Każdy zna kogoś, kto ma 'dojścia'. Artykuł z Rzeczpospoltej.

Rodzice obecnych nastolatków noszą w sobie głęboko zakorzeniony strach przed narkotykami, bo sami nie wiedzą co to jest narkotyk!

Anonim

Kategorie

Źródło

Rzeczpospolita 27.02.2001
ELIZA OLCZYK

Odsłony

3028
Tuż po wprowadzeniu zakazu posiadania narkotyków, na studniówkach w renomowanych poznańskich szkołach pojawiła się marihuana. Młodzież specjalnie się z nią nie kryła

Każdy zna kogoś, kto ma "dojścia"

W łódzkich szkołach pojawił się niedawno temu pies, labrador, który obwąchiwał uczniów i ich rzeczy, aby wykryć narkotyki. Podobna akcja została zorganizowana w podwarszawskim Brwinowie i Gdańsku. W tym samym czasie w Warszawie zlikwidowano jedyną w województwie mazowieckim specjalistyczną poradnię dla osób uzależnionych od narkotyków, która miała pod opieką 1700 pacjentów z całego województwa.

Takie psy jak łódzki labrador powinny pracować na etatach we wszystkich szkołach, i nie tylko w szkołach, jeżeli obowiązujący od dwóch miesięcy przepis, zakazujący posiadania małej ilości narkotyków pod groźbą więzienia, ma być wprowadzany w życie. Skoro jest taki zakaz, to trzeba znaleźć sposób na ujawnianie osób, które owe narkotyki posiadają. Doświadczenie pokazuje jednak, że nie będzie to proste, chociażby dlatego, iż już pierwsze dni "pracy" psów zaangażowanych do wykrywania narkotyków w szkołach wywołały różne opinie.

Próbuje średnio co czwarty

Rodzice obecnych nastolatków noszą w sobie głęboko zakorzeniony strach przed narkotykami. Wynika on przede wszystkim z niewiedzy, bo większość rodziców nigdy nie próbowała żadnego narkotyku. Ten strach próbują zaszczepić swoim dzieciom. Tymczasem młodzi wiedzą o narkotykach znacznie więcej.
Z badań ESPAD (europejski program badań ankietowych w szkołach na temat używania alkoholu i narkotyków) przeprowadzonych w 1999 roku wśród uczniów szkół ponadpodstawowych wynika, że 85 procent 15-latków znało działanie konopi, tyle samo wiedziało, jak działa amfetamina, kokaina, heroina. Zarazem 73 procent 15-latków i 67 procent 17-latków deklarowało w 1999 roku, że nigdy nie zażywało żadnej substancji psychoaktywnej. Z drugiej strony kontakt z narkotykami lub lekami miał średnio co czwarty 15-latek, a to niemało. 15 procent ankietowanych 15-latków przyznało, że przynajmniej raz w życiu używało marihuany lub haszyszu - w ciągu czterech lat, od 1995 roku, liczba ta wzrosła o 50 procent.

Niepokojące jest też, że w ciągu ostatnich lat wśród młodzieży wzrosło przeświadczenie, iż używanie narkotyków od czasu do czasu nie niesie ze sobą żadnego ryzyka lub tylko niewielkie. Przykładowo 15 procent 15-latków uznawało w 1999 roku próby z amfetaminą za mało ryzykowne, podczas gdy cztery lata wcześniej taką opinię wyrażał co dziesiąty z ankietowanych. Próby z extasy za mało groźne uznawało w 1999 roku 13 procent 15-latków, a w 1995 roku - 8 procent.

Znamienne jest również - co także wynika z badań - że dla przeważającej większość nastolatków zażywanie narkotyków nie pociąga za sobą żadnych kłopotów ani problemów. Tak więc spora grupa nastolatków uważa narkotyki za stosunkowo bezpieczne substancje, generujące pożądane doznania bądź zachowania i niepociągające za sobą żadnych negatywnych następstw.

