List otwarty do minister zdrowia Ewy Kopacz

List otwarty do minister zdrowia Ewy Kopacz

Dotyczy: Działań związanych z legalnymi odpowiednikami narkotyków zwanych potocznie „dopalaczami”. 

Szanowna Pani,

W informacjach prasowych pojawiają się co i rusz doniesienia na temat działań mających zlikwidować rynek substancji psychoaktywnych. Działania te nie dość, że nie rozwiązują istniejących problemów, to jeszcze tworzą cała masę nowych, dotychczas nieznanych, zarówno obecnie, jak i w przyszłości.

Do roku 2008 sprawa była jasna i klarowna, na liście substancji zakazanych były, z najczęściej konsumowanych w Polsce marihuana, amfetamina oraz MDMA, czyli substancja, na której opierają się pupularne pigułki. Osoba przyłapana na posiadaniu w/w substancji była traktowana, jak przestępca i kierowana przez organa ścigania do sądu. Ponadto na każdym, nawet prowincjonalnym posterunku policji były odpowiednie narkotesty, umożliwiające w szybki sposób sprawdzenie, czy dziwnie zachowujący się kierowca nie jest pod wpływem którejś z popularnych substancji psychoaktywnych, stwarzając tym samym zagrożenie w ruchu drogowym.

Ponieważ przepisy prawa wobec konsumentów niektórych substancji psychoaktywnych były zbyt restrykcyjne (chodzi o traktowanie ich tak samo, jak pospolitych kryminalistów), a chemia wystarczająco rozwinięta, pojawiły się w Polsce specjalistyczne sklepy posiadające produkty psychoaktywne, działające podobnie do tych z listy zakazanych, a jednocześnie nie zawierające w swoim składzie substancji, których posiadanie jest zagrożone odpowiedzialnością karną.
To właśnie zagrożenie odpowiedzialnością karną spowodowało, że Polska jest obecnie krajem, który w Europie przoduje w ilości tak zwanych „smartshopów”, oraz jako pierwsza wprowadza automaty sprzedające w/w produkty.

Niestety kierowany przez Panią resort, zamiast podejść do sprawy w sposób naukowy i gruntownie zbadać zjawisko, wprowadzając system szczegółowej rejestracji kupowanych w w/w sklepach produktów (podobnie jak się robi z lekami sprzedawanymi na recepte w aptekach), „schował głowę w piasek” i mechanicznie dopisał do listy substancji zakazanych kolejne, pomimo że od samego początku było wiadomo, że to nic nie da, a na rynku pojawią się nowe, działające podobnie.

Ponadto o ile zwłaszcza długofalowe efekty spożywania substancji takich, jak nikotyna, alkohol, marihuana czy amfetamina są znane, o tyle na temat skutków spożywania syntetycznych kannabinoidów, wchodzących w skład tak zwanych "mieszanek ziołowych", nie wiadomo praktycznie nic, a zabawa w kotka i myszkę z ich producentami zdecydowanie takiemu poznaniu nie służy.

Dziś mamy już efekty PO-PIS-owskich działań Pani resortu. Za posiadanie wielu nowych substancji można być skazanym na karę pozbawienia wolności, a tymczasem mająca pilnować przestrzegania prawa policja nie posiada odpowiednich narzędzi w postaci narkotestów, które miałyby wykrywać obecność świeżo zakazanych przez prawo substancji.
W dodatku Pani resort proponuje regulowanie listy zakazanych przez prawo substancji przy pomocy rozporządzenia, podczas kiedy już w tej chwili nie ma możliwości skutecznego pilnowania, czy obowiązujące prawo jest przestrzegane, nie mówiąc o tym, że staje się ono coraz mniej przyjazne dla zwykłych obywateli.
Wystarczy być młodym, nosić bluze z kapturem, chodzić w grupie z kilkoma innymi, podobnie ubranymi osobami, żeby narazić się na ryzyko zatrzymania i przeszukiwania przez policję, pod pretekstem posiadania przy sobie zakazanych substancji, których lista już teraz jest długa. Za chwile się okaże, że trzeba będzie na bieżąco śledzić rozporządzenia wydawane przez Pani resort, żeby uniknąć odpowiedzialności karnej "za posiadanie".

