Córka brytyjskiego lorda i słynnego playboya, który w 1970 roku zbiegł na Filipiny, nie żyje. 45-letnia Maria Aurora Moyniham prawdopodobnie padła ofiarą krwawej wojny wypowiedzianej handlarzom narkotyków przez prezydenta Rodrigo Duterte. Od 30 czerwca w jej ramach zginąć miały już niemal 3 tys. osób.
Ciało porzucone na jednej z ulic filipińskiej stolicy zostało zidentyfikowane w minionym tygodniu. Okazało się, że ofiarą morderstwa była 45-letnia Maria Aurora Moyniham, córka brytyjskiego lorda i słynnego playboya Antony’ego Moynihana.
Baron Moynihan w latach sześćdziesiątych zasiadał w brytyjskiej Izbie Lordów, jednak w 1970 roku uciekł z Wielkiej Brytanii na Filipiny w związku z zarzutami o oszustwa finansowe, jakie zostały mu postawione. Na Filipinach miał on następnie prowadzić dom publiczny, był również wiązany z handlem narkotykami.
Filipińska policja powiedziała, że ciało Marii Aurory Moyniham zostało znalezione z saszetką narkotyków, a koło niego pozostawiony został karton z napisem "Drug pusher to celebrities, you’re next" ("Dilerzy celebrytów, jesteście następni").
W 2013 roku kobieta została aresztowana po tym, jak wpadła w policyjną zasadzkę w ramach operacji walki z handlarzami narkotyków. Znaleziono przy niej wówczas marihuanę, metamfetaminę oraz ekstazy. Została wówczas oskarżona o nielegalne używanie narkotyków, jednak nie usłyszała zarzutu handlu nimi.
Według informacji policji w Manilii, Maria Aurora Moyniham nie znajdowała się na liście obserwowanych osób powiązanych ze światem narkotykowym, niemniej jednak jej śmierć może mieć związek z narkotykami. CNN powołując się na informacje policji podała, że śmierć Brytyjki traktowana jest przede wszystkim jako morderstwo.
Na Filipinach coraz częściej dochodzi do krwawych morderstw odkąd nowo wybrany prezydent Rodrigo Duterte podjął decyzję o brutalnym rozprawieniu się z handlem narkotykami oraz przestępczością.
Jak wynika z udostępnionych na początku września źródeł policyjnych, od 30 czerwca 2016 r. - dnia objęcia przez niego prezydentury - filipińska policja zabiła 1033 osoby w operacjach wymierzonych w handlarzy narkotyków, a 1894 osoby zostały zamordowane w "niewyjaśnionych okolicznościach". Zgodnie z doniesieniami organizacji broniących praw człowieka, chodzi o egzekucje dokonywane na własną rękę przez zachęconą retoryką władz ludność cywilną.