Szukać nie trzeba daleko

Zaostrzenie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, polegające na karaniu za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków na tzw. własny użytek, wywołało prawdziwy zamęt. Społeczeństwo podzieliło się na zwolenników i przeciwników nowego prawa. Po jednej stronie stanęli m. in. rodzice, którzy w swoim domu nie zetknęli się z problemem narkotyków (albo tak im się wydaje), urzędnicy i politycy. Po drugiej - ci rodzice, którzy mają dzieci uzależnione od narkotyków. Wspierało ich wielu terapeutów oraz osób pracujących z narkomanami, uważających, że restrykcyjne przepisy nie przyniosą nic dobrego.

Janusz Sierosławski, socjolog z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, który bada problem narkotyków wśród młodzieży, należy do drugiej grupy. - Nowa ustawa nie jest elementem przemyślanej strategii postępowania z młodzieżą, tylko tę strategię bezrefleksyjnie tworzy - mówi.

Sierosławski uważa, że restrykcyjne przepisy sprawią, iż narkotyki zejdą do podziemia, a przez to zdrożeją, będą więc lepszym niż obecnie źródłem zarobków dla zorganizowanych grup przestępczych. Dlatego nie należy mieć złudzeń, że narkotyków będzie na rynku mniej lub że staną się trudniej dostępne. - Jedynie sposoby sprzedaży staną się bardziej wyrafinowane - przestrzega. Tłumaczy, że handel narkotykami zorganizowany jest na zasadzie sieci rozproszonej - prawie każdy młody człowiek zna kogoś, kto zna handlującego narkotykami.

Z badań prowadzonych w 1999 roku w ramach programu ESPAD wynika, że pierwsze kontakty młodzieży z narkotykami w większości ograniczają się do marihuany i haszyszu. Są one kupowane przez nastolatków najczęściej na dyskotekach lub w barach (30 procent 15-latków i 39 procent 17-latków). 24 procent 15-latków i 30 procent 17-latków twierdzi, że narkotyki łatwo są dostępne również w szkole. Co piąty 15-latek i co czwarty 17-latek jest zdania, że bez problemów można kupić marihuanę lub haszysz na ulicy, a mniej niż 20 procent wymienia mieszkanie dealera. Nawet jeżeli uda się wyprowadzić narkotyki ze szkół (a niewiele szkół przyznaje, że są w nich sprzedawane), to pozostanie jeszcze wiele miejsc odwiedzanych przez młodzież, gdzie równie łatwo można kupić np. "trawę".
- Nastolatki same poszukują narkotyków, przede wszystkim na imprezy, i nadal będą to robić - przekonuje Sierosławski. Dodaje, że w Stanach Zjednoczonych po zaostrzeniu prawa antynarkotykowego grupy przestępcze zaczęły do sprzedaży wciągać dzieci, które uzależniały od narkotyków.
- Nikt nie wsadzi do więzienia 10-latka za rozprowadzanie narkotyków - mówi.

Ułatwianie, czyli redukcja szkód

Janusz Sierosławski uważa, że nowa ustawa antynarkotykowa może utrudnić prowadzenie profilaktyki w szkołach. Trudno bowiem rozmawiać szczerze z młodymi ludźmi, jeżeli wiadomo, że każde przyznanie się do używania narkotyków, a więc i do ich posiadania, jest przyznaniem się do przestępstwa.

Są też i inne problemy związane z nowymi przepisami. Zgodnie z ustawą kara więzienia grozi za ułatwianie zażywania narkotyków. Mogą nią więc być zagrożeni na przykład pracownicy realizujący tzw. program redukcji szkód związanych z zażywaniem narkotyków. W ramach programu osoby uzależnione mogą wymieniać w określonych miejscach jednorazowe igły i strzykawki. Chodzi o to, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się wśród narkomanów wirusa HIV. Ponadto prowadzi się też działalność edukacyjną, na przykład uczy osoby uzależnione, w jaki sposób oszczędzać żyły przy wstrzykiwaniu narkotyku lub jak uchronić się przed przedawkowaniem. Wszystkie te działania można zinterpretować jako ułatwianie zażywania narkotyków.

