Od czarownic i magii do prawdziwej nauki

O tym, jak miejsce czarownic, magów i alchemików pomału zajęli naukowcy opowiedziała dr Jadwiga Sołoducho podczas wykładu "Od czarownic, magii, kryształowej kuli do prawdziwej nauki", wygłoszonego w ramach IX Dolnośląskiego Festiwalu Nauki. Jadwiga Sołoducho, z wykształcenia chemik i farmaceutka.

a.

Kategorie

Źródło

PAP

Odsłony

512
O tym, jak miejsce czarownic, magów i alchemików pomału zajęli naukowcy opowiedziała dr Jadwiga Sołoducho podczas wykładu "Od czarownic, magii, kryształowej kuli do prawdziwej nauki", wygłoszonego w ramach IX Dolnośląskiego Festiwalu Nauki. Jadwiga Sołoducho, z wykształcenia chemik i farmaceutka, zajmująca się m.in. chemią ziół i leków, przypomniała, że początki tej dziedziny nauki wywodzą się m.in. z alchemii. Prezentując postaci historyczne uważane przez sobie współczesnych za magów i czarownice, wskazała, że w wielu przypadkach byli oni badaczami usiłującymi wyjaśnić zjawiska rządzące światem, a także odkrywcami pożytecznych właściwości roślin i minerałów. Wśród tych, którzy w swoich czasach uchodzili za ludzi mających tajemną wiedzę i moc, był słynny szwajcar Paracelsus, który prawdziwy cel alchemii widział w przyrządzaniu leków i zwalczaniu za ich pomocą chorób. Reprezentował kierunek zwany jatrochemią, czyli chemią medyczną. Wprowadził do lecznictwa wiele nowych preparatów. Lekarzem, ale także wróżbitą i jasnowidzem był Nostradamus, a zajmujący się tą samą działalnością John Dee, faworyt królowej Anglii, Elżbiety I, jako jeden z pierwszych wykorzystywał do wróżenia prototyp późniejszej kryształowej kuli - lustro z obsydianu. "Stosowana potem, jako następstwo lustra, kryształowa kula - atrybut magów i czarownic - wykonana była z kryształu górskiego lub kamieni szlachetnych i półszlachetnych, co miało swoje uzasadnienie, bowiem także minerałom przed wiekami przypisywano pewne moce - jak dostrzegła to współczesna nauka, nie bez powodu" - przekonywała dr Sołoducho. Takim minerałem jest nie tylko kryształ górski, także lubiany przez magów tzw. żad posiada - jak stwierdza nauka - pewne pożądane właściwości. Może pomagać chociażby w zwalczaniu depresji - mówiła Sołoducho. "Najbardziej jednak współczesnych naukowców z alchemikami z przeszłości łączy wiara w lecznicze właściwości roślin" - zaznaczyła autorka wykładu. Zaprezentowała przy tym znaną już na przełomie XVI i XVII wieku tabelę magicznych ziół - z wyszczególnieniem wpływu roślin na konkretne narządy i zmysły. "Wiele z tych roślin wykorzystywanych jest w lecznictwie do dzisiaj, ale teraz, w odróżnieniu od naszych przodków, potrafimy powiedzieć, z czego ich moc wynika, podczas gdy niegdyś nie wiedziano tak naprawdę, dlaczego można nimi leczyć różne dolegliwości i choroby. Znano więc jedynie skutek, a nie sposób i mechanizm działania" - tłumaczyła. Wskazała na znane od wieków w lecznictwie rośliny: wilcze jagody, lubczyk, bazylię ogrodową, chmiel, pokrzywę, tymianek pospolity, koperek, gorczycę, rumianek, miętę i szałwię. "Niektóre z nich, mimo że wydają się nam tak bliskie i znane z rodzimej medycyny ludowej, stosowane były już starożytnej Grecji czy Egipcie. Na przykład o tymianku pospolitym można przeczytać w papirusie Ebersa sprzed 3,5 tys. lat. W starożytnym Egipcie służył on m.in. do balsamowania zwłok" - przypomniała autorka wykładu. Według niej, największą moc ma jednak czosnek, na którym poznano się wiele wieków temu. Dziś naukowcy potwierdzają to, czego dawni medycy byli pewni od dawna, że jedzenie czosnku wzmaga odporność, jest to antybiotyk, który ponadto obniża poziom cholesterolu i uważa się, że hamuje rozwój komórek rakowych. "Już w 1655 roku londyński College zalecał przyjmowanie czosnku jako leku na dżumę" - podkreślała Sołoducho. Czosnek jest także głównym składnikiem powstałego w XVIII wieku tzw. octu czterech złodziei, używanego we Francji po dziś dzień. "Historia tego specyfiku sięga 1721 roku, gdy czterech przestępców pracując w trakcie epidemii dżumy przy oczyszczaniu miasta ze zwłok, zażywało specyfik, na który składało się rozgrzane wino z czosnkiem. Okazało się, że dzięki temu uodpornili się i mimo styczności z zarazkami - przeżyli" - opowiadała prowadząca wykład. Jak podsumowała, uważana niegdyś za magię działalność, w tym stosowanie ziół czy minerałów, która w przeszłości była czymś tajemnym, budzący strach i grozę, dziś jest zrozumiała, zaaprobowana jako część medycyny. "Magów, czarodziejów, szarlatanów zastąpili fizycy, medycy i farmaceuci" - zakończyła autorka wykładu.

