O korzyściach płynących z mikrodozowania LSD i grzybów psylocybinowych

Jeśli w teorii "naćpanej małpy" Terence'a McKenny kryje się jakaś cząstka prawdy, to ewolucja człowieka może wiele zawdzięczać mikrodozowaniu psychodelików – praktyce przyjmowania progowych/sub-percepcyjnych (zbyt małych, aby produkować typowo pojmowane efekty psychodeliczne) dawek substancji takich jak LSD czy psylocybina. Jak wiadomo tym, którzy czytali "Pokarm bogów", McKenna sugeruje, że zbiorową podróż naszego gatunku od Homo erectus od Homo sapiens mogły zapoczątkować złożone z wczesnych naczelnych grupy myśliwych, przyjmujących niskie dawki grzybów psylocybinowych, celem poprawienia swoich umiejętności łowieckich.

Tagi

Źródło

reset.me
Damon Orion

Tłumaczenie

pokolenie Ł.K.

Komentarz [H]yperreala

Zatem, przyjaciele... na zdrowie.

Odsłony

16293

Jeśli w teorii "naćpanej małpy" Terence'a McKenny kryje się jakaś cząstka prawdy, to ewolucja człowieka może wiele zawdzięczać mikrodozowaniu psychodelików – praktyce przyjmowania progowych/sub-percepcyjnych (zbyt małych, aby produkować typowo pojmowane efekty psychodeliczne) dawek substancji takich jak LSD czy psylocybina. Jak wiadomo tym, którzy czytali "Pokarm bogów", McKenna sugeruje, że zbiorową podróż naszego gatunku od Homo erectus od Homo sapiens mogły zapoczątkować złożone z wczesnych naczelnych grupy myśliwych, przyjmujących niskie dawki grzybów psylocybinowych, celem poprawienia swoich umiejętności łowieckich.

Według Jamesa Oroca, praktyka mikrodozowania dla poprawy ostrości wzroku, podniesienia poziomu energii i przyspieszenia czasu reakcji ma się dobrze, zwłaszcza wśród miłośników niektórych sportów ekstremalnych. "Praktycznie wszyscy zawodnicy, którzy nauczą się korzystać z LSD w psycholitycznych [niskich i średnich] dawkach uważają, że stosowanie tych związków poprawia zarówno ich wytrzymałość, jak i ich umiejętności" – pisał Oroc w wydaniu MAPS Bulletin (biuletyn Multidyscyplinarnego Stowarzyszenia Badań nad Psychodelikami - Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies) z wiosny 2011 roku.

Odbiegając od kwestii sprawności fizycznej: wiele eksperymentatorów i uczestników badań potwierdza, że progowe dawki psychodelików poprawiały ich ogólne samopoczucie i / lub łagodziły specyficzne dolegliwości, takie jak depresja czy klastrowe bóle głowy. Inni, jak kilku komentatorów w traktującym o mikrodozowaniu wątku na Reddit.com, używali psycholitycznych dawek jako pomocy przy rozwiązywania problemów.

Dr James Fadiman, który był jednym z członków pracującego w Menlo Park (Kalifornia) zespołu naukowców prowadzących badania nad użyciem psychodelików w rozwiązywaniu problemów w 1966 roku, obserwuje skutki mikrodozowanie od 2010 roku: "[ Ta praktyka] wydaje się nieco poprawić jakość praktycznie wszystkiego co robisz" - powiedział nam Fadiman - "Ludzie mówią, że czują się bardziej komfortowo, robiąc to, co robią - i robią to lepiej."

Uczestnicy badań Fadimana najpierw musieli się z nim skontaktować pod adresem jfadiman@gmail.com. Odpowiadał, przesyłając protokół, zawierający sugestię, aby potencjalni uczestnicy przyjmowali mikrodawkę co czwarty dzień przez miesiąc i następnego dnia sporządzali notatki na temat swojego samopoczucia. Fadiman nie zapewniał uczestnikom psychodelików; zamiast tego oferował informacje i wytyczne ukierunkowane na maksymalizację doświadczenia mikrodozowania u ochotników posiadających własne środki. W ten sposób Fadiman zgromadził około 30 raportów, o długości od trzech akapitów, po liczące 30.000-40.000 słów.