Program redukcji szkód jest częścią Narodowego Programu Zdrowia i Narodowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii.
- Tak więc w dwóch narodowych programach mamy obowiązek podejmować działania, które w świetle ustawy antynarkotykowej mogą być zinterpretowane jako przestępstwo - przekonuje Sierosławski.

Nowe przepisy jeszcze przed wejściem w życie odbiły się negatywnie na programach redukcji szkód. Barbara Kęszycka, wojewódzki koordynator ds. narkomanii w Wielkopolsce oraz prezes Stowarzyszenia Profilaktyki Społecznej "Sedno", opowiada, że w Poznaniu program zamarł po przeprowadzonej w listopadzie ubiegłego roku akcji policyjnej.

- Nic się nikomu nie stało. Policja ograniczyła się do legitymowania wszystkich, których spotkała w pobliżu naszego punktu wymiany igieł i strzykawek, ale narkomani, którzy się o tym dowiedzieli, i tak przestali do nas przychodzić - mówi. - Teraz powoli odzyskujemy ich zaufanie i może uda się przywrócić program redukcji szkód do poprzednich rozmiarów.

Narkoman łatwym celem

Zdaniem Kęszyckiej zażywanie marihuany stało się elementem kultury młodzieżowej.
- Nowe przepisy nic w tej sprawie nie zmienią - mówi. - Już po wejściu w życie noweli ustawy marihuana pojawiła się na studniówkach w renomowanych poznańskich szkołach i młodzież specjalnie się z nią nie kryła. Obawiam się, że ofiarami tej ustawy padną przede wszystkim uzależnieni, bo oni są najłatwiejszym celem.

- Dzięki programowi redukcji szkód ograniczyliśmy wzrost nowych zarażeń wirusem HIV. Udało nam się też zahamować wzrost zgonów z powodu przedawkowania. Te osiągnięcia mogą zostać zmarnowane - przestrzega Sierosławski.
- A cóż to za program redukcji szkód - ironizuje doktor Barbara Łysakowska, psychiatra, która od 28 lat zajmuje się leczeniem ludzi uzależnionych od narkotyków. - Taki program, by odniósł sukces, wymaga ogromnej akcji propagandowej. To, co się u nas robi, jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.

Doktor Barbara Łysakowska uważa, że zaostrzenie ustawy antynarkotykowej jest słuszne. Jej zdaniem nie można było utrzymywać fikcji prawnej. Skoro produkcja narkotyków i handel nimi są karane, to karane musi być również posiadanie nielegalnej substancji.
- A jeżeli handel narkotykami zejdzie do podziemia, to bardzo dobrze - uważa. - Przynajmniej narkomani będą mniej widoczni i dzięki temu mniej przypadkowych osób zainteresuje się narkotykami.

Restrykcje zamiast leczenia

Barbara Łysakowska wskazuje jednak na niekonsekwencję działań w walce z narkomanią.
- Wprowadzono restrykcyjne przepisy, umożliwiające karanie za posiadanie narkotyków, a jednocześnie zlikwidowano w Warszawie poradnię przy ulicy Dzielnej dla dorosłych mających problem narkotykowy - mówi. - A więc z jednej strony restrykcje, a z drugiej brak możliwości pomocy dla tych, którzy chcą wyjść z uzależnienia.

