Polak skazany w Czechach za dopalacze na 2 lata więzienia

Artur Sławomir K. został skazany przez sąd wojewódzki w Ołomuńcu na dwa lata więzienia za sprzedaż syntetycznych substancji odurzających. To pierwszy tego typu przypadek w Czechach. Wyrok jest prawomocny.

redakcja

Kategorie

Źródło

Gazeta Wyborcza

Odsłony

4319

Artur Sławomir K. został skazany przez sąd wojewódzki w Ołomuńcu na dwa lata więzienia za sprzedaż syntetycznych substancji odurzających. To pierwszy tego typu przypadek w Czechach. Wyrok jest prawomocny.

Ze względu "na społeczną szkodliwość zarzucanych mu czynów" K. został również ukarany grzywną o równowartości 50 tys. euro i sześcioletnim zakazem pobytu w Czechach. Przewodniczący sądu Bohuslav Mierva oświadczył, że Polak "propagował toksykomanię", sprzedając dopalacze pod postacią "suwenirów" w sieci swoich sklepów Amsterdam shop. Reklamował również swoje produkty w internecie oraz w komercyjnych, regionalnych rozgłośniach radiowych. Mierva przypomniał, że K. miał podobną sieć sklepów w Polsce.

Czescy eksperci przeprowadzili analizę sprzedawanych "suwenirów". Stwierdzili, że zawierały substancje, których działanie porównano do skutków zażywania ecstasy, marihuany i metamfetaminy. Świadkowie zeznali, że jedna z osób, która kupiła te substancje "znalazła się w szpitalu w sytuacji zagrożenia życia".

Adwokaci K. zwracali uwagę, że Polak nie popełnił przestępstwa, bo gdy kiedy organizował sieć sklepów, nie weszła jeszcze w życie nowelizacja prawa karnego, która zabrania w Czechach sprzedaży dopalaczy pod postacią "suwenirów". Sam K. bronił się mówiąc, że nie oferował "środków przeznaczonych do konsumpcji", ale "przedmioty dla kolekcjonerów zawierające zioła i proszki".

Polak nie stawił się przed sądem wojewódzkim w Ołomuńcu, który rozpatrywał jego odwołanie od wyroku sądu niższej instancji w tym mieście; przysłał zwolnienie lekarskie. Sąd niższej instancji zgodził się w listopadzie 2011 roku, aby K. wrócił do Polski bez płacenia kaucji, bo nie był dotychczas karany.

Polskie sklepy z "suwenirami" pojawiły się w Czechach przed rokiem, po tym jak w Polsce wprowadzono przepisy umożliwiające walkę z dopalaczami.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)

Komentarze

jezusz_czarnuch (niezweryfikowany)

<p>He, he macie czeską wolnośc, gimbomatoły wierzące, że tam wszystko wolno.</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>wiesz po reklamach w radiu kazdy by sie wkurwił</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>ale mi wolność &nbsp;&nbsp;</p><p>&nbsp;</p><p>móc &nbsp;brać nawet niewaiadomo &nbsp;co... faktycznie wolność &nbsp; do niewiedzy... &nbsp; wolność raczej wynika &nbsp;z podejmowanych wyborów.. na trzeźwo z pełną dozną potrzebnych informacji</p>
Anonim (niezweryfikowany)

<p>niech pozamykaja ich wszystkich za te gowna cale czechy niech zaleje sikami</p><p>&nbsp;</p>
Masti (niezweryfikowany)

<p>Dokładnie jak tylko powypierdalają wszystkich sprzedawców dopków będzie można mówić o jakiejś wolności, nie tak jak teraz gy dzieciaki biorą syf niewiadomo co, trzeba mieć najebane w głowie by tak podchodzić do ćpania.</p>
Zajawki z NeuroGroove
  • Powój hawajski

Substancje: Argyreia Nervosa (hawaiian baby woodrose; powój hawajski), MJ, ususzone liście Leonotis Nepetifolia (lion\'s tail)


Doświadczenie: MJ, hasz, LSD, grzyby, powój hawajski, yopo, lion\'s tail, DXM, feta, extasy (raz)... i pewnie coś jeszcze, czegom nie spamiętał;-)


Set&Setting: moja kawalerka, sobotni wieczór, chęć ponownego wypłynięcia na głębokie wody własnej (pod)świadomości:-)




  • Grzyby halucynogenne

Jednej jesieni przyszedł do mnie kuzyn. miał ze sobą litrowy słoik grzybków i zapytał mnie (i moich braci), czy

chcemy spróbować. jak nie jak tak. wzięliśmy chleb, masło :) i grzyby i poszliśmy na siłownię miejscowego

budynku stowarzyszenia kulturalno oświatowego. oczywiście nigdy tu nie ćwiczyliśmy ale o tej porze nikogo tu

nie było. przygotowaliśmy sobie kanapki (po pięćdziesiąt) i po zjedzeniu poszliśmy do baru. tu po piwku i prosto

ze słoika jeszcze po 20. do tego paluszki :).


  • Bad trip
  • LSD-25

Holandia, Boże Narodzenie. 1 Dzień świąt, wigilia do późna w robocie, wszystko co mogło sie zawalic, sie zawaliło. Kobieta i przyjaciel na święta w podobnie paskudnych realiach na pograniczu nędzy. Cpanie kwasa dla poprawienia nastroju i seta ?

 

„Może Narodzenie”

 Na wstępie napomknę, iż nie bylem w stanie od pewnego momentu określać czasu.

Opowieść zacznę od decyzji o wyskoczeniu do centrum Rotterdamu autobusem aby w międzyczasie naładował się kwas , popodziwiać  piękne widoki , wejść do kofa,  skoro już wszystko uległo zrypaniu to niech chociaż  coś przyjemnego, pomyślałem.

  • 25C-NBOMe
  • Przeżycie mistyczne

Pokój znajomego

Kilka dni temu siedząc u mojego znajomego (powiedzmy, że to będzie "Karol"), tak naprawdę nie wiedząc co zrobić z wolnym wieczorem ( była godz  ok 23.30) wiele nie namyslając się wzięliśmy kartonik.Jak się później okazało, tylko ja byłam w przekonaniu, że to zwykły spontaniczny trip... i pełna nieświadomości (jakie to okropne słowo!) zgodziłam się dosyć chętnie.

randomness