Dr Bachański: polscy pacjenci mają utrudniony dostęp do terapii

W Niemczech nie ma problemu z wykupieniem preparatów na bazie konopi medycznych. Wypisuję recepty do niemieckich aptek i te leki tam są - mówi dr Marek Bachański. Zaznacza, że choć w Polsce są uwarunkowania prawne, to pacjenci nadal mają kłopot, by korzystać z takiej terapii.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

tokfm.pl/rynekaptek.pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

63

W Niemczech nie ma problemu z wykupieniem preparatów na bazie konopi medycznych. Wypisuję recepty do niemieckich aptek i te leki tam są - mówi dr Marek Bachański. Zaznacza, że choć w Polsce są uwarunkowania prawne, to pacjenci nadal mają kłopot, by korzystać z takiej terapii.

Dr Marek Bachański, specjalista pediatrii i neurologii dziecięcej z Kliniki Neurologii Instytutu Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, na antenie radia wskazał na słabą dostępność do leków opartych na medycznej marihuanie i nie tylko. W jego ocenie, z tym problemem zmaga się w całej Polsce nawet nie setki, lecz tysiące pacjentów.

Podał przykład ośmiomilionowego Izraela, gdzie - jak mówił - około 40 tysięcy pacjentów leczy się medycznymi konopiami. - Gdyby przełożyć te dane na Polskę, to powinno być 150-200 tysięcy pacjentów leczonych konopiami. Oczywiście tak nie jest. Liczba tych pacjentów jest znikoma, choć mamy uwarunkowania prawne, aby te leki były. Niestety ich nie ma - powiedział.

Lekarz podkreślił jednak, że problem dotyczy nie tylko preparatów opartych na marihuanie. Przekonywał, że w jego dziedzinie brakuje między innymi lekarstw na padaczkę. - Będąc neurologiem dziecięcym chciałbym leczyć tak, jak moi koledzy w Europie. Nie mogę, bo nie mam takich leków - stwierdził.

Dr Bachański przyznał że lekarz musi się sporo "nakombinować", żeby wybrać odpowiedni zamiennik, który jest dostępny i jako tako mógłby pomóc potrzebującemu. Często też wypisuje tzw. recepty transgraniczne, aby pacjent mógł wykupić niezbędne środki za granicą. -Jeżeli chodzi o konopie medyczne, to na przykład w naszym kraju ościennym - w Niemczech - nie ma z tym problemu. Wypisuję recepty do niemieckich aptek i w nich ten lek bez problemu jest - wskazał.

Oceń treść:

Average: 8.5 (2 votes)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Podróż odbyłem sam w głównej mierze odbywała się ona w domu, jednak opisuję tutaj również doświadczenie po wyjściu na zewnątrz. W dniu brania grzybów byłem nieco zmęczony i senny, a mój humor był neutralny. Byłem jednak w stanie podniecenia faktem, że będę brał grzyby.

Moja podróż odbyła się raczej spontanicznie, gdyż tego dnia nie planowałem tripować i chciałem poczekac, aż grzyby się wysuszą. Ciekawość wzięła jednak górę. 

O godzinie (około) 20:30 zjadłem pierwsze (świeże) grzybki Psilocybe Cubensis "Colombian". Dokładnej gramatury nie znam, ponieważ nie miałem w domu wagi. Po upływie około 30 minut nie odczuwałem żadnych efektów, więc postanowiłem dorzucić jeszcze kilka. Efekty nie przychodziły. Podejrzewam, że to przez fakt, ze tego dnia zjadłem całkiem sporo jedzenia.

  • Kokaina


subst: koko, wielowódo, tłustoblanto

ilość: 1/5 g, ok. półlitro, 1/4 g

s&s: poprostu pomyślałem, że gdyby było to by było miło i w zmienności krajobrazu się zdarzyło

dośw: parę razy przedtem



motto: "Wiadomo,że koka działa na zwieracze" ;P


  • Etanol (alkohol)
  • Grzyby halucynogenne

Doświadczenie: piołun, opipramol, mianseryna, rysperydon, tioradazyna, fluoksetyna, chloroprotyksen, narkoza (iv), adrenalina (iv), alkohol, spice, marihuana, haszysz, pseudoefedryna, efedryna, kodeina, DXM, salvia divinorum, dimenhydrinat, benzydamina, temazepam, estazolam, diazepam (iv), klonazepam, zolpidem, tramadol, baklofen, kratom, mistrycyna, klej, atropina, amanita muscaria, metylokatynon (iv), MDA, MDMA, MDxx, 2C-T-7, amfetamina (iv), bromo dragonfly, psylocybina, LSD, DOB.

S&S: popołudnie/wieczór, las/miasto.

  • Grzyby halucynogenne


.


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


 


.


jesli kiedys napisze z tego trip report, to znaczy, ze wszystko


poszlo na


marne...