W rozdziale książki Fadimana The Psychedelic Explorer’s Guide zatytułowanym "Czy progowe dawki psychodelików mogą przyczynić się do poprawy naszego normalnego funkcjonowania?" jedna z uczestniczek badania opisuje dawkę 10 do 20 mikrogramów LSD jako środek zarówno pobudzający jak i uspokajający. Zgodnie z jej notatkami, mikrodozowanie wydaje się poprawiać jej dowcip, czas reakcji, ostrość widzenia i bystrość umysłu. "Sub-dawki 10 do 20 mikrogramów pozwoliły mi poprawić koncentrację, otworzyć serce i osiągnąć w ramach mojej rutyny przełomowe wyniki." - czytamy w jej raporcie.

Ta poprawa ostrości wzroku i bystrości może być szczególnie przydatna dla artystów, pisarzy i innych osób pracujących twórczo. "Osoby te nie twierdzą, że [dzięki mikrodozowaniu] tworzą na wyższym poziomie, ale tworzą dłużej, dłużej utrzymują natchnienie/twórczy stan umysłu." - wyjaśnia Fadiman, który czerpie dane na temat korzyści z mikrodozowania również z poświęconego przyjmowaniu małych dawek LSD wątku na Bluelight.org. Dodaje, że wie o przypadkach dwóch znanych pisarzy, którzy korzystali z progowych dawek psychodelików pisząc pierwsze projekty każdego rozdziału swoich ostatnio wydanych książek.

Obok bycia czymś, co jeden z uczestników badania określił "wzmacniaczem wszystkich czakr", mikrodozowanie wygląda obiecująco jeśli chodzi o leczenie klastrowych bólów głowy - bólu, o którym mówi się, że przewyższa porodowy czy związany z wydalaniem kamieni nerkowych. Dzięki swojej pracy z grupą o nazwie Clusterbusters®, Fadiman nawiązał kontakt z wieloma osobami cierpiącymi na klastrowe bóle głowy, którym ulgę w tej dolegliwości przynosi stosowanie LSD i grzybów, po tym jak wszystkie inne metody leczenia zawiodły. Podczas gdy dawki, które te osoby używają do leczenia swoich bólów głowy są zazwyczaj zbyt duże, aby mogły być uznane za sub-percepcyjne, Fadiman wspomina o jednej z respondentek, używającej mikrodozowania LSD aby pozbyć się z głowy "szpikulca do lodu" w ciągu pięciu do 10 sekund. Powtarzajac praktykę, respondentka odnotowała ten sam efekt kilkakrotnie w ciągu kilku miesięcy. Po tym czasie jej bóle głowy ustały.

Kilku uczestników badania poinformowało też Fedimana, że mikrodozowanie łagodzi ich depresję. Jeden z takich respondentów, cierpiący na chorobę Parkinsona, poinformował, że miesiąc mikrodozowania LSD nie wpłynął na główną chorobę, ale nastąpiło za to złagodzenie objawów ukrytej depresji. Fadiman podkreślił jednak, że ponieważ dane, które zebrał w tej dziedzinie dotyczą jedynie miesięcznego okresu mikrodozowania, nie wiadomo jeszcze, czy praktyka ta może faktycznie przynieść w depresji trwałą ulgę .

