Richard Wershe Jr., którego losy zainspirowały hollywoodzki film "Kokainowy Rick", oskarża agentów FBI o wykorzystanie go do tropienia przestępców, gdy był nastolatkiem.
Historia, na której oparto film "White Boy Rick" ("Kokainowy Rick") z 2018 r., ma swój dalszy ciąg: 52-letni obecnie Richard Wershe Jr. pozwał FBI o 100 mln dol.
Wershe spędził za kratkami ponad 30 lat. W pozwie przeciwko emerytowanym agentom FBI, byłym funkcjonariuszom policji w Detroit, byłym prokuratorom federalnym i miastu Detroit przekonuje, że namówiono go do współpracy ze śledczymi w czasie, gdy był jeszcze bezbronnym nastolatkiem. Sprowadziło go to na manowce.
FBI narażało jego życie?
Mężczyzna jest uznawany za najmłodszego informatora FBI w historii, choć z uwagi na aurę tajemnicy, którą owiane są działania biura, oczywiście nie ma co do tego pewności.
Opowiada w pozwie, że wciągnięto go do współpracy, gdy miał 14 lat. Zaczęło się od tego, że jego ojciec (w filmie gra do Matthew McConaughey) zaalarmował agentów federalnych, iż jego córka spotyka się ze znanym handlarzem narkotyków.
Nastolatek przeniknął do podziemnego świata, który wówczas - w latach 80. XX wieku - był wyjątkowo brutalny. Opowiadał o mrocznych interesach agentom FBI i policjantom podczas regularnych spotkań. Wershe twierdzi, że nakłaniano go do tego nawet po zamachu na jego życie, gdy przestępcy odkryli, że sypie.
"Gdybym nie był informatorem służby, nigdy nie zadawałbym się z gangami narkotykowymi i w ogóle światem przestępczym", zarzeka się w pozwie.
Wershe: System mnie skrzywdził
Podwójna gra skończyła się źle. Po dwóch latach Wershe zerwał z agentami i przeszedł na "ciemną stronę mocy". Jak opowiadał "Guardianowi", skusił go blichtr przestępczego życia: pieniądze, kobiety, dobra materialne.
W wieku 17 lat został skazany za posiadanie 8 kg kokainy. Nie uwzględniono wówczas faktu, że współpracował ze służbami. Do 2017 r. Wershe siedział w więzieniu w Michigan, potem jeszcze na Florydzie za udział zza krat w handlu kradzionymi samochodami. Wyszedł na wolność rok temu.
Wershe ma do służb ogromny żal.
- System wymiaru sprawiedliwości przez ostatnie 33 lata nie był w stosunku do mnie fair. Musiałem o tym opowiedzieć. Wszystko, co mówię, ma poparcie w dokumentach - powiedział cytowany przez AP.
Policja w Detroit i FBI nie skomentowały sprawy.