Albert Hofmann - LSD, Moje Trudne Dziecko - Korespondencja z poetą-lekarzem Walterem Vogtem

Albert Hofmann - LSD, Moje Trudne Dziecko - Korespondencja z poetą-lekarzem Walterem Vogtem



[<<] [H] [>>]


13. Korespondencja z poetą-lekarzem Walterem Vogtem

Moja przyjaźń z lekarzem psychiatrą i pisarzem, doktorem medycyny Walterem Vogtem należy także do osobistych związków, które zawdzięczam LSD. Jak będzie można zauważyć z przedstawionej poniżej korespondencji, w mniejszym stopniu pociągał go jako lekarza aspekt medyczny LSD, niż - jako pisarza głębokie, psychiczne skutki zmiany stanów świadomości, będące zasadniczą treścią naszych listów.

Muri/Berno, 22 listopada 1970 roku

Drogi Panie Hofmann, ostatniej nocy śniło mi się, że zostałem zaproszony na herbatę do kawiarni przez zaprzyjaźnioną rodzinę mieszkającą w Rzymie. Ludzie ci znali także papieża, więc papież też z nami siedział przy kawiarnianym stoliku. Cały był ubrany na biało i miał także białą mitrę. Siedział tam, niezwykle przystojny i milczący.
I nagle przyszedł mi dzisiaj do głowy pomysł wysłania Panu mojego Vogel auf dem Tisch [Ptaka na stole] - jako wizytówki czy jak Pan to zechce potraktować - książki nieco apokryficznej, którą po namyśle dosyć cenię, choć włoski tłumacz przekonuje mnie, że to moja najlepsza praca. (Aha, papież jest także Włochem. Tak to jest...) Być może ta niewielka książeczka zainteresuje Pana. Została napisana w roku 1966 przez autora, który w tamtym czasie nie miał jeszcze bladego pojęcia o substancjach psychodelicznych i który bez żadnego zrozumienia czytał raporty medyczne na temat doświadczeń z tymi narkotykami. Co prawda niewiele zmieniło się od tamtego czasu, lecz teraz obawy moje mają całkiem inne źródło.
Podejrzewam, że Pana odkrycie wywołało przełom (niekoniecznie taki, jakiego doznał Szaweł przemieniający się w Pawła, jak pisze Roland Fischer...) w mojej pracy (także wielkie słowo) i rzeczywiście, to, co piszę od tego czasu jest bardziej realistyczne, a także mniej napuszone. W każdym bądź razie, bez tego doświadczenia nie byłbym w stanie wyrazić się z tak chłodnym realizmem w mojej sztuce telewizyjnej Spiele der Macht [Zabawa z mocą]. Świadczą o tym liczne szkice, które ciągle poniewierają się wokół.
Gdyby miał Pan chęć oraz czas na spotkanie, bardzo chętnie odwiedziłbym Pana kiedyś i porozmawiał o tych sprawach.
W.V.

Burg, i.L., 28 listopada 1970 roku

Drogi Panie Vogt, o ile ptak, który sfrunął na mój stół, był w stanie znaleć do mnie drogę, o tyle wzrósł mój dług wobec magicznych skutków działania LSD. Wkrótce będę mógł napisać książkę o skutkach wywołanych tym doświadczeniem z 1943 roku.
A.H.

Muri/Bern,13 marca 1971 roku

Drogi Panie Hofmann, w załączeniu przesyłam Panu recenzję Anniiherungen [Zbliżenia] Jungera, którą znalazłem w prasie codziennej, a która może Pana zainteresować...

Wydaje mi się, że halucynować - marzyć - pisać zawsze kontrastuje z codziennymi stanami świadomości, a zakresy tych doświadczeń uzupełniają się.
Mogę tu naturalnie mówić tylko o swoim pojmowaniu tych spraw, które dla kogoś innego przedstawiają się być może inaczej. Prawdę mówiąc, trudno jest rozmawiać z ludźmi o takich sprawach, gdyż używają oni najczęściej całkowicie różnych języków...
Jednakże, ponieważ zbiera Pan obecnie autografy i zrobił mi Pan ten zaszczyt, że włączył niektóre moje listy do swoich zbiorów, załączam Panu rękopis mojego "testamentu", w którym Pańskie odkrycie występuje jako "jedyne radosne odkrycie dwudziestego wieku..."
W.V.

