Wiek: 22 lata
Wiek: 22 lata
Las...koniec lata, zwykły dzień, wycieczka rowerowa... Bardzo długo przygotowywałam się na to wydarzenie... Oczekiwań nie miałam żadnych, po prostu chciałam zobaczyć co "Ona" ma mi do pokazania .
Koniec lata, godzina 13, wraz z kolega postanowiliśmy udać się na przejażdżkę do oddalonego o 30 km lasu. Po namyśle stwierdziliśmy, ze oprócz rowerów weźmiemy ze sobą jeszcze nasza przyjaciółkę Salvię, która od kilku miesięcy leżała w szafie i nikt nigdy jej jeszcze nigdzie nie zabrał.
Na miejscu byliśmy około 15 i tam tez postanowiłam po raz pierwszy skosztować tej ambrozji.
większość dnia podekscytowanie, później, tuż przed, zaczęło się pieprzyć.
Witam. Piszę przede wszystkim po to, by podzielić się tym, co mnie spotkało. Wiem, że jest tu gro wiele bardziej doświadczonych osób, być może ktoś zechce się na ten temat wypowiedzieć, co bardzo by mnie ucieszyło. Czytałam trochę TR-ów na temat kodeiny, większość wielce zachęcających. Nigdzie nie zauważyłam opisu czegoś, czego sama doświadczyłam. Dodam jeszcze, że kilka dni zastanawiałam się nad opublikowaniem tego, przygotowywałam się psychicznie na totalne zjechanie i zrównanie mnie z ziemią za moją tępotę. Ale od początku...
Brak nastawienia, lekkie zdenerwowanie. Nie przymierzałem się do doświadczenia psychodelicznego tego dnia. Wiedziałem, że istnieje możliwość, że będę zmuszony je połknąć jednak, gdyby to tego doszło myślę, że efekty 2C-B byłby akurat najmniejszym moim problemem.
Cześć i czołem. To nie będzie typowy tripraport, a raczej historia, w której takowy się znajdzie.
Z głowy jednak wspomnienia ulatują, a “papier” nie dość, że przyjmnie wszystko to i trwałość ma dłuższą. Z resztą w internecie nic nie ginie, a to jest coś, co chcę opisać sam dla siebie.