Jest zrozumiałe, że zadaniem resortu zdrowia jest dbanie o zdrowie obywateli, ale tworzenie prawa którego zadaniem ma być bardzo kosztowna ochrona dorosłych obywateli przed ich własną głupotą, za którą płaci ogół podatników, jest działaniem wyłącznie pod przysłowiową publikę i przynosi więcej szkody niż pożytku.
Pozatym jeśli nawet uda się, w co szczerze wątpię, zlikwidować „smartshopy” i „dopalaczomaty”, to co się stanie z ich klientami? Tylko naiwny wierzy, że przestaną się odurzać, poprostu wrócą do podziemia, zasilając swoimi pieniędzmi organizacje przestępcze, które dzięki temu znów będą rosły w siłę przy społecznej aprobacie.

 

Z poważaniem

 

Źródło

Tomek Kruk

Źródło internetowe

Komentarz [H]yperreala: 
List został wysłany przez autora trzeciego kwietnia do kancelarii ministerstwa zdrowia na adres kancelaria@mz.gov.pl.

Kategorie

Zajawki z NeuroGroove
  • Dekstrometorfan

Pewnie już opisywałam swój pierwszy raz, ale zginął gdzieś w czeluściach dexeleetu. Było to co prawda kawał czasu temu, ale nadal pamiętam większość.

Waga: 46kg

Dawka: 375mg

S&s:

Pogoda była piękna, niebo niebieskie, wiał przyjemny wiaterek, słowem idealny dzień

na spacerek do apteki. Podekscytowana swoim zakupem, a raczej myślą o wspólnie spędzonym z nim wieczorze, udałam się do domu.

  • Cytyzyna
  • Pierwszy raz

I: Ciąg kofeinowy, brak snu, odprowadzanie dziewczyny na pociąg, działka, mieszkanie. II: Set: Jestem w dobrym nastroju, choć zmęczony. Ostatnio prawie ciągle czuję zmęczenie, może to przez to, że 5 dni temu odstawiłem kofeinę po ciągu, a może dlatego, że dużo zadań na siebie biorę, może przez pogorszenie odżywania, nie wiem. Nie jadłem nic od około 3 godzin. Jestem po pracy, z moją dziewczyną, Ajlo. Setting: Jesteśmy nad rzeką, w najbardziej naturalnych terenach, w które możemy dojść na spokojnie z buta z domu. Jest popołudnie. III: Set: Lekko niewyspany. Czuję się dobrze, lekko zmęczony ciężką drogą tutaj oraz rozmawianiem przez telefon o ciężkich rodzinnych sprawach. Jestem na czczo. Setteing: Jestem na krańcu naturalnej wyspy na rzece. Jest przed południem i jest ciepło.

Pierwszy raz wziąłem Desmoksan będąc na fazie w ciągu kofeinowym, na dużych niekontrolowanych dawkach i na braku snu. Wziąłem 3 tabletki i jedyne, co zaobserwowałem, to mocniejsze czucie serca, założyłem więc, że to optymalna dawka.

 

//Około 2 tygodnie później//

 

Substancja: Desmoksan 3 tabletki = 4,5 mg Cytyzyny = ~0.08 mg/kg. Postanowiłem wziąć taką dawkę po poprzednim doświadczeniu i przeczytaniu całego tematu na hypie oraz informacji w internecie.

 

  • Grzyby halucynogenne
  • Grzyby Psylocybinowe
  • Marihuana
  • Miks

średni, niespodziewane wieczorne spotkanie z kolegami, podczas dość słabego samopoczucia

Zaczęło się niewinnie. Niczego nie spodziewający się ja, wyszedłem o godzinie 20 na dwór z trzema kolegami. Średnio się wtedy czułem. Miałem dość przybite popołudnie, jakieś spadki nastroju i ogólne rozbicie. Nagle dowiedziałem się, że dwóch z trzech kolegów będzie jadło resztkę grzybów, które im zostały z lata. Mieli zjeść po 1.45 g, ale zagadałem i udało się rozłożyć to na trzy porcje, żebym też się załapał.

 

  • Amfetamina

Przedwczoraj wieczorem mialem okazje po raz pierwszy skosztowac proszku,

poszedlem do kumpla, ktory mial sie uczyc, najpierw zajebalismy sie lajtowo

zielskiem, a pozniej przez caly wieczor palilem i pilem browary. Kiedy bylem

juz maksymalnie zakrecony walnelismy sobie z kumplem do dwie niewielkie

krechy bialego. W nos za bardzo nie pieklo, dopiero pozniej, no i to

nieprzyjemne uczucie w gardle. Najpierw zrobilo mi sie bardzo zimno, oczy

otworzyly sie jakby szerzej, a pozniej zlapalem zajebisty humorek, ale nie

randomness