Cześć.
Zanim wrzuciłem LSD pierwszy raz szukałem sporo po necie jakie dawki, jak działa, ile trzyma, więc napiszę ten post dla osób głodnych wiedzy.
Czy nowe przepisy ukrócą plagę nocnych punktów sprzedaży alkoholu? W delikatesach Promilek w środku osiedla dzień i noc działa też salon gry.
Czy nowe przepisy ukrócą plagę nocnych punktów sprzedaży alkoholu? W delikatesach Promilek w środku osiedla dzień i noc działa też salon gry.
- Ten sklep jest jak Dr. Jekyll i Mr. Hyde. W dzień sprzedaje lizaki dzieciakom i bułki, w nocy staje się kasynem z alkoholem. Nie jesteśmy przeciwko sklepowi z bułkami, tylko przeciwko alkoholowi, kasynu i nieustannemu zakłócaniu ciszy nocnej - mówi Grzegorz, mieszkaniec domu przy Bachmackiej.
To niewielka uliczka na Górnym Mokotowie. Kilkanaście metrów od bloków stoi drewniana budka. Kiedyś był tu warzywniak. Teraz są delikatesy Promilek, a z tyłu salka z trzema automatami do gry. - To sprawia, że ruch jest tam non stop. Są krzyki i wystawanie pod sklepem. Nawet jeżeli klienci Promilka rozmawiają ze sobą normalnie, to w środku nocy niesie się to po całej okolicy - denerwuje się pani Iza, też z Bachmackiej. Dodaje: - Notorycznie zwracam uwagę klientom. Najczęściej słyszę: "Będę pił tam, gdzie chcę". Sikają mi pod oknem, gonię ich, ale najczęściej nie dają się zawstydzić.
Adrian, mieszkaniec innego bloku z Bachmackiej: - Czujemy się bezsilni. Jak ktoś o pierwszej w nocy wali do drzwi i krzyczy: "Dwie ćwiartki", to później przez godzinę nie mogę zasnąć. A jak w końcu zasnę, to przychodzi kolejny klient.
Tuż obok sklepu mieszka pisarz Kazimierz Orłoś. Mówi, że w sprawie Promilka pisze do urzędników w dzielnicy mniej więcej od dwóch lat. Sąsiedzi wiele razy wzywali też straż miejską i policję. - Mam całą teczkę korespondencji z urzędem. Za każdym razem przychodziła odpowiedź, że wszystko jest zgodnie z przepisami - rozkłada ręce Kazimierz Orłoś. - A przecież bardzo blisko monopolowego są dwie szkoły, przedszkole. Raz widzieliśmy z żoną pijane dzieci: 12-14-latki, którym ktoś kupił alkohol.
Dzieci mówią do mnie "ciociu"
Obecne przepisy stanowią, że sklepy z alkoholem muszą być oddalone od szkół o 50 m (kilka lat temu było to 100 m). Do społecznej podstawówki i gimnazjum przy Bachmackiej 3 jest w linii prostej ok. 40 m, ale odległość mierzy się od drzwi do drzwi. A to już ponad 100 m.
Katarzyna Zakrzewska, właścicielka Promilka, przekonuje, że to nie jej klienci są uciążliwi. - W najbliższej okolicy jest 11 sklepów monopolowych otwartych całą dobę. Obok moich delikatesów przechodzą w nocy klienci tamtych punktów i hałasują - stwierdza. Mówi, że u niej nie ma taniego alkoholu "w plastiku", że handluje głównie artykułami spożywczymi, choć po wejściu do Promilka na pierwszy rzut oka widać, że dominuje tu asortyment alkoholowy. - Na samych kajzerkach nie zarobię. Mam poprawne relacje z klientami. Przychodzą tu małe dzieci i mówią do mnie "ciociu". Automaty do gry wyciszyłam do minimum - opowiada właścicielka. Zapewnia, że nigdy nie złamała prawa - nie sprzedała alkoholu nieletnim, pijanym, nie pozwala też pić pod sklepem. Stwierdza: - Nie mogę pozwolić sobie na to, by ograniczyć godziny otwarcia.
Budka stoi na dzielnicowej działce. - Jestem za likwidacją punktów z alkoholem otwartych całą dobę, ale dziś nie mamy do tego narzędzi. Jeżeli ktoś stara się o koncesję na alkohol i spełnia wymogi, to nie mamy prawa odmówić - utrzymuje burmistrz Mokotowa Bogdan Olesiński (PO).
Koncesji będzie mniej
Ratusz dopiero szykuje zmiany przepisów dotyczących usytuowania sklepów monopolowych. Odległość od tzw. miejsc chronionych (kościoły, szkoły) ma być zwiększona do 100 m. Będzie też inaczej mierzona: od drzwi sklepu do granicy chronionego obiektu. W tej grupie dodatkowo znajdą się żłobki i placówki wychowawcze. - Planujemy zmniejszyć limit koncesji na alkohol. Teraz jest ich 3,1 tys. Stopniowo zejdziemy do 2,5 tys. - zapowiada wiceprezydent miasta Michał Olszewski.
Radni zagłosują nad zmianami w czerwcu, ale obejmą one tylko nowe sklepy. W przypadku tych, które mają koncesję (zazwyczaj dwuletnią), trzeba czekać na jej wygaśnięcie.
- To dobrze, że ratusz proponuje zmiany. Szkoda, że tak późno, bo o narastaniu problemu alarmowaliśmy od dawna. Już w poprzedniej kadencji postulowaliśmy na Mokotowie powrót do mniejszej liczby punktów sprzedaży i większej ich odległości od miejsc chronionych, ale wtedy radni PO się z tego wycofali - przypomina Marcin Gugalski, dzielnicowy radny PiS i przewodniczący komisji ds. bezpieczeństwa, porządku publicznego i przeciwdziałania patologiom. Dodaje: - Dotąd walkę z tymi budkami prowadziliśmy głównie na zasadzie podobnej do skazywania Ala Capone za niepłacenie podatków. Np. jedną z budek udało się zamknąć, bo zajęła nielegalnie półtora metra chodnika. To były batalie długotrwałe, a przecież te sklepy to duży problem.
Lekkie zmęczenie.
Cześć.
Zanim wrzuciłem LSD pierwszy raz szukałem sporo po necie jakie dawki, jak działa, ile trzyma, więc napiszę ten post dla osób głodnych wiedzy.
goniły mnie dziś gliny
chociaż jestem uczciwa
nikogo nie okradam
i nikogo nie zabijam
dogonili mnie w koncu
choć tak dobrze mi już szło
zabrali mi gandzie
i stłukli mi szkło
panie moj panie
spójrz na masę smutnych
ludzi daj im trochę gandzi
pozwól im się łudzić
czy nie widzisz mój panie
że zamykasz nas w klatce
Niedziela, godzina 22.00
W przyjaznym gronie trzech bliskich mi osob
w domku jednej z nich postanowilismy popatrzec
jak kolorowe ubranka wiruja w pralce nabierajac
czystosci.
To niezwykle wydarzenie postanowilismy sobie
urozmaicic spozywajac 1,5 ml GBL.
Set & Setting: Środa wieczór, przechadzka po mieście, park, moje cztery ściany.
Dawkowanie: 1g Haszu, 2g Benzydaminy (Tantum Rosa). Lat 19, wzrost 178 cm, waga ok 65kg.
Pomysł ten siedział już w mojej głowie jakiś czas. Był wtorek, wieczór był przyjemny.
Siedziałem w piwnicy paląc trawę, i do głowy przyszedł mi pomysł z benzydaminą...
Jak pomyślałem tak tez zrobiłem jak było to tylko możliwe.