Alkohol w pracy. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo

Eksperci potwierdzają, że alkohol w miejscu pracy to poważny problem. Co dziesiąty pracownik pije za dużo, obojętnie czy szef, czy podwładny.

pokolenie Ł.K.

Kategorie

Źródło

dw.com/pl

Komentarz [H]yperreala: 
Tekst stanowi przedruk z podanego źródła.

Odsłony

231

Eksperci potwierdzają, że alkohol w miejscu pracy to poważny problem. Co dziesiąty pracownik pije za dużo, obojętnie czy szef, czy podwładny.

Od kolegi w pracy czuć alkohol. Wszyscy wiedzą, że chętnie zagląda do kieliszka. Problem polega na tym, że elektryk pracuje także lekko zawiany z wysokim napięciem i staje się coraz większym ryzykiem dla wszystkich w firmie.

W urzędzie pracowniczka administracji nie radzi sobie ze swoją funkcją kierowniczą. Sięga więc po alkohol, przez co jakość jej pracy jeszcze bardziej się obniża. Kobieta nie potrafi podejmować decyzji, jej zachowanie staje się tematem rozmów w zespole, bo praca zespołowa leży na łopatkach.

Przykłady te przytacza Adeheid Kraft-Malycha, lekarka z zakresu medycyny pracy ze zrzeszenia komunalnych służb socjalnych ASD w Dortmundzie. Takie zachowania marnują mnóstwo energii – stwierdza.

Co 10. pracownik pije za dużo

Niemiecki urząd ds. zwalczania uzależnień DHS przyjmuje, że ok. 10 proc. wszystkich zatrudnionych w Niemczech – od ucznia zawodu po szefa – konsumuje alkohol w problematycznych ilościach. Szacuje się,że 15 proc. populacji Niemiec ma problemy z alkoholem.

– Jest to bardzo rozpowszechniony problem. Niezbędne jest podjęcie działań dla dobra firm, ale także i dla społeczeństwa – podkreśla Peter Raiser, inicjator tygodnia walki z alkoholem, który w tym roku rozpoczął się 18 maja pod hasłem „Zero alkoholu w pracy”.

Kogo problem ten dotyczy? Zagrożeni są wszyscy – i szeregowi pracownicy, i szefowie – podkreśla lekarka Kraft-Malycha, zajmująca się także kwestiami BHP.

Sygnały ostrzegawcze

Stresująca praca lub łatwy dostęp do używek – w klinikach, gastronomii czy w firmach produkujących artykuły spożywcze – mogą sprzyjać dodatkowo konsumpcji alkoholu. Poważne następstwa mogą mieć błędy popełnione pod wpływem alkoholu, szczególnie przy czynnościach wymagających precyzji lub na obszarach zagrożenia.

Jak poznać że pracownicy mają problemy z alkoholem? Lekarka uważa, że sygnałem ostrzegawczym mogą być przesadne reakcje, kiedy bez wiadomego powodu ktoś jest impulsywny lub np. obraża klientów. Nie zawsze można poznać to po wyglądzie – ktoś może być zaniedbany albo przesadnie wypielęgnowany.

Ekspert ds. uzależnień Peter Raiser stawia sprawę jasno: alkohol w pracy stanowi zagrożenie bezpieczeństwa. Już nawet niewielka ilość prowadzi do spadku koncentracji, mniejszej efektywności, zakłócenia koordynacji. Wzrasta niebezpieczeństwo nieszczęśliwych wypadków nie tylko przy obsłudze pojazdów czy maszyn. Generalnie cierpi na tym jakość pracy.

Koszty idące w grube miliardy

Kiedy jeden z kolegów w pracy za dużo pije, nie jest on jedynym poszkodowanym. Inni pracownicy muszą bowiem często niwelować jego błędy czy niedociągnięcia. Osoby z problemem alkoholowym częściej są na chorobowym niż inni. Rokrocznie powoduje to społeczne koszty idące w grube miliardy – przede wszystkim przez przestoje w produkcji i wydatki na ochronę zdrowia.

Zbyt często toleruje się picie alkoholu w czasie pracy – krytykuje lekarka z Dortmundu, jako przykład podając służbowe wyjścia po godzinach. Kolacja zaczyna się od aperitifu, potem są dwa kieliszki wina, odpowiednie do podawanych dań, kończy się kieliszkiem digestifu na lepsze trawienie. – Nierzadko ważne decyzje podejmują osoby mające jeden promil alkoholu we krwi – podkreśla lekarka.