najnowszy testament dra Waltera Vogta z 1969 roku

nie chcę mieć specjalnego pogrzebu tylko drogie i nieprzyzwoite orchidee i mnogość ptaszków z barwnymi imionami żadnych nagich tańców tylko psychodeliczny wystrój głośnik w każdym rogu i nic prócz ostatniej płyty beatlesów ["Abbey Road"] sto tysięcy milionów razy i co zechcesz ["Blind Faith"] z nieskończonej tamy nic więcej potem swojski chrystus z halo z prawdziwego złota i ukochani żałobnicy napompowani kwasem [LSD] niebiańsko ["Abbey Road", strona druga] raz dwa trzy cztery pięć sześć siedem.
pewnie spotkamy się tam dedykowane najserdeczniej Panu Hofmannowi wczesną wiosną 1971 roku

Drogi Panie Vogt, znów otrzymałem od Pana uroczy list i bardzo cenny autograf, testament 1969...
Niezwykle znaczące sny, jakie miałem w ostatnim czasie, skłoniły mnie do zbadania związku pomiędzy składem (chemicznym) wieczornego posiłku, a rodzajem marzeń sennych. W rzeczy samej, LSD jest także czymś, co się spożywa...
A.H.

4 maja 1971 roku

Drogi Panie Hofmann, Sprawy dotyczące LSD toczą się gładko. Chcielibyśmy utworzyć teraz w Poliklinice artystyczną "grupę samoeksperymentalną", bez jakiegoś ambitnego programu badawczego, co wydaje mi się bardzo rozsądne. . .
Mam nadzieję, że w następnym roku uda się Poliklinice wspólnie z Praxis zorganizować raz na jakie pół roku czysto literackie spotkanie. Powinienem do tego czasu uporać się ostatecznie z moją pracą, będącą dłuższym kawałkiem prozy, której kontury wyłaniają się już z mgły... Pana odkrycie będzie tam pełniło znaczącą rolę . ..
w.v

Muri/Bern, 5 września 1971 roku

w tę niedzielę unosiłem się (A. H.) nad jeziorem Murtensee jako załogant balonu należącego do mojego przyjaciela E. I.

Drogi Panie Hofmann, w czasie weekendu nad jeziorem Murtensee myślałem dużo o Panu - był to najbardziej słoneczny, jesienny dzień. Wczoraj, w sobotę, dzięki jednej tabletce aspiryny (zażytej z powodu bólu głowy wywołanego lekkim przeziębieniem), doznałem bardzo komicznego przebicia z przeszłości, jakbym był pod wpływem meskaliny (której spróbowałem tylko raz, w małych ilościach)...
Przeczytałem cudowny esej Wassona o grzybach; dzieli on ludzi na mykofobów i mykofili... Wspaniałe muchomory muszą teraz rosnąć w lasach, w okolicach, gdzie Pan mieszka. Może byśmy je kiedyś wypróbowali?
w.v

Muri/Bern, 7 wrzenia 1971 roku

Drogi Panie Hofmann, muszę panu opisać w skrócie, co się wydarzyło na cumowisku, w słońcu, gdy Pana balon wzbił się w powietrze: zrobiłem wreszcie kilka notatek z naszej wizyty w Villars-sur-Ollons (z dr Leary), aż tu przecięła taflę jeziora hippisowska barka-samoróbka, jakby wyjęta z filmu Felliniego, którą naszkicowałem wraz z zawieszonym nad nią balonem.

Burg i.L, 15 kwietnia 1972 roku

Drogi Panie Vogt, Pańska sztuka telewizyjna Spiele der Macht wywarła na mnie niezwykłe wrażenie.
Gratuluję Panu tego wspaniałego utworu, który ujawnia gwałt psychiczny, a także działa w kierunku "poszerzenia świadomości", więc może się okazać terapeutyczny w jakimś głębszym sensie, podobnie jak czyniły to greckie tragedie.
A.H.

Burg i.L., 19 maja 1973 roku

Walter Vogt: Mein Synai Trip, Eine Laienpredigt [Moja podróż na Synaj: kazanie świeckie], Verlag der Arche, Zurich, 1972. Publikacja ta zawiera tekst kazania świeckiego, jakie Walter Vogt wygłosił 14 listopada 1972 roku na zaproszenie pastora Christopha Mohla w protestanckim kościele w Vaduz (Lichtenstein), będącego serią kazań głoszonych przez pisarzy. Tekst zawiera posłowie autora oraz pastora i przedstawia oraz komentuje ekstatyczno-religijne przeżycie, wywołane zażyciem LSD, które autor porównuje - być może powierzchownie rzecz ujmując - do wielkiej podróży Mojżesza na górę Synaj. Artalogię można wywieść nie tylko z patriarchalnej atmosfery, jaką utwór jest przeniknięty, lecz także z głębszych skojarzeń, które można wyczytać między liniami tego tekstu.

