Spacer lepszy od marihuany
Rozmowa z Mietallem Walusiem, wokalistą i gitardzystą debiutującego zespołu Negatyw
Negatyw to jeden z najciekawszych debiutów rockowych ostatnich lat. Grupa wywodzi się z Mysłowic, skąd pochodzi również zespół Myslovitz. Prezentuje gitarową odmianę rocka.
RZ: Urodziliście się pod koniec gierkowskiej dekady , na początku karnawału "Solidarności". Teraz, już jako dojrzali ludzie, możecie obserwować rozczarowania rodziców, frustracje rówieśników. A może uważacie, że Polska to kraj mlekiem i miodem płynący?
Nie interesujemy się polityką, ale obserwujemy to, co dzieje się w kraju, odczuwamy to na własnej skórze. Kiedy słyszę, że 17 procent Polaków jest bez pracy - to musi boleć. Idąc ulicami Katowic, Mysłowic, widzę tylku bezrobotnych młodych ludzi, że trudno o tym nie myśleć.
Wy możecie grać, koncertować, nawet przy niewielkiej sprzedaży płyt jakoś się utrzymacie, ale co robią wasi znajomi z Mysłowic?
Na razie z naszej muzyki nie ma pieniędzy, ale są jakieś perspektywy. Mam znajomych, którzy nie robią nic. Szkoda mi ich, śpią do czternastej, ich rodzice się denerwują. Mój brat bliźniak przez rok po wyjściu z wojska codziennie szukał pracy. Pomogłem mu znaleźć zatrudnienie u znajomego, w prywatnej firmie. Pracuje, ale przez ostatnie dwa lata miał tylko kilka dni wolnego. Nieważne, ile zarabia, bo i tak nie ma czasu, żeby wydać zarobione pieniądze. Z przykrością zauważam, że między nami a naszymi znajomymi bez pracy wyrasta ściana. Trudniej się zrozumieć. Wiem, że widzieli nasze teledyski, czasami słyszą nas w radiu, ale ja im o tym nie opowiadam, nie dzilę się moją radością. Myślą, że mam duzo pieniędzy, ale tak nie jest.
Czy obserwujesz wśród bezrobotnych znajomych ucieczkę w narkotyki?
Niestety, tak. Długo zastanawiałem się, czy warto o tym mówić, ale chyba tak - między 16. a 19. rokiem życia przeżywałem dramat, paliłem marihuanę, upijałem się tanim piwem, bo nie miałem co ze sobą zrobić. Udało mi się rzucić narkotyki, ale do dziś odczuwam lęki
To nieprawda, że lekkie narkotyki nie pozostawiają śladów w psychice?
Na mój organizm marihuana działała bardzo źle. Mam przyjaciela w Amsterdamie. Gdy wracałem od niego, znajomi ptyali o wrażenia z coffee shopu, bo przecież tam można legalnie palić marihuanę. Po moich przeżyciach nie chciałem tam iść. Wolałem pójść do parku, usiąść na ławce w cieni, co najwyżej wypić jedno piwo, popatrzeć na kaczki
Kompozycja "1978" jest o tym, że macie w kieszeni słońce i możecie rozgzać cały świat. A więc jednak optymizm?
Nawet jeśli piszemy smutne teksty, nie chcemy nikogo wpędzić w depresję. Dzięki naszej muzyce czujemy się lepiej, chemy, żeby równie dobrze czuli się słuchacze. W trakcie racy nad pierwszym teledyskiem reżyser zaproponował, żebym w finałowej scenie położył się w białym garniturze do trumny albo popełnił samobójstwo. Nie moge pracować z ludźmi, którzy widzą w młodych muzykach odbicie Kurta Cobaina, tylko dlatego, że jego śmierć pomogła w sprzedaży muzyki. Zaproponowałem inny scenariusz - historię młodego człowieka, który czeka na premierę albumu ulubionego zespołu, cieszy się nową muzyką, słucha jej z przyjaciółmi. Można żyć muzyką i ciesyć się życiem.
Rozmawiał Jacek Cieślak
Wywiad został opublikowany w 30(497) numerze teleRZECZPOSPOLITA.
Komentarze