Jeśli przyszłe badania wykażą, że mikrodozowanie jest tak skuteczną kuracją na depresję w dłuższej perspektywie, jaką wydaje się być na krótką metę, może okazać się ono realną alternatywą dla dostępnych na receptę stabilizatorów nastroju, z których wiele charakteryzuje się dużym potencjałem uzależniającym. W świetle swoich efektów energetyzujących i ułatwiających skupienie, progowe dawki psychodelików mogą również stanowić zamiennik dla leków przeciw ADHD i podobnych farmaceutycznych wzmacniaczy funkcji poznawczych. Uwiarygodniają to doniesienia takie jak relacja jednego z uczestników badań Fadimana, który niedawno poinformował, że mikrodozowanie pomogło mu odstawić Adderall, silnie uzależniający leku na ADHD, używany również przez wielu studentów podczas całonocnych sesji wkuwania.

Parafrazując Carla Harta, profesora biochemii na Uniwersytecie Columbia, Fadiman klaruje:

Adderall nie różni się specjalnie od ulicznej amfetaminy, upichconej w tylnej części czyjegoś kampera. Narkotyki, które rozkładają mózg i sprawiają, że wsadzamy ludzi do więzień za robienie tych wszystkich strasznych związanych z nimi rzeczy, są tym samym, co leki, które podajemy setkom tysięcy dzieci każdego ranka.

Podkreślajac kwestię właściwości uzależniających niektórych leków na receptę, Fadiman zauważa:

Można przyjąć za ogólną wskazówkę, że jeśli ulotka mówi by Nie pomijać dawki, nie przerywać zażywania leku bez konsultacji medycznej to mamy do czynienia z lekiem/narkotykiem, z którym trudno będzie się rozstać. To bardzo delikatny obszar, ponieważ przemysł farmaceutyczny wydaje się nie przejmować tym problemem. W istocie istnieje w literaturze medycznej specjalne określenie na to, co się dzieje, gdy starasz się zaprzestać używania jednej z tych substancji. Nie nazywają tego "głodem", jak w wypadku nielegalnych narkotyków, tylko "odstawianiem".

Odstawianie takie, dodaje, może być długim procesem: niektórych pacjentów, przyjmujących kapsułki o przedłużonym uwalnianiu wypełnione setkami peletek (mikrogranulek), odzwyczaja się od tych leków poprzez zmniejszenie spożycia ujmując pojedyncze peletki co kilka dni lub nawet co tydzień.

O Albercie Hofmannie, szwajcarskim chemiku który odkrył LSD, wiadomo, że był zwolennikiem mikrodozowania jako alternatywy dla leku przeciw ADHD, Ritalinu (zwanego na stronie AddictionHope.com "jednym z najpowszechniej nadużywanych leków w USA" ). Jest bardzo prawdopodobne, że Hofmann, który regularnie praktykował mikrodozowanie LSD w ciągu ostatnich kilku dekad swojego życia i określał tę praktykę najbardziej zaniedbanym badawczo obszarem stosowania psychodelików, uznałby mikrodawki psychodelików za równie opłacalne zamienniki nowszych stosowanych przeciw ADHD amfetamin, takich jak Adderall lub Vyvanse. Oba te leki nie są wolne od niebezpiecznych skutków ubocznych. Web MD  wymienia mnóstwo negatywnych stron ich użytkowania. Znajdują się wśród nich przewlekłe problemy ze snem, zaburzenia rytmu i kołatanie serca, problemy seksualne, agresja, zawał serca, wysokie ciśnienie krwi, trudności w oddychaniu, udar mózgu, upośledzenie umysłowe i drgawki - by wymienić tylko kilka.

Powołując się na kilku spośród respondentów, którym mikrodozowanie pomogło odstawić leki przeciwdepresyjne, przeciwlękowe, stabilizatory nastroju i wzmacniacze funkcji poznawczych, Fadiman wyraża nadzieję, że stosowanie progowych/sub-percepcyjnych dawek psychodelików pozwoli zastępić te leki, zachowując korzyści, które mają nieść, jednakże bez ich niebezpieczeństw i negatywnych skutków ubocznych. Dodaje jednak, że wszystkie oficjalne badania w tym obszarze będą musiały odbywać się na uniwersytetach, ponieważ "firmy farmaceutyczne nie mają interesu w porównywaniu swoich produktów z czymś, co

  1. jest nielegalne

  2. może okazać się lepsze."