Drogi Panie Vogt, Trzy razy przeczytałem już Pana świeckie kazanie, będące opisem i komentarzem Pana podróży na górę Synaj. Czy to naprawdę była podróż przy użyciu LSD? . ... To był odważny wyczyn, aby wziąć za temat kazania, nawet świeckiego, tak źle postrzegane przeżycie, jakim jest doświadczenie narkotykowe.
Lecz pytania, powstałe w wyniku użycia narkotyków halucynogennych, należą do kwestii, którymi zajmuje się kościół. W dodatku dla kościoła są to kwestie pierwszej wagi, gdyż chodzi o święte narkotyki (pejotl, teonanacatl, ololiuqui, z którymi LSD jest mocno spokrewnione jeśli chodzi o chemiczną budowę i działanie).
W pełni zgadzam się z tym, co powiedział Pan we wstępie na temat współczesnej, eklezjastycznej religijności: o trzech uznanych stanach świadomości (stan pełnej przytomności, z jakim wykonujemy wymagającą skupienia pracę i z jakim wypełniamy nasze obowiązki, stan odurzenia alkoholowego i sen), o rozróżnieniu dwóch faz psychodelicznego odurzenia (pierwsza faza szczytowa podróży, kiedy doświadcza się kosmicznych związków lub pogrąża się we własne ciało, w którym zawiera się wszystko, co istnieje; oraz faza druga, charakteryzująca się poszerzonym wglądem w świat symboli) oraz na temat wspomnianej szczerości, występującej w stanach świadomości wywołanych użyciem halucynogenów. Są to wszystko spostrzeżenia, które mają podstawowe znaczenie dla kształtowania się sądów odnośnie odurzenia halucynogennego.
Największą korzyścią duchową, którą wynosi się z doświadczeń z LSD jest poczucie nierozerwalnego związku sfery psychicznej i duchowej ("Chrystus w materii" - Teilhard de Chardin). Czy pierwszy wgląd, jaki uzyskał Pan w to, że musimy zstąpić "w ciało, którym jesteśmy", aby uzyskać dalsze przepowiednie, zawdzięcza Pan także doświadczeniom narkotykowym ?
Mam też pewne zastrzeżenia odnośnie Pana kazania. Słowa: "Królestwo niebieskie jest w tobie", obrazujące "najgłębsze z możliwych doświadczeń" wkłada Pan w usta Timothy Leary'ego . Zdanie to, cytowane bez wskazania jego źródła, może być zinterpretowane w kategoriach niewiedzy co do jednego, a raczej podstawowego, przesłania chrześcijańskiego.
Jedno z Pana stwierdzeń dotyczy prawdy uniwersalnej: "nie istnieją nie-ekstatyczne doświadczenia religijne"...
W najbliższy poniedziałek będę udzielał wywiadu dla szwajcarskiej telewizji (na temat LSD oraz magicznych grzybów meksykańskich, w programie "Z pierwszej ręki"). Ciekaw jestem pytań, jakie mi zostaną zadane...
A.H.

Muri/Bern, 24 maja 1973 roku

Drogi Panie Hofmann, oczywiście, to było LSD - nie chciałem tylko wprost o tym pisać, sam tak naprawdę nie wiem, dlaczego... Szczególny nacisk położyłem na zacnego Leary'ego, który zruknął mi jakoś ostatnio z widoku, oraz jego pierwszoplanowe świadectwo, co może być zrozumiałe jedynie w kontekście tych mów czy kazań. Muszę przyznać, że doznanie "zstąpienia w dała, którymi jesteśmy", pojawiło się u mnie po raz pierwszy po zażyciu LSD. Ciągle je przetwarzam i być może pojawiło się w moim życiu zbyt późno, choć także coraz bardziej skłaniam się do Pana poglądu, że LSD powinno być rodzajem tabu dla młodzieży (tabu nie oznacza jednak zakazu - należy to odróżnić. . .).
Stwierdzenie, które się Panu spodobało, że "nie istnieją nie-ekstatyczne doświadczenia religijne" wyraźnie nie przypadło do gustu wielu osobom - na przykład mojemu (niemal jedynemu) przyjacielowi po piórze, pastorowi i poecie Kurtowi Marti... Lecz nie zgadzamy się z sobą niemal w każdej kwestii, a mimo to, kiedy rozmawiamy przez telefon lub podejmujemy niewielkie wspólne działania, tworzymy maleńką minimafię Szwajcarii.
WV