Oceń treść:

Average: 7.3 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25
  • Pierwszy raz

Set: urlop, trwające od kilku dni radosne podniecenie w związku z tripem, w szerszej perspektywie - trochę standardowych, siedzących gdzieś z tyłu głowy problemów, nic wielkiego Setting: sobota, schyłek lata, lekko zasnute chmurami niebo. Puste mieszkanie, pobliskie jezioro wraz z okalającym je lasem, tramwaj

21:32. Stoję na maleńkim balkoniku w bloku z wielkiej płyty i palę papierosa. Stara rura ze mnie - myślę sobie - skoro o tej godzinie po urodzinowych gościach został tylko zapach łychy, paczka po bibułkach i tytoń wdeptany głęboko w ruski dywan. 

I ten zupełnie niepozorny, starannie poskładany kawałeczek folii aluminiowej, zatknięty zapobiegawczo w suchym i chłodnym miejscu, gdzieś między jajkami a kostką masła. 

  • Pierwszy raz
  • Szałwia Wieszcza

Las...koniec lata, zwykły dzień, wycieczka rowerowa... Bardzo długo przygotowywałam się na to wydarzenie... Oczekiwań nie miałam żadnych, po prostu chciałam zobaczyć co "Ona" ma mi do pokazania .

Koniec lata, godzina 13, wraz z kolega postanowiliśmy udać się na przejażdżkę do oddalonego o 30 km lasu. Po namyśle stwierdziliśmy, ze oprócz rowerów weźmiemy ze sobą jeszcze nasza przyjaciółkę Salvię, która od kilku miesięcy leżała w szafie i nikt nigdy jej jeszcze nigdzie nie zabrał.

Na miejscu byliśmy około 15 i tam tez postanowiłam po raz pierwszy skosztować tej ambrozji.

  • Heroina
  • Tripraport

Pisze znajomy: załatw H. Nie załatwię, mówię, nie załatwiam tego nikomu. Weź grama, przyjadę, oddam kasę, ćwiara dla ciebie - odbija znajomy.

Siedzę w autobusie, tłok jak cholera, ludzie wracają z roboty. Telefon - 'będę czekał na przystanku, kasa w drzwiach, zostawię Ci tam gdzie zawsze'. Ok, więc nie dostanę sreberka do ręki, muszę liczyć, że faktycznie będzie leżało tam gdzie leżeć powinno. Na każdym przystanku wykręcam głowę próbując przeczytać jego nazwę. Jeszcze 3, może 4.

  • Banisteriopsis caapi
  • DMT
  • Mimosa Hostilis
  • Pierwszy raz
  • Ruta stepowa

Mieszkanie, zgaszone światło, kadzidła i świece, medytacyjna muzyka, dobry nastrój, nastawienie na przeżycia mistyczne.

Paliłam changę na dwa razy. Doświadczenie zlało mi się w jedno, nie jestem w stanie określić, która część była częścią którego palenia. 

Próba opisu tego doświadczenia jest jak próba określenia czterowymiarowej czasoprzestrzeni linią. Kształty i odległości straciły sens. Rzeczywistość wykrzyywiła się i rozlała w koliste piksele kolorów. Istoty ze światła i tęczy uśmiechały się przyjaźnie z góry. 

randomness