Piotr Liroy-Marzec: Tylko uprawa narodowa marihuany (wywiad dla wPolityce.pl)

"To, co proponuje PiS – jest gorsze od stanu obecnego. Bo dajemy sygnał: teraz będziecie mogli mieć preparat. A jednocześnie pacjenci – nic nie dostaną..."

pokolenie Ł.K.

Źródło

wPolityce.pl
Anna Sarzyńska

Odsłony

459

To, co proponuje PiS – jest gorsze od stanu obecnego. Bo dajemy sygnał: teraz będziecie mogli mieć preparat. A jednocześnie pacjenci – nic nie dostaną

— mówi poseł Piotr Liroy-Marzec w rozmowie z portalem wPolityce.pl, komentując przebieg posiedzenia podkomisji zajmującej się projektem ustawy o medycznej marihuanie.

wPolityce.pl: Panie pośle, wygląda pan na bardzo wzburzonego tym, co dzieje się ws. medycznej marihuany. Co się stało? Przecież wydawało się,że PiS bardzo złagodził stanowisko w tej sprawie.

Piotr Liroy-Marzec, Kukiz 15’: Złagodził? Chyba Pani żartuje! PiS niczego nie złagodził. Wystraszył się tylko, że stracił w tej sprawie poparcie nawet wśród swoich wyborców. Jedyne, co chce zrobić to dokonać pewnego numeru, który był choćby w wypadku refundacji leków. Czyli: wjedziemy na białym koniu, powiemy że chcemy wszystkich ratować, ale będzie to tylko zapewnienie.

Dlaczego?*

Bo import docelowy, o którym mówi PiS - jest martwym tworem. I takim pozostanie. Mówiliśmy o słabej dostępności na rynku europejskim, jeżeli chodzi o marihuanę medyczną. I o tym, że kraje które ją wytwarzają mają pierwszeństwo w dostępie do produktu.

Postulat PiS – marihuana na receptę, dostępna w aptekach, ale bez zgody na uprawę – brzmi dobrze…

Hasła zawsze brzmią dobrze. W PRLu też dobrze brzmiały. Ale – bez upraw narodowych – nie zapewniamy bezpieczeństwa pacjentom. Co do importu docelowego - na ten import pacjenci dziś czekają wiele, wiele miesięcy. Pacjenci cierpiący na padaczkę lekooporną to są pacjenci, którzy stale muszą być monitorowani, muszą stale dostawać leki i potrzebują ich codziennie. Inaczej godzi im śmierć. Tak samo w innych chorobach. Jedna z matek- pani Paulina Janowicz mówiła o tym, że jej córeczka dostała lek do odbioru – miesiąc po śmierci… Tak to działa. Tylko uprawa narodowa, pod ochroną rządu mogłaby gwarantować, że taki produkt będzie dostępny. Jest dziś taki instytut – Instytut Włókien Naturalnych, którego szef dzisiaj potwierdził swoją gotowość, że nic nie stoi na przeszkodzie,żeby taka uprawa była Ale to, co proponuje PiS – jest gorsze od stanu obecnego. Bo dajemy sygnał: teraz będziecie mogli mieć preparat. A jednocześnie pacjenci – nic nie dostaną. I znów wrócą na czarny rynek. Będzie tak jak w przypadku Sativexu [pierwszy zarejestrowany w Europie preparat na bazie marihuany - red.]. Sativex jest dziś dostępny w aptekach. Można go kupić. Ale kosztuje 3 900 zł. A jeżeli mamy spastyczność w mięśniach przy padaczce lekoopornej - to potrzebujemy dwóch takich wziewnych inhalatorów na miesiąc, co oznacza, że musimy mieć 8 tys zł by wyleczyć pacjenta z samej spastyczności mięśni… To absurd.

To może trzeba dążyć do wpisania takich preparatów na listę leków refundowanych?

To też nic nie daje przecież ktoś za to musi zapłacić. Z próżni nie nalejemy. A przy produkcie polskim to by była 1/3 , 1/4 tej ceny. Mało tego - mielibyśmy pewność, że produkt jest wysokiej jakości a standaryzacja przebiegałaby w sposób należyty, że nasiona byłyby stabilne. To są sprawy istotne, jeśli chodzi o przyszłość pacjenta. Tutaj to wszystko świetnie wygląda , jeśli ktoś jest amatorem i nie zna zagadnienia. Bo wtedy słyszy,że PiS chce dobrze , żeby preparat był w aptekach…

PiS mówi przede wszystkim, że boi się utraty kontroli nad hodowlą rozprowadzaniem marihuany…

Jakiej utraty kontroli! W którym miejscu! To absurd! .