Poradnia leczenia uzależnień od narkotyków i leków dla osób, które ukończyły 18 lat, została zlikwidowana 15 stycznia, przez ZOZ przy ulicy Nowowiejskiej, któremu podlegała. Dyrekcja ZOZ przeniosła część usług na ulicę Nowowiejską - uruchomiła punkt konsultacyjny dla osób uzależnionych, czyli miejsce, w którym narkomani kierowani są na tzw. detoks (wyłącznie osoby uzależnione od heroiny) i do ośrodków rehabilitacji i readaptacji.
- Pozbawiono pacjentów psychoterapii, farmakoterapii, grup wsparcia - opowiada psycholog i terapeuta uzależnień Barbara Robaszkiewicz, była pracownica przychodni przy ul. Dzielnej.
- Nie wszystkie osoby uzależnione mogą się leczyć w ośrodku zamkniętym, bo jeżeli mają pracę i rodzinę, to trudno im na rok wszystko to rzucić. Zresztą, na terenie całej Polski nie ma miejsc w ośrodkach. Na przyjęcie czeka się około trzech miesięcy. Co ma zrobić pacjent, który właśnie zakończył detoks i czeka na miejsce w ośrodku? Gdzie ma szukać wsparcia? - pyta Robaszkiewicz.
- Dobrze, że przy Dzielnej pozostała poradnia dla uzależnionej młodzieży, podlegająca ZOZ w Zagórzu - mówi. - Jednak największy wzrost uzależnień od narkotyków mamy w grupie wiekowej 20 - 24 lata. I właśnie poradnia dla tych ludzi została zamknięta.

Oceń treść:

0
Brak głosów

Komentarze

LaIk (niezweryfikowany)
wyjątkowo głupie babsko, pewnie jest śmierdząca i brzydka...
Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan
  • Powój hawajski

Moja sypialnia, pusty dom, kołderka i miłe nastawienie :)

Doświadczenie: MJ, DXM, Powój, Yopo, Amfetamina, Florist Hit(mieszanka), Kanna

Wiek: 18 lat
Masa: 60 kg

S&S: Moja sypialnia, pusty dom, kołderka i miłe nastawienie :)

Dawkowanie i substancja: 10g powoju Morning Glory + 150 mg DXM

  • Grzybki
  • Marihuana
  • Nikotyna
  • Piwo
  • Psylocybina
  • Tripraport

Totalny spontan, nieodpowiedzialność i szczypta głupoty.. Raz się żyje. Duży bałagan w głowie, wiele niewiadomych.. Ale mimo wszystko ogromne zaufanie do samego siebie, dosyć dobrze ograniam temat medytacji, doświadczeń mistycznych i psychodelików.

Z góry uprzedzam, że miejsca i ludzie obecni w mojej historii pozostaną anonimowe. Większe miasto, w którym byłem, będę nazywać Dużą i przechyloną literą  "M", a tę drugą pomniejszą miejscowość oznaczę analogicznie jej mniejszym odpowiednikiem - "m".

 

  • Benzydamina
  • Pozytywne przeżycie

pozytywne nastawienie, ekscytacja. Niepewność i lekki strach. Bardzo chciałem doświadczyć halucynacji które odbiorą mi mowę, liczyłem na przyjaznego tripa bez szkieletów, zombie i innych straszydeł. Najdłuższą i najistotniejszą część tripa spędziłem w lesie. Wziąłem ze sobą tylko papierosy, wodę, coś do jedzenia i koc. Spotkałem (jak mi się wydawało) parę osób.

Halucynacje są dla mnie czymś naprawdę intrygującym. To z jednej strony duże pole do popisu wspaniałego organu jakim jest mózg, a z drugiej duża zagadka. Pod wątpliwość podchodzi czym jest świat i wszystko wokoło, gdy ich doświadczamy. Możnaby powiedzieć, że dla ludzi świat jest reakcją chemiczną w ich mózgach. Takie rozumowanie towarzyszyło mi przy podejmowaniu decyzji o zakupie opakowania tantum rosa po uprzednim przeszperaniu hypera i neurogroove.

 

  • Muchomor czerwony



  • Zbierz muchomory samotnie rosnące, małe, z rozwiniętym kapeluszem (są mocniejsze) wyrywając całe grzyby palcami (nie używać noża!) z ziemi.

  • Oderwij trzon i sprawdź, czy w grzybie nie stołują się robaki. ;)

  • Susz kapelusze w cieniu, umożliwiając przewiew (np. susz je na północnym balkonie).

  • Wybierz i zjedz nieparzystą ilość wysuszonych kapeluszy (np. 3, 5) po czym popij je wodą. Powiedz rodzinie, żeby się nie martwiła jeśli nie będziesz obecny(a) przez kilka godzin, 1-3 dni, rok(!).

randomness