Przeżycie zapisane poniżej bardziej przypomina kartkę z dziennika, jeśli nie lubisz tego typu postów to oduść już na początku, jeśli zaciekawił cię tytuł i chcesz poznać szczegóły zapraszam do lektury
Więc zaczęło się od tego:
Impreza 18-nastkowa starszego kolegi, na której znalazłem się przypadkiem. Bawiłem się przednio, w towarzystwie znanych mi osób.
Przeżycie zapisane poniżej bardziej przypomina kartkę z dziennika, jeśli nie lubisz tego typu postów to oduść już na początku, jeśli zaciekawił cię tytuł i chcesz poznać szczegóły zapraszam do lektury
Więc zaczęło się od tego:
I kolejna impreza techniczna z pod znaku CITYBEATS tym razem gościem była Gizelle, miejsce bibki (dom działkowca) masakrycznie wypasione a to dzięki idealnej izolacji od otoczenia :) fajny undergroundowy klimacik ;). Bibka była wypasiona pod względem muzy i ludzików z których duża część to były mi dobrze znane mordki (Pozdrowionka dla wszystkich bibowiczów). Pozatym była cudna pogoda, nawet ognisko było hehe czegoś takiego jeszcze nie widziałem - istne acidowe ognicho, które płonęło tuż przed lokalem z którego dochodził rytmiczny pulsujący bicik :D mmmmmmm.
Niewyspany i zmęczony, już miałem iść spać.
Miejsce akcji:
Miasteczko w Holandii, mój dom a także moja głowa.
Czas akcji:
Czas trwania akcji obejmuje wieczór i noc podczas której spałem.
Bohaterowie:
Ja - Gryby
Komar
Antek