Do tej pory mało się mówiło o „uprawie narodowej”. W świadomości społecznej utrwalił się raczej postulat uprawy marihuany na balkonie…

O uprawie narodowej mówimy od paru miesięcy. Od kiedy zmieniliśmy w podkomisji w projekt ustawy. PiS uwielbia fasady. Ale nie tego oczekiwali wyborcy. Mój klub Kukiz 15 miał nadzieję,że w tych kwestiach PiS dotrzyma słowa… Zresztą jak ta decyzja ma się do postulatu repolonizacji? W dodatku dziś zobaczyliśmy, jak urzędnicy państwowi dawali znaki posłom…. Trójpodział władzy okazał się fikcją.

Czyli Pana zdaniem ta ustawa, w obecnym kształcie, nie poprawi losu pacjentów?

Nie dosyć,że nie poprawi, to doprowadzi do bardzo złej sytuacji. Będzie ogólny komunikat: rząd się zgadza i możecie mieć taki preparat, a z drugiej strony pacjenci nadal będą słyszeli od lekarzy, prosząc o receptę, że są narkomanami…

Robiliśmy monitoring rynku i lekarze mają takie nastawienie. A zresztą co mają uważać, skoro minister tego kraju mówi, że to nie jest żaden le , tylko substancje takie same jak dopalacze?! To są karygodne wypowiedzi!

A jeśli chodzi o PiS - on sobie wyraźnie nie radzi z tą ustawą. Bo nic o niej nie wiedzą. Martwi mnie to, bo jako osoba z opozycji, która zajmuje się tym tematem kilkanaście lat , mam i wiedzę praktyczną i monitorowałem projekty naukowe na ten temat – a PiS jedynie słucha ministra Radziwiłła, który dyskredytuje ten temat.

Na dzisiejszej konferencji padło stwierdzenie,że wczorajsze dymisje w Ministerstwie Zdrowia też miały związek z medyczną marihuaną. Pan też posiada taką wiedzę?

Poddaję to pod rozwagę. Minister Pinkas, jedyny, który chciał doprowadzić do porozumienia w tej sprawie już nie pracuje. Został zwolniony. Szef Narodowego Instytutu Leków, który mówił wprost, że jest gotów to zrobić – dzisiaj też już nie pracuje. Jedna dymisja może być zbiegiem okoliczności. Ale jeżeli tak jest we wszystkich urzędach, które potwierdziły gotowość do legalizacji medycznej marihuany - należy zadać pytanie czy to przypadek.

Czyli za tym kształtem ustawy klub Kukiz 15’ ręki nie podniesie

Ona po poprawkach nie ma nic wspólnego z pomocą pacjentom. Ma wprowadzać w błąd pacjenta i pokazywać PiS jako tych, co chcieli bardzo dużo, że wykazali dobrą wolę. Ale jeśli chcą takiej ustawy, to niech ją sami napiszą i przegłosują. Mogą to zrobić w 24 godziny. Były już takie przypadki. Ale niech biorą wtedy odpowiedzialność za to, co się będzie wtedy działo. Może to będzie najlepsze rozwiązanie.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Oceń treść:

Average: 10 (3 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Katastrofa
  • Marihuana

Przyjemny, słoneczny dzień, wśród znajomych w parku.

W moim krótkim życiu dałem trzy szansę marihuanie. O jedną za dużo.Pierwszy raz wszystko było w porządku, ale za drugim razem miałem bad tripa w takim stopniu że trafiłem na kardiologię.

 

Przez następne sześć miesięcy brzydziłem się marihuaną.

Pewnego dnia mój kolega T zadzwonił do mnie czy nie mam załatwić czegoś zielonego. Oczywiście będąc dobrym kolegom szybko uruchomiłem znajomości i po 30 minutach miałem materiał w kieszeni. Oczywiście mój dostawca się zmienił od mojej drugiej przygody z marihuaną, pomyślałem że to była jakaś maczanka.

  • Grzyby halucynogenne
  • Retrospekcja

Planowane od kilku dni naćpanie się w stałym gronie. Przyjazd do innego miasta w celu odwalenia obowiązków rodzinnych i szybka ucieczka w celu tripowania.

Historia ta stanowi zapis wspomnień z etapu mojego życia, który z perspektywy oceniam jako dość wartościowy, ale jednocześnie pouczający. Nie będzie tu alfy pvp dożylnie i popalonych kabli, bo od zawsze uważałem ten rodzaj zabawy za nic nie warte, krótkodystansowe gówno dla przygłupów, którym nie zależy na życiu. Preferowałem psychodeliki - marię, która działała na mnie za mocno i czasem psychotycznie, a od niedawna lsd i grzyby, których to spróbowałem pierwszy raz już około 3 lata wcześniej.

  • 25D-NBOMe
  • Pozytywne przeżycie

Zimny i słoneczny, jesienny dzień. Puszcza Białowieska od strony Hajnówki, droga powrotna przez wspomnianą miejscowość, pokój na stancji.

 

  • MDMA (Ecstasy)

Moja przygoda z XTC jest bardzo dluga i barwna, jednakze pragne podzielic sie z wami wrazeniami z mojego pierwszego

doswiadczenia z fantastycznym zwiazkiem zwanym MDMA.

A bylo to tak....