Oprócz pomocy ludziom w przełamywaniu ich zależności od leków sankcjonowanych przez FDA, mikrodozowanie przedstawia się obiecująco w wymiarze leczenia uzależnień od nielegalnych substancji. Przedstawiciele jednego z ośrodków terapeutycznych w Meksyku powiedzieli Fadimanowi, że w swojej praktyce doradzają pacjentom, którzy uwolnili się od uzależnienia dzięki ibogainie, by ci stosowali mikrodawkowanie w celu "utrzymania nastawienia".

Biorąc jednak pod uwagę pozytywne odczucia, których wielu ludzi doświadcza podczas mikrodozowania, powstaje pytanie, czy taka praktyka może sama w sobie wejść w nawyk. Wg. Fadiman to, żeby ktoś zdołał uzależnić się fizycznie od tych związków jest nieprawdopodobne, ponieważ ich mechanizm działania z natury wyklucza powtarzalność – codzienne branie substancji psychodelicznej sprawia, że przestaje ona działać.

"Powiedzmy, że przyjmiesz wysoką dawkę w poniedziałek"– wyjaśnia - "Jeśli wziąć tę samą dawkę we wtorek, efekt będzie bardzo słaby, natomiast przyjęta znów w środę nie da żadnego. To tak, jakby Twój system mówił: Nie, naprawdę nie mogę przerobić tego więcej, dopóki wszystkiego tu nie przywrócimy do stanu wyjściowego."

Przeprowadzone do tej pory badania wydają się wskazywać, że mikrodozowanie nie jest szkodliwe lub niebezpieczne, jakkolwiek niektórzy z respondentów Fadimana donoszą o nieprzyjemnych skutkach: jedna osoba przerwała praktykę, ponieważ czuła, że niesie ona ze sobą zbyt duży ładunek emocji, zaś dwie inne zaobserwowały wzmożoną potliwość w dniach, kiedy przyjmowały mikrodawki. Badani, którzy skarżyli się na nadmierne pocenie się - z których jeden używał LSD, a drugi grzybów - nie byli pewni, czy było ono częścią leczenia, czy po prostu dziwnym efektem ubocznym. Jeden z tych osób poinformowała, że była zachwycona wzrostem produktywności i poczuciem spokoju, których doświadczała dzięki mikrodozowaniu, podczas gdy druga określiła praktykę jako użyteczną, jednak towarzysząca potliwość była zbyt dotkliwa.

Kilka eksperymentatorów poinformowało, że od kiedy zaczęli stosować mikrodozowanie, przeszli na zdrowy sposob odżywiania się i zaczęli praktykować medytację lub wrócili do niej. Ostatnie z tych twierdzeń zgadza się z podejściem autora / badacza Myrona Stolaroffa, którzy zalecał niskie dawki psychodelików jako pomoc w medytacji.

Chociaż mikrodozowanie nie wywołuje tego rodzaje duchowych przełomów, co większe dawki psychodeliki, Fadiman zauważa, że z czasem wywołuje skutki podobnie do skutków takich przełomów.

Ludzie mówią Po miesiącu lub więcej mikrodozowania, jem lepiej; lepiej traktuję swoje dzieci; nie jestem tak zdenerwowany, kiedy ludzie zachowują się dziwnie. Jeden człowiek powiedział mi: Jestem teraz zdecydowanie bardziej zorientowany na teraźniejszość, obecny. Kiedyś, nawet gdy coś mnie cieszyło, zaraz zaczynałem myśleć o tym, co zrobię, gdy to się skończy... i tak dalej. Teraz, gdy coś robię, robię to naprawdę

Dodaje na koniec, że mikrodozowanie wydaje się generalnie sprzyjać samoświadomości i robieniu czegoś dla siebie.

