Spędź noc w domu Huntera S. Thompsona!

Jeżeli wasza podróż przez Stany Zjednoczone obejmuje również Aspen w Kolorado, możecie spróbować zarezerwować sobie domek, w którym Hunter S. Thompson napisał niektóre ze swoich najbardziej znanych dzieł!

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

Magivanga
Oskar „Dziku” Dziki
Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

200

Jeżeli wasza podróż przez Stany Zjednoczone obejmuje również Aspen w Kolorado, możecie spróbować zarezerwować sobie domek, w którym Hunter S. Thompson napisał niektóre ze swoich najbardziej znanych dzieł!

Już za $350 możecie cieszyć się wygodami, jakich dostarcza aneks do Owl Farm – posiadłości, w której autor Lęku i odrazy w Las Vegas oraz prekursor dziennikarstwa gonzo mieszkał od lat ‘60 do samobójczej śmierci w 2005 roku… pod warunkiem, że wasze podanie zostanie zaakceptowane.

Wdowa po pisarzu, Anita Thompson, postanowiła wynająć dom swojego byłego męża przez Gonzo Store, by wspierać fundację Huntera pomagającą weteranom studiującym na Columbia University.

Owl Farm to ta sama posiadłość, gdzie prochy Thompsona wystrzelono w niebo w osobliwym akcie nabożeństwa żałobnego z udziałem Johnny’ego Deppa, senatora Johna Kerry, Jacka Nicholsona, Johna Cusacka, Billa Murraya, Benicio del Toro i Seana Penna.

Aneks posiada dwie sypialnie, łazienkę, kuchnię i biurko, przy którym słynnym dziennikarz oddawał się swojej pisarskiej pasji.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • LSD-25

W ostatnia sobote testowalem, jak moja swiadomosc zachowa sie i mozg po calym kocie....swiezutkim...pachnacym...prosto z Holandii.. Po ok. 20 minutach od zapodania w buske jusz mnie zaczelo krecic....apogeum dopadlo mnie w knajpie, gdzie mialem z przyjaciolmi i kobieta (lacznie czworo nakwaszonych kotami) ogladac mecz Niemcy - Chorwacja....knajpa obca, ludzie obcy...muza dziwna..jakies duby...mecz w telewizji...w drugim jakies psychiczne amatorskie filmy krecone przez wlasciciela restauracji.....ogolnie kosmos.....

  • LSD-25

Tego lata, zdarzyło mi się być na kwasie w dużym zbiorowisku ludzi (duży,

pokojowo zorientowany festiwal ogólnopolski).


Był to mój pierwszy kwas od ostatnich trzech lat. Nasza (biorąca) ekipa

liczyła sześć osób i każdy z nas zjadł połówkę "Policjanta" (hehe niezła

nazwa dla kwasa, co?). Zdawaliśmy sobie sprawę, z tego że "setting" jest

trudny - dużo ludzi, odnalezienie się ponowne graniczy z cudem, trudności z

powrotem do namiotu nawet na trzeźwo. Ale atmosfera była bardzo pozytywna,

  • Bieluń dziędzierzawa (datura stramonium)

średnio, nie miałem na głowie większych problemów, trochę dołująca pogoda, bez specjalnych przygotowań (decyzję o zarzuceniu podjąłem ad hoc), psychicznie i fizycznie wszystko w porządku

Data: 1 listopada 2002 (heh, nie, wcale nie chciałem, aby stało się i moim świętem :))