Cześć wszystkim. Chciałbym podzielić się z wami moim wczorajszym przeżyciem
po MJ.
Ale od początku.
Nazwa substancji: marihuana
Poziom doświadczenia: około trzech lat, paliłem już setki :) razy, często
(najdłużej przez miesiąc codziennie), standardowo 1 do 4 razy w tygodniu
Stan umysłu: luzik, nic nie zapowiadało tego co miało
nastąpić
S&S - mieszkanie przyjaciela, klimatycznie ciemno z powodu załoniętych roletami okien.
Wiek: 20
Doświadczenie: thc, amfetamina, dxm, bromo-dragonfly, lsd, benzydamina, MDXX, tramadol, niezidentyfikowane piksy, mieszanki ziołowe
Od dwóch dni nie wychodziłam z Jego mieszkania. Dziś rano, idąc do pracy wręcz zamknął mnie w nim od zewnątrz.
Cały dzień przeleżany w łóżku.
Wrócił, pojechaliśmy po temat.
Kiedy tylko Mary Jane wsiadła do auta, momentalnie poczuliśmy jej piękne perfumy. Przywitaliśmy się, no to wracamy.
Nijakie
Wstęp
Trip został napisany przeze mnie jakieś 3 lata temu - zaginiony i znaleziony. W tamtych czasach ćwiczyłem regularnie LD i zapoznając się z treścią kolejnych serwisów traktujących o snach, dotarłem w końcu do informacji o Silene Capensis - Afrykańskim Korzeniu Snów. Zamówiłem sobie 5 gram materiału roślinnego mając nadzieję na jakieś niezwykłe przeżycia. Mimo żucia tego cholerstwa przez tydzień, efekty poczułem wyłącznie dnia piątego.
TripRaport