29.02.2008
Jest to mój pierwszy TR, więc z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia i zbędne pierdoły. Trip miał miejsce tydzień temu, więc na pewno nie jest tak dobrze opisany jakby mógł być.
Przyszło kilkudziesięciu zwolenników popalania trawki, skrzykniętych przez Inicjatywę Wolne Konopie. To grupa, która walczy o legalizację posiadania przy sobie niewielkiej ilości marihuany. Powodem do sobotniej pikiety było jednak zatrzymanie trzech młodzieńców, którzy na początku sierpnia próbowali wwieźć z Czech do Polski 300 gramów marihuany, stąd manifestacja odbywała się pod hasłem "Uwolnić 300 gramów"
Manifestacja zwolenników zalegalizowania marihuany nie przyciągnęła w sobotę do Rybnika tłumów. Na rynku więcej było policjantów kryjących się w bramach z kamerami i komórkami w dłoniach niż manifestantów.
Przyszło kilkudziesięciu zwolenników popalania trawki, skrzykniętych przez Inicjatywę Wolne Konopie. To grupa, która walczy o legalizację posiadania przy sobie niewielkiej ilości marihuany. Powodem do sobotniej pikiety było jednak zatrzymanie trzech młodzieńców, którzy na początku sierpnia próbowali wwieźć z Czech do Polski 300 gramów marihuany, stąd manifestacja odbywała się pod hasłem "Uwolnić 300 gramów".
- Ta marihuana była lekarstwem dla chorego Tomka, który jest teraz zmuszony kupować ją na czarnym rynku - tłumaczył Tomasz Obara, organizator pikiety. Z rozbrajającą szczerością przyznał, że to on jest owym "chorym Tomkiem".
Kyo, szczupły blondyn, który przyszedł na manifestację, przyznaje, że pali przynajmniej raz w tygodniu. To - jego zdaniem - najlepszy sposób, żeby się odprężyć. - Gdyby państwo zalegalizowało marihuanę, znikłaby szara strefa. A tak trzeba płacić handlarzom albo samemu hodować - zauważa Kyo. Ma żal, że ludzie nie dopisali i nie przyszli na rynek. - Bo, kurde, słabo to wszystko było rozreklamowane. Ja sam dopiero wczoraj dowiedziałem się o pikiecie, i to przez przypadek. Mało brakowało, a by mnie tu nie było - mówi.
Po godzinie przesiadywania na rybnickim rynku pikietujący przeszli w końcu pod miejską komendę policji. Tam czekały już na nich barierki, które miały oddzielać tłum od komisariatu, ale biorąc pod uwagę znikome siły amatorów marihuany, okazały się całkiem niepotrzebne. Manifestanci zasadzili pod komisariatem symbolicznie kilka krzaków konopi. Po cichu liczyli chyba na jakąś reakcję stróżów prawa, ale się nie doczekali.
pokój hotelowy, wieczór, 2 pijących i jarających kolegów (D i J), pozytywne nastawienie na w miarę "imprezowy" klimat.
29.02.2008
Jest to mój pierwszy TR, więc z góry przepraszam za jakieś niedociągnięcia i zbędne pierdoły. Trip miał miejsce tydzień temu, więc na pewno nie jest tak dobrze opisany jakby mógł być.
W domu, zmęczona, chcąca "ogarnąć się" przed przyjściem znajomych; niezadowolenie chłopaka z pomysłu na branie czegoś´.
Całą tą historie powinno zacząć się „za siedmioma górami, za siedmioma dolinami…” i opowiadać dzieciaczkom przed snem. Bajka to jednak nie jest, a i początek aż tak bajkowy nie był.
Wróciłam z chłopakiem (T) z uczelni. Byliśmy zmęczeni, zbliżało się wiele kolokwiów, a 2 ostatnie noce prawie nie spaliśmy – nauka plus do tego jakieś prochy. Nie bardzo mieliśmy siłę na cokolwiek, a wieczorem mieli przyjść do nas znajomi pograć na naszym nowym komputerze.
Wieczór, ostatni dzień roku, brak dzieci, czysty umysł. Mieszkanie i ulice śródmieścia Warszawy.
Mamy taki zwyczaj: fotografujemy swoje stopy na tle różnych miejsc, które odwiedzamy w podróży. Oto więc dziś podróżujemy bez ruszania się z miejsca, na naszej kanapie. Robimy zdjęcia rozczapierzonych palców naszych stóp, na tle ogniska buzującego wesoło na środku naszego pięknego salonu. Mlaśnięcie migawki, rzut oka na wyświetlacz i rechot. Wiecie, na kwasie każda głupota potrafi rozśmieszyć, pomimo że te paluchy na tle gorących jęzorów wyglądają, jakbyśmy cykali pamiątkę z piekła…
* * *
Wieczór, wolna chata; przygotowane świeczki, kadzidła, muzyka; pierwszy samotny grzybowy trip, lekka obawa i duża ciekawość
22.30
Spożywam radośnie gorący kubek borowiko-psylocybinowy. Mniam, mniam. Z najwyższej jakości suszonych grzybów, jak twierdzi napis na opakowaniu :)
Jeszcze nie skończyłem posiłku, a ściany pokoju już przybierają cieplejszą barwę. Jaki on przytulny!
Komentarze
Nasiona tam w ziemię wsadzili, czy co?
wsadzili nasiona do doniczek z ziemią, i podlali ;]
na YT są filmiki
Szkoda tylko że takie wiadomosci jak ta albo o tym że Komorowski zablokowal prace nad legalizacją pojawiają sie za późno. Moze gdyby ktoś wiedział o manifestacji to może by się tam wybrał. Albo kukiełka nie wygrała by wyborów.
haha. słyszałem ostatnio że gota (vel Tomasz Obara) ma papiery zaswiadczajace o jego uzaleznieniu od marihuany. w zwiazku z czym nie moze zeznawac bez niej, ani pod jej wplywme zgodnie z polskim prawem. cwaniaczek :]