bieżąco, ponieważ jutro najprawdopodobniej nie będę tego pamiętał. Mój raport nie będzie typowym opisem tripu, lecz wyznaniem z ostatnich lat mojego zycia.

 

Treść właściwa

randomness