Burg i.L. 13 kwietnia 1974 roku

Drogi Panie Vogt, z dużym opóźnieniem obejrzeliśmy wczoraj wieczorem Pańską sztukę telewizyjną Pilatus vor dem schweigenden Christus [Piłat i milczący Chrystus]. ... będącą przykładem podstawowego związku człowieka z bogiem: oto człowiek przychodzi do boga z najtrudniejszymi pytaniami, na które musi ostatecznie sam znaleźć odpowiedź, ponieważ bóg milczy.
Nie odpowiada mu słowami. Odpowiedzi znajdują się w jego dziele stworzenia (do którego należy sam pytający). Prawdziwa, naturalna nauka oznacza odczytanie tego dzieła.
A.H.

Muri/Bern, 11 maja 1974 roku

Drogi Panie Hofmann, w półmroku dnia napisałem wiersz, który ośmielam się Panu posłać. Z początku chciałem go przekazać Leary'emu, lecz nie miałoby to sensu.

Leary w więzieniu Gelpke nie żyje Lekarstwo stanowi azyl czy to twoja psychodeliczna rewolucja?
Czy wzięliśmy zbyt poważnie coś co służy wyłącznie do zabawy czy wprost przeciwnie. ..
W.V

To pytanie z wiersza Vogta - czy wzięliśmy zbyt poważnie coś, co służy wyłącznie do zabawy, czy wprost przeciwnie? - jest celnym wyrazem ambiwalencji związanej z wykorzystaniem narkotyków psychotropowych.



[<<] [H] [>>]


Kategorie

Zajawki z NeuroGroove
  • Benzydamina
  • Dekstrometorfan
  • Etanol (alkohol)

S&S: Wolna chata, większość czasu siedzieliśmy w małym (7,5m2) pokoju z zasłoniętymi firanami i ze zgaszonym światłem, podczas tripu raz wyszliśmy kupić browary

Dawka: 1,5g Benzydaminy, 225mg DXM i 2 piwa

O mnie: 16lat, 175cm, 55kg

Doświadczenie: THC, Amfetamina, Mefedron, Metedron, DXM, Alkohol, Datura, Gałka, Kodeina, Inhalanty, sporo shitu z dopalaczy

  • LSD-25
  • Marihuana
  • Pierwszy raz
  • Tytoń

Letnie popołudnie, wolny, wakacyjny dzień, świetny nastrój i bliscy mi ludzie. Spore podniecenie, optymizm i radość na myśl o upragnionym tripie. Nasze cztery ściany, znajome osiedle i miasto, wszystko w stu procentach pozytywnie.

Podobno ciężko teraz znaleźć podobiznę Hofmanna na rowerku, ale po kilku miesiącach prób spontanicznie wyszło w końcu na nasze. Nasi nowi znajomi akurat wyszli z inicjatywą po tym, jak wspomniałem o naszych próbach znalezienia czegoś ciekawego daleko poza szarą strefą, no i tak oto staliśmy się posiadaczami dwóch listków - dokładnie z tego słynnego blottera.

  • Bieluń dziędzierzawa

Tak sobie ostatnio czytam listę i widzę same negatywne opinie nt. bielunia. Chciałbym więc przedstawić wam go w trochę innym świetle. W środę wziąłem bielunia z kolegą... no właśnie ile tego było? przeliczając na łyżki do herbaty - jakieś 2, może trochę więcej. Nie robiliśmy żadnych mixturek tylko po prostu zjedliśmy ziarenka.

Trzeba dobrze zmielić zębami, ma ochydny smak, ale da się przeżyć.

  • Benzydamina
  • Dekstrometorfan
  • Marihuana
  • Przeżycie mistyczne

Zawsze pozytywne nastawienie i chęć przeżycia czegoś niezwykłego. Przeczytanie najpotrzebniejszych informacji o substancji

Doznałem całkowitej przemiany osobowości i odkryłem swoje przeznaczenie

 

 

 

Chciałbym połączyć w moim raporcie moje dwa pierwsze doświadczenia z innymi substancjami niż marihuana oraz moje wcześniejsze postrzeganie świata i zachowanie, które sprawiły, że właśnie narodziłem się na nowo i z nowym przeznaczeniem.

 

Zacznę wszystko od początku i opisze najdokładniej jak potrafie w słowach moje przeżycia i zmiany które nastąpiły. 

 

randomness