Lampka szampana to już za dużo

Inny przykład to urodziny, imieniny czy firmowy jubileusz. – Dlaczego trzeba koniecznie wznosić toasty szampanem, a nie z sokiem czy kawą? – pyta ekspertka. Jej zdaniem w miejscu pracy powinna obowiązywać zasada zero alkoholu, bo już kieliszek wina czy szklanka piwa spowalnia funkcję mózgu.

Społeczne tabu

Peter Raiser twierdzi, że alkohol w miejscu pracy to temat tabu, lecz przyznaje że ludzie są coraz bardziej świadomi problemu. Coraz więcej firm rozumie, jakie to ryzyko, stosuje prewencję lub ma oferty pomocy. Lecz przede wszystkim w średnich i małych firmach problem jeszcze leży odłogiem.

– Jeżeli zauważy się, że ktoś pije potajemnie albo pracuje będąc pod wpływem alkoholu, należy z nim o tym porozmawiać – apeluje ekspert. Im wcześniej to się stanie, tym lepiej. Potwierdzają to osoby niegdyś uzależnione. 1300 akcji

Często takie pijackie kariery w pracy trwają lata, zanim dojdzie do interwencji. Im wyżej pijący stoi na szczeblu hierarchii, tym częściej temat ten jest przemilczany – potwierdza specjalistka medycyny pracy.

Podczas tygodnia „Zero alkoholu w pracy” w całych Niemczech zaplanowanych jest 1300 specjalnych akcji z udziałem firm, organizacji, lekarzy, aptek i grup samopomocy. Z punktu widzenia DHS jest to także dobra okazja, by w firmach zawierano porozumienia o zero tolerancji dla alkoholu w pracy. – Zero promili w pracy to absolutny nakaz, kiedy ktoś chce pracować na najwyższym poziomie.

Oceń treść:

Average: 9 (1 vote)
Zajawki z NeuroGroove
  • Grzyby halucynogenne
  • Pierwszy raz

Opisane we wprowadzeniu do raportu.

 

Przeżyłem podróż wgłąb siebie.

Tam i z powrotem.

 

Gdy dziś się obudziłem i chciałem podsumować moją wczorajszą przygodę, w moich myślach było tylko jedno zdanie:

 

<strong>Byłem na krańcu Wszechwymiaru, gdzie czas i materia przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, zgniecione w papkę sensu istnienia.</strong>

 

<strong>Rozdział 1: Preludium</strong>

 

  • Grzyby halucynogenne

Ten wieczor zaczal sie calkiem niewinnie. Siedzialem upalony, saczylem

browarek i pisalem list do kumpla. W trakcie pisania (moze dlatego, ze

niejedno zjedlismy z tym kumplem) wpadl mi do glowy pomysl, coby sie dobrac

do grzybow, ktore czekaly w szufladzie. Mialem paczuszke ok. 100. Rozsypalem

je na teczce obok siebie i zaczalem pogryzac jak chipsy do piwka. Zwykle

jadam


ok. 50 i tak tez chcialem zrobic tym razem. Na skutek rozkosznego i

  • Marihuana

Mam 17 lat. Pewnego dnia mialismy isc z klasa do kina na jakis BEZNADZIEJNY film, a po filmie wrocic do szkoły. Z moim BARDZO dobrym kolegą postanowilismy kilka dni przed kinem kupić troszke gandziawki, zeby film był fajniejszy... :P W rezultacie okazalo sie ze prawdopodobnie z kilkoma osobami nie pojdziemy do kina tylko na małą imprezkę do kleżanki. Postanowiliśmy więc kupić tego troszkę więcej. W sumie wyszło nam dokładnie 5,5 grama... Część wypaliliśmy jeszcze przed imprezką... W sumie na imprezjkę zostało 4,5 grama.

  • Etanol (alkohol)
  • Grzyby halucynogenne
  • Marihuana
  • Pozytywne przeżycie

Mieszkanie znajomej kumpla, później trip do lasu nad staw i powrót do tego samego mieszkania, na końcu moje własne mieszkanie. Nastawienie jak najbardziej pozytywne, dobra ekipa, otwartość na ludzi, chęć przeżycia nowych doznań.

... czyli o tym jak poznałem gładki wszechświat muzyki latając na świetlnych wielorybach :D

Na początku trzeba dodać, iż tak na prawdę to przeżycie było moim pierwszym doświadczeniem z grzybkami. Za pierwszym razem mój mózg chyba nie był na to przygotowany, a dawka wynosiła około 20 suszonych łysiczek, przez co efektów nie było praktycznie wcale. Od tego czasu miałem styczność z paroma psychodelikami, które zadziałały, jednak żaden z nich nie dał tego co opisywany teraz trip...

Ale przejdźmy do rzeczy :)

randomness