Myślę, że to trochę [jak] z tym, kiedy ludzie przekonują się, że jeśli tylko rano trochę pomedytujesz, wykonasz kilka ćwieczeń jogi i będziesz jeść zdrowe rzeczy, całe twoje życie ulegnie poprawie. Wygląda na to, że mikrodozowanie również działa w tym kierunku.

Oceń treść:

Average: 9.1 (24 votes)

Komentarze

Anonim (niezweryfikowany)

Fantasyczny artykuł szkoda że tamta mikro dawek psychodelików jest tak mało opisany .Tym badziej fajnie że jest ten artykół. 

 

Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)

W swoim pokoju, matka śpi obok w pokoju, brata akurat nie ma w domu. Postanowiłem spróbować czegoś nowego. Byłem w bardzo dobrym humorze (chlapnąłem 4 browarki :D). Pozytywne nastawienie.

23.01.2008

Godzina 22:00

Matka już leży w łóżku, więc udałem się do kuchni, aby dokładnie oddzielić 150mg DXM. To był mój pierwszy raz z DXM, więc zaczełem od małej dawki, aby zobaczyć, czy nie jestem zbyt wrażliwy na tę substancję.

Godzina 23:30

Pojawiają się pierwsze efekty. Wszystko jest bardzo ciekawe. Rozglądam się po swoim pokoju, jakbym był w nim pierwszy raz. Ruchy rękoma pozostawiają lekkie smugi. Moje ręce wyginaja się w każdą stronę i ciągną przez cały pokój, ale jak dla mnie to za słabe efekty. Dorzucam 150mg DXM.

Godzina 1:00

  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Cisza, spokój, własny pokój... czyli S&S dobre.

Witam wszystkich. Postanowiłem znowu napisać trip raport o swoim przeżyciu z czystą marihuaną. Powtórzę: czystą. Nie wiem jak, nie wiem czemu, ale znowu zadziałała na mnie po prostu cudownie. Być może to kwestia tego, że zjadłem uprzednio dwa banany ze skórką :D A może dlatego, że wziąłem (sam nie wiem, po co) średnią dawkę l-argininy? A może to już tylko siła psychiki? Pół dnia przeznaczyłem na czytanie o ayahuasce ze względu na to, że niebawem (jeżeli wszystko pójdzie z planem) jej skosztuję. I mam nadzieję na coś pozytywnego. Ba, mam nadzieję na euforię poznania.

  • Bad trip
  • Grzyby halucynogenne

Noc, wolny pokój. Humor nie był ani zły ani dobry, nie miał zbyt wielkiego wpływu na doświadczenie.

Opisany tutaj trip miał miejsce właściwie niecały tydzień, po 'podróży' na której zażyłem 3 gramy wysuszonych grzybów. Czemu tak szybko? Żeby logicznie to sprostować, musiałbym opisać poprzedniego tripa, ale jakoś nie mam ochoty więc w skrócie powiem, że przed pierwszym razem bardzo chciałem wykorzystać doświadczenie wizualnie, co mi się nie udało gdyż nie byłem wtedy sam i większość tripa przeszło śmiechami i lataniem po mieszkaniu. Tolerancja zeszła, a po poprzednim tripie jakoś nie obawiałem się, że coś złego może się stać.

  • Marihuana
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Bardzo wiele osób, zarówno z mojego otoczenia, jak i tych w Internecie, także tutaj na neurogroove, wskazuje na fakt, że marihuana po pewnym czasie nie działa już tak samo. Każdy kto trochę już w życiu popalił z całą pewnością wspomina z rozrzewnieniem "banie jak za starych czasów". Nie mówiąc już o tym, że wiele osób popada w stany depresyjne kiedy palą bardzo dużo. Sam mam wśród znajomych kilka takich przypadków, wraz z próbami samobójczymi. Wielu z nich nabawiło się silnego urazu i nie tykają już oni marihuany. Jak to jest, że na jednych działa lepiej, a na innych